James Bond to nie tylko wartka akcja, niebezpieczne pościgi i Vesper martini. To też wspaniałe kobiety. Przypomnijcie sobie z nami te, które na trwałe wpisały się do kanonu najpiękniejszych dziewczyn Bonda!
My name is... Bond's girl
Tak powinny przedstawiać się aktorki takie, jak Izabella Scorupco, Halle Berry, czy teraz... Monica Bellucci. Co je łączy? Są piękne, przebiegłe, tajemnicze, a każda z nich ma do powiedzenia tę szczególną frazę "Och, James...". To o nich marzą mężczyźni, podziwiając ich spryt i urodę na wielkim ekranie. Już niebawem, bo 6 listopada, do kin wchodzi 24 część losów agenta 007: "Spectre"!
Zachęcamy do obejrzenia galerii>>
Zobacz:
Oto ona! Piosenka do "Spectre"
Księżna Kate na premierze nowego Bonda
Wywiad z Monicą Bellucci w "Urodzie Życia"
Księżna Kate na premierze nowego Bonda
Wywiad z Monicą Bellucci w "Urodzie Życia"
1
z
6
fot. ONS
Ezoteryczna Jane Seymour w „Żyj i pozwól umrzeć” (1973)
Rola w filmie o Bondzie była jedną z pierwszych w karierze Jane Seymour. Zanim aktorka zaczęła siać zgrozę wśród mężczyzn jako doktor Quinn (znajdźcie faceta, któremu serial o anielskiej lekarce kojarzy się z czymś więcej niż nudą!), wcieliła się w tarocistkę Solitare. Pracuje ona u wroga agenta 007 – Kanangi. Gdy pracodawca pozbawia ją daru odgadywania przyszłości, Solitare przechodzi na stronę Bonda (wtedy grał go Roger Moore). Zostaje to przypieczętowane w ulubiony bondowski sposób, czyli... w łóżku. Choć kreacja Seymour nie cieszy się uznaniem wielbicieli Bonda, to i oni przyznają, że jako dziewczyna agenta 007 miała sporo uroku. Fanem Jane jest także aktualny Bond – Daniel Craig. Aktor chciał, aby Seymour wystąpiła w najnowszej części przygód 007, ale 57-letnia gwiazda nie była zainteresowana.
Rola w filmie o Bondzie była jedną z pierwszych w karierze Jane Seymour. Zanim aktorka zaczęła siać zgrozę wśród mężczyzn jako doktor Quinn (znajdźcie faceta, któremu serial o anielskiej lekarce kojarzy się z czymś więcej niż nudą!), wcieliła się w tarocistkę Solitare. Pracuje ona u wroga agenta 007 – Kanangi. Gdy pracodawca pozbawia ją daru odgadywania przyszłości, Solitare przechodzi na stronę Bonda (wtedy grał go Roger Moore). Zostaje to przypieczętowane w ulubiony bondowski sposób, czyli... w łóżku. Choć kreacja Seymour nie cieszy się uznaniem wielbicieli Bonda, to i oni przyznają, że jako dziewczyna agenta 007 miała sporo uroku. Fanem Jane jest także aktualny Bond – Daniel Craig. Aktor chciał, aby Seymour wystąpiła w najnowszej części przygód 007, ale 57-letnia gwiazda nie była zainteresowana.
2
z
6
fot. <a href="http://www.bew.com.pl" target=_blank">BE&W</a>
Sentymentalna Teri Hatcher w „Jutro nie umiera nigdy” (1997)
Gwiazda „Gotowych na wszystko” Teri Hatcher miała tylko niecały kwadrans, aby zapisać się w pamięci fanów agenta 007. Gra Paris, niegdyś kochankę Bonda, a obecnie żonę jego przeciwnika – szalonego magnata medialnego Elliota Carvera. Kiedy jednak na horyzoncie pojawia się agent 007 (Pierce Brosnan), Paris odnawia z nim romans. Zdradzony mąż każe ją za to zabić. I tyle! „Mimo że Teri przelatuje przez film niczym meteor, nie sposób nie zauważyć jej wdzięku, klasy i urody”, podsumował rolę Hatcher krytyk „New York Timesa”.
Gwiazda „Gotowych na wszystko” Teri Hatcher miała tylko niecały kwadrans, aby zapisać się w pamięci fanów agenta 007. Gra Paris, niegdyś kochankę Bonda, a obecnie żonę jego przeciwnika – szalonego magnata medialnego Elliota Carvera. Kiedy jednak na horyzoncie pojawia się agent 007 (Pierce Brosnan), Paris odnawia z nim romans. Zdradzony mąż każe ją za to zabić. I tyle! „Mimo że Teri przelatuje przez film niczym meteor, nie sposób nie zauważyć jej wdzięku, klasy i urody”, podsumował rolę Hatcher krytyk „New York Timesa”.
3
z
6
fot. CORBIS
Mściwa Sophie Marceau w „Świat to za mało” (1999)
Sophie Marceau jest naszym zdaniem najpiękniejszą z aktorek, które wcieliły się w rolę przeciwniczek Bonda (Pierce’a Brosnana). W filmie „Świat to za mało” gra Elektrę, właścicielkę rurociągu w Azerbejdżanie. Jako negatywna postać pała ona żądzą zemsty na brytyjskim wywiadzie, który – jak sądzi – odpowiada za śmierć jej ojca. Reżyser filmu postawił przed Sophie niełatwe zadanie wykreowania jej postaci na prawdziwą femme fatale rodem z francuskich „czarnych kryminałów” z lat 30. Marceau zadaniu bez trudu podołała, a po premierze filmu krytycy napisali, że „jeszcze nigdy w filmach z Bondem zło nie miało tak seksownego ciała i pięknej twarzy jak w tym przypadku”.
Sophie Marceau jest naszym zdaniem najpiękniejszą z aktorek, które wcieliły się w rolę przeciwniczek Bonda (Pierce’a Brosnana). W filmie „Świat to za mało” gra Elektrę, właścicielkę rurociągu w Azerbejdżanie. Jako negatywna postać pała ona żądzą zemsty na brytyjskim wywiadzie, który – jak sądzi – odpowiada za śmierć jej ojca. Reżyser filmu postawił przed Sophie niełatwe zadanie wykreowania jej postaci na prawdziwą femme fatale rodem z francuskich „czarnych kryminałów” z lat 30. Marceau zadaniu bez trudu podołała, a po premierze filmu krytycy napisali, że „jeszcze nigdy w filmach z Bondem zło nie miało tak seksownego ciała i pięknej twarzy jak w tym przypadku”.
4
z
6
fot. ONS
Słowiańska Izabella Scorupco w „GoldenEye” (1995)
Gdyby nie rola w „GoldenEye”, Izabella Scorupco zapewne nie zrobiłaby kariery w Hollywood. Zanim bowiem zgłosiła się na cas-ting do filmu o agencie 007, nasza rodaczka bliższa była wybrania kariery na estradzie. Na rok przed zagraniem dziewczyny Bonda u boku Pierce’a Brosnana Iza wydała płytę, która w Szwecji, gdzie aktorka mieszka od ósmego roku życia, szybko stała się bestsellerem. Na szczęście Scorupco postanowiła zgłosić się na casting do roli Natalii Simonovej, seksownej programistki, która pomaga Bondowi w czasie jego przygód w Rosji. Co ciekawe, początkowo producenci nie chcieli jej zaprosić na przesłuchania, szukali bowiem rodowitej Rosjanki, a nie „polskiej Szwedki”. Kiedy jednak zobaczyli Izę w czasie próbnych zdjęć, pozbyli się wątpliwości, że będzie ona „niedostatecznie słowiańska”. Po przygodzie z Bondem Scorupco na dłużej zabawiła w Fabryce Snów. Zagrała m.in. u boku Matthew McConaugheya we „Władcach ognia”, a także w horrorze „Ezgorcysta: Początek”. W żadnym późniejszym filmie nie była już jednak tak seksowna jak w „GoldenEye”!
Gdyby nie rola w „GoldenEye”, Izabella Scorupco zapewne nie zrobiłaby kariery w Hollywood. Zanim bowiem zgłosiła się na cas-ting do filmu o agencie 007, nasza rodaczka bliższa była wybrania kariery na estradzie. Na rok przed zagraniem dziewczyny Bonda u boku Pierce’a Brosnana Iza wydała płytę, która w Szwecji, gdzie aktorka mieszka od ósmego roku życia, szybko stała się bestsellerem. Na szczęście Scorupco postanowiła zgłosić się na casting do roli Natalii Simonovej, seksownej programistki, która pomaga Bondowi w czasie jego przygód w Rosji. Co ciekawe, początkowo producenci nie chcieli jej zaprosić na przesłuchania, szukali bowiem rodowitej Rosjanki, a nie „polskiej Szwedki”. Kiedy jednak zobaczyli Izę w czasie próbnych zdjęć, pozbyli się wątpliwości, że będzie ona „niedostatecznie słowiańska”. Po przygodzie z Bondem Scorupco na dłużej zabawiła w Fabryce Snów. Zagrała m.in. u boku Matthew McConaugheya we „Władcach ognia”, a także w horrorze „Ezgorcysta: Początek”. W żadnym późniejszym filmie nie była już jednak tak seksowna jak w „GoldenEye”!
5
z
6
fot. CORBIS
Tajemnicza Ursula Andress w „Doktor no” (1962)
Licząca sobie 72 lata Szwajcarka, Ursula Andress, była pierwszą dziewczyną Bonda. W filmie „Doktor No” z 1962 roku zagrała Honey Ryder – sierotę zarabiającą na życie sprzedawaniem muszli zebranych na plaży – która wraz z Bondem (Seanem Connerym) dostaje się w ręce tytułowego czarnego charakteru. W zgodnej opinii krytyków żadnej późniejszej dziewczynie Bonda nie udało się przebić kreacji Andress. To właśnie ona zwyciężyła w plebiscycie amerykańskiej telewizji E!, która z okazji premiery „007 Quantum of Solace” poprosiła znawców kina o wskazanie bondowskiej „aktorki numer 1”. „Ursula jest nie tylko seksowna, ale ma też w sobie tajemnicę, którą podobnie jak Bond ma ochotę się zgłębić”, brzmiał werdykt.
Licząca sobie 72 lata Szwajcarka, Ursula Andress, była pierwszą dziewczyną Bonda. W filmie „Doktor No” z 1962 roku zagrała Honey Ryder – sierotę zarabiającą na życie sprzedawaniem muszli zebranych na plaży – która wraz z Bondem (Seanem Connerym) dostaje się w ręce tytułowego czarnego charakteru. W zgodnej opinii krytyków żadnej późniejszej dziewczynie Bonda nie udało się przebić kreacji Andress. To właśnie ona zwyciężyła w plebiscycie amerykańskiej telewizji E!, która z okazji premiery „007 Quantum of Solace” poprosiła znawców kina o wskazanie bondowskiej „aktorki numer 1”. „Ursula jest nie tylko seksowna, ale ma też w sobie tajemnicę, którą podobnie jak Bond ma ochotę się zgłębić”, brzmiał werdykt.
6
z
6
fot. ONS
Porywająca Halle Berry w „Śmierć nadejdzie jutro” (2002)
Z naszego rankingu wynika, że najbardziej seksowne aktorki pojawiły się w filmach o Bondzie za czasów, gdy wcielał się w niego Pierce Brosnan. Nic dziwnego, wziąwszy pod uwagę, że Irlandczyk był pierwszym odtwórcą tej roli, który zastrzegł sobie w kontrakcie wpływ na dobór ekranowych partnerek (obecnie w jego ślady poszedł Daniel Craig). I to właśnie za sprawą Brosnana na ekranie pojawiła się – uznana ostatnio przez magazyn „Esquire” za najseksowniejszą kobietę na naszej planecie! – Halle Berry. Zagrała agentkę Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, Jinx. Bond poznaje ją na Kubie, a następnie zabiera ze sobą na akcję do Korei. Pierwsza scena z udziałem Halle, w której wyłania się ona w seksownym kostiumie z wody, miała być ukłonem w stronę wiernych fanów serii. Dokładnie 40 lat wcześniej w pierwszej odsłonie przygód Bonda w podobnym kostiumie wynurzała się z morza Ursula Andress. „Tą jedną sceną Halle udowodniła, że zasługuje na wszystkie komplementy, jakimi ją przez lata obdarzano. Wydawało się, że nie można zagrać tych kilkudziesięciu sekund bardziej seksownie niż Ursula. Halle się to udało!”, zachwycali się krytycy po premierze filmu „Śmierć nadejdzie jutro”. My zaś w pełni się z nimi zgadzamy i nie mamy wątpliwości, że to właśnie Halle należy się tytuł dziewczyny Bonda numer 1!
Z naszego rankingu wynika, że najbardziej seksowne aktorki pojawiły się w filmach o Bondzie za czasów, gdy wcielał się w niego Pierce Brosnan. Nic dziwnego, wziąwszy pod uwagę, że Irlandczyk był pierwszym odtwórcą tej roli, który zastrzegł sobie w kontrakcie wpływ na dobór ekranowych partnerek (obecnie w jego ślady poszedł Daniel Craig). I to właśnie za sprawą Brosnana na ekranie pojawiła się – uznana ostatnio przez magazyn „Esquire” za najseksowniejszą kobietę na naszej planecie! – Halle Berry. Zagrała agentkę Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, Jinx. Bond poznaje ją na Kubie, a następnie zabiera ze sobą na akcję do Korei. Pierwsza scena z udziałem Halle, w której wyłania się ona w seksownym kostiumie z wody, miała być ukłonem w stronę wiernych fanów serii. Dokładnie 40 lat wcześniej w pierwszej odsłonie przygód Bonda w podobnym kostiumie wynurzała się z morza Ursula Andress. „Tą jedną sceną Halle udowodniła, że zasługuje na wszystkie komplementy, jakimi ją przez lata obdarzano. Wydawało się, że nie można zagrać tych kilkudziesięciu sekund bardziej seksownie niż Ursula. Halle się to udało!”, zachwycali się krytycy po premierze filmu „Śmierć nadejdzie jutro”. My zaś w pełni się z nimi zgadzamy i nie mamy wątpliwości, że to właśnie Halle należy się tytuł dziewczyny Bonda numer 1!