Blogowanie o włosach
„Nazywam się Anwen i jestem włosomaniaczką” – tak zaczyna się pierwszy wpis na blogu 27-letniej Ani z Krakowa, założycielki jednego z pierwszych w Polsce blogów dotyczącego zdrowej pielęgnacji włosów.
Pod adresem anwena.blogspot.com Ania od czerwca 2010 r. analizuje składy kosmetyków, pisze recenzje i dzieli się rezultatami włosowych eksperymentów.
– Zawsze byłam zazdrosna o moją siostrę, która miała piękne, grube, gęste włosy. Mnie z kolei wszyscy dookoła mówili, że mam tak cienkie i słabe włosy, że nie opłaca się ich zapuszczać. Teraz jest posiadaczką pięknych, długich, czarnych fal – opowiada Ania.
Patrząc na jej włosy, aż trudno uwierzyć, że przeszły dwie trwałe i niezliczoną liczbę zmian kolorów.
– Włosy wypadały mi garściami. Zaczęłam szukać w internecie i przepadłam. Z czasem jednak samo czytanie przestało mi wystarczać, a przyjaciele i chłopak nie chcieli już słyszeć słowa „włosy”. Dlatego pojawił się blog – wyznaje blogerka.
Przez pierwszy rok czytelników było mało. Dzisiaj blog Ani ma już prawie 2,5 miliona odwiedzin i ponad 1800 obserwatorów, a ona sama dziennie dostaje przynajmniej kilkanaście e-maili z prośbami o pomoc lub podziękowaniami za zmianę sposobu myślenia o włosach.
Zobacz również: Domowe porady na wzmocnienie włosów
Nieumiejętna stylizacja i jej skutki
Istotą włosomaniactwa jest zaprzyjaźnienie się ze swoimi włosami: poznanie ich struktury i dostosowanie kosmetyków do ich naturalnych potrzeb.
Początki zawsze są trudne: po latach nieświadomej pielęgnacji włosy są oblepione warstwą silikonów, które wizualnie poprawiają ich wygląd, ale nie pozwalają aktywnym składnikom przebić się do ich wnętrza. Dodatkowo traktowane stylizatorami na bazie alkoholu, a często także suszarką i prostownicą, włosy stają się przesuszone. W efekcie łamią się, wypadają, nie chcą się układać i potrzebują jeszcze większej ilości produktów do stylizacji, by wyglądać zadowalająco.
Jak wybrać właściwy kosmetyk do pielęgnacji?
Gdy sięgamy po szampon ze sklepowej półki, zamiast na wiele obiecujący opis producenta popatrzmy trochę niżej – na skład, czyli INCI. To z niego wyczytamy, jaki procent znajdujących się we wnętrzu butelki składników pomoże naszym włosom, a jaki jedynie zostawi na nich upiększającą warstwę.
Pierwsza zasada brzmi: im dalej coś znajduje się w składzie, tym mniejszą tego ilość dodano do kosmetyku. Druga: im krótszy skład szamponu, tym lepiej. Ten kosmetyk ma za zadanie oczyścić skórę głowy.
Cała reszta, czyli nawilżanie i odżywianie, należy do odżywek, masek, płukanek i zbawiennych dla włosów naturalnych olejów.
Przeczytaj również: Jak wybrać odpowiednią odżywkę do włosów?
Dieta dobra dla włosów
Sama pielęgnacja jednak nie wystarczy.
– Bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze, jest zadbanie o odpowiednią dietę – podkreśla Ania.
Nasz organizm nie traktuje włosów w sposób tak priorytetowy, jak byśmy tego chcieli, najczęściej witaminy i minerały trafiają do nich na samym końcu, gdy reszta organizmu się nimi nasyci. Co za tym idzie, wszelkie niedobory w pierwszej kolejności odbijają się na kondycji włosów.
Odżywianie od wewnątrz to pierwsza z pięciu zasad pielęgnacji opracowanych przez Anię. Może ono przybierać różne formy, nawet nieco kontrowersyjne, jak znana w wirtualnym świecie akcja codziennego picia drożdży spożywczych.
Zobacz również: Suplementy czy witaminy, czyli jak odżywiać włosy?
Warto brać przykład z innych
Blogerki przekonują, że każde włosy można doprowadzić do idealnego stanu. Niemożliwe? Może się tak wydawać tylko do momentu, gdy na blogu Ani trafimy do zakładki „moja włosowa historia”, w którym inne dziewczyny pokazują na zdjęciach, jak wyglądały ich włosy przed zmianą pielęgnacji, w trakcie i po jej zakończeniu. I o ile centymetrów urosły, bo nieodłącznym elementem włosomaniactwa jest walka o jak najbardziej imponującą długość.
Na pomysł włosowych historii wpadła 19-letnia Paulina z Zamościa, w wirtualnym świecie znana jako Oczuchmurność lub Czarna Orchidea, od października ubiegłego roku autorka bloga kosmetycznealterego.blogspot.com. Na włosowe fora trafiła 6 lat temu. Jej rude włosy przypominają gładką taflę, o jakiej marzy chyba każda kobieta. Jak sama przyznaje, to głównie zasługa systematycznego olejowania.
– To niedrogi sposób. Można zacząć od najzwyklejszego oleju z pestek winogron dostępnego w supermarkecie czy migdałowego i lnianego, które kupimy w aptece. Od roku nakładam oleje na włosy przed każdym myciem, zazwyczaj na noc. Efekty nie pojawiły się błyskawicznie, ale teraz wiem, że było to najlepsze, co mogłam zrobić dla włosów.
Zdaniem Pauliny najpoważniejszym pielęgnacyjnym grzechem są złe nawyki.
– Codzienna stylizacja i nieodpowiednia pielęgnacja opierająca się na reklamowanych (często drogich) produktach o kiepskim składzie sprawia, że włosy wyglądają coraz gorzej. Wpada się w błędne koło prostowania i suszenia, z którego trudno wyjść.
Przeczytaj też: Zdrowe włosy, czyli stosowanie odżywek krok po kroku
Natalia (blondhaircare.blogspot.com) z Poznania ma 24 lata. Podobnie jak Paulina włosomaniactwo zaczynała od internetu i bloga Ani, które tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że warto coś zmienić.
– Chciałam pozbyć się problemu połamanych i zniszczonych włosów, więc je obcięłam. Niewiele to dało. Zaczęłam szukać innego rozwiązania i trafiłam na fora.
Własny blog pojawił się nieco później.
– Założyłam go dla siebie, aby w jednym miejscu gromadzić wiedzę i zdjęcia włosów. To miejsce, dzięki któremu mogę odbyć „włosową podróż w czasie”, a poza tym świetny motywator do bycia systematycznym. Nie sądziłam, że zyska jakąkolwiek popularność.
Dziś przez początkujące blogerki Natalia wymieniana jest w jednej linijce z Anią jako „włosowe guru”, zwłaszcza wśród blondynek. Jakie są według niej zasady świadomej pielęgnacji?
– Po pierwsze umiar, umiejętność czytania składów, systematyczność, cierpliwość i różnorodność”, wymienia. „Po drugie: ograniczenie przyrządów „palących” włosy, jak karbownica czy lokówka. A w następnej kolejności odpowiednie rozczesywanie, mycie i oczyszczanie, olejowanie i odżywianie. Tak naprawdę kluczem do sukcesu jest jednak umiejętność znalezienia równowagi pomiędzy substancjami odżywiającymi i nawilżającymi.
Warto zobaczyć: Jak samodzielnie zrobić maseczkę na włosy?
Nałóg, który szkodzi tylko naszemu portfelowi
Czy włosomaniaczki dążą do jakiegoś celu?
– Moim marzeniem są zdrowe włosy obcięte delikatnie w kształcie litery U. Im dłuższe, tym bardziej imponujące efekty świadomej pielęgnacji, jednak planuję je zapuścić maksymalnie do tzw. wcięcia w talii” – wyznaje Natalia.
– Przed pas, ale w ładnym kształcie zaokrąglonego trójkąta – dodaje Paulina.
Ania swój upragniony cel już osiągnęła.
– Niedawno postanowiłam zrobić włosom detoks i tylko umyć je szamponem. Chyba doszłam do momentu, w którym są zdrowe „aż po same końce”.
Teraz chciałaby wypróbować własny szampon.
– A w przyszłości może linię kosmetyków o nazwie Anwen? – dodaje z uśmiechem.
Włosomaniactwo to zdrowy nałóg. Jedyną szkodę ponosi na nim portfel.
– Trudno jest obojętnie przejść obok drogerii – przyznaje Ania. W tej chwili ma w łazience 109 kosmetyków do włosów. Natalia nieco mniej – 59, a Paulina – 40. Liczę swoje: wychodzi 33. Przyznaję się oficjalnie: mam na imię Ewa i jestem włosomaniaczką. Uważajcie! To naprawdę jest zaraźliwe.
Przeczytaj też: Jak pielęgnować włosy, by szybko odrosły?