W nadchodzącym sezonie wakacyjnym preferencje Polaków dotyczące urlopowych destynacji mogą ulec zmianie. Wygląda na to, że wczasowicze nie koncentrują się już wyłącznie na tanich kurortach i planują przeznaczyć na wypoczynek większą kwotę. Spory procent decyduje się na wakacje za granicą.
Nie da się ukryć, że podczas urlopu niezwykle ważna jest pogoda, zapierające dech w piersiach widoki, atrakcje turystyczne czy smaczna kuchnia. Jedni wolą spędzać ten czas aktywnie np. na zwiedzaniu czy uprawianiu sportu, a inni wolą wylegiwać się na plażowym leżaku.
Jedno jest pewne – Polacy mocno zwracają uwagę na ceny wycieczek, ponieważ często jest to lwia część ich oszczędności. Mimo to nadal decydują się na rezerwacje noclegu nad polskim morzem, do którego mają ogromny sentyment, pomimo kosmicznych cen. Jak to wygląda w tym roku?
Spis treści:
Kierunki na wakacje 2024
Jak wynika ze statystyk, nawet 40 procent Polaków zdecyduje się w tym roku na urlop za granicą. I wcale nie będą to budżetowe Bałkany ani Turcja. Poza Europą chętnie decydujemy się na egzotyczny Egipt lub Maroko, a urlop planujemy z dużym wyprzedzeniem. Nic dziwnego, że zależy nam na tym, aby w pełni wykorzystać wolne dni i wrócić z wakacji usatysfakcjonowanymi. Z racji rozgrywek Euro 2024 niektórzy Polacy pojawią się na stadionach u naszych zachodnich sąsiadów. Według Kiwi.com wysoko znalazła się także Szwajcaria oraz… Islandia, mimo że u nas też ostatnio mogliśmy obserwować zorze.
Co najchętniej wybierają Polacy?
Trzy kierunki szczególnie zwróciły uwagę Polaków ze względu na urocze plaże, ciekawe zabytki i pyszne jedzenie. Są to Włochy, Grecja i Chorwacja. Należy dodać, że w okresie wakacji w tych miejscach można cieszyć się pewną pogodą, w przeciwieństwie do polskiego Bałtyku. Wiele osób może również zorganizować tam podróż na własną rękę, ponieważ są tam stosunkowo tanie i bezpieczne połączenia lotnicze, a nawet można zaryzykować transport własnym samochodem.
Czytaj także:
Jak bezpiecznie spędzać czas nad wodą?
Duchy w zamkach polskich. Upiorny tour
Włoska wyspa dopłaci turystom, którzy przylecą na wakacje