Wśród najlepszej 10. wokalistów, którzy zakwalifikowali się do polskich eliminacji, w ostatniej chwili znalazł się Rafał Brzozowski.
Rafał Brzozowski właśnie promuje swoją najświeższą płytę „Moje serce to jest muzyk czyli polskie standardy”, będzie jednym z trenerów w 3. edycji show „Mali giganci”, na wiosnę szykuje kolejną muzyczną premierę, a do tego... eliminacje do Eurowizji. Zajęty chłopak! Znalazł jednak kilka dni, żeby wraz z innymi polskimi artystami wyrwać się na Słowację (co się tam działo - zapraszamy na naszą relację). Oraz z nami porozmawiać!
Małgorzata Germak: Do konkursu Eurowizji zgłosiłeś się w ostatniej chwili. Nic wcześniej nie zapowiadało twojego udziału. Co się stało?
Rafał Brzozowski: Faktycznie nie brałem tego zbytnio pod uwagę w tym roku, bo byłem skupiony na swoim nowym projekcie Polskie Standardy. Wiadomo, że na taki konkurs potrzebna jest dobra i wyjątkowa piosenka. Po premierze płyty w Teatrze Polskim przypomniałem sobie, że prawie dwa lata temu pracowałem z Marcinem Kindlą i Markiem Dutkiewiczem nad jedną z piosenek. Taki murowany przebój! Polski tekst był znakomity, ale tak się wszystko potoczyło, że nie wiedzieliśmy, co z tą piosenką zrobić. Była bardzo festiwalowa, a okazji na start w dużym festiwalu jakoś ciągle nie było. Tak poleżała w szufladzie i nagle wpadł mi pomysł zrobienia wersji angielskiej tej piosenki. Szybko zadzwoniłem do chłopaków, podchwycili temat. Marek Dutkiewicz napisał genialny i wzruszający tekst po angielsku. Bardzo aktualny, patrząc na dzisiejszą sytuację w Europie i dający do myślenia. I tak rzutem na taśmę, w ostatniej chwili ją zgłosiliśmy. Dostałem informację, że przeszła eliminacje i wystąpię w finale krajowym. Niesamowita sytuacja. Chyba właśnie na taką okazję została ona stworzona.
Co to za utwór? Zdradzisz coś?
„Sky Over Europe” może podobać się nie tylko w Polsce. To bardzo głęboka piosenka z mocnym przesłaniem. Ale dla mnie najistotniejsze jest teraz to, żeby występ był dobry. Chcę pokazać treść tego przesłania szerszej publiczności, a ponieważ ostatnio miałem problemy zdrowotne z głosem, to skupiam się na tym, by być w pełnej formie. Jestem jednak dobrej myśli. Będę walczył o zwycięstwo, ale na spokojnie.
To nie koniec twoich aktywności. Wiosną zobaczymy cię w telewizji jako trenera w programie „Mali giganci”. Skąd pomysł?
Jak brałem udział w różnych imprezach sportowych z dziećmi, to potrafiłem złapać z nimi fajny kontakt, a one świetnie bawiły się przy muzyce. Często jestem też zapraszany na konkursy muzyczne z dzieciakami. Więc czuję ten klimat. Jeśli chodzi o „Małych gigantów”, to stwierdziłem, że to będzie nie tylko wyzwanie dla mnie, ale i dobra zabawa. Poza tym czegoś się nauczę. Super jest to, że będę mógł coś tym maluchom pokazać, przekazać im jakąś wiedzę. Chciałbym, żeby nauczyły się czerpać radość ze śpiewania i występowania przed kamerami, żeby umiały pokonywać strach przed publicznością. Jesteśmy w trakcie castingów i już wiem, że to był świetny pomysł. Jestem bardzo zadowolony, bo dzieciaki fantastycznie reagują. A ja dobrze się czuję w tej roli i w tym programie. To coś nowego, nowa energia w moich życiu.
Wiemy, że tej energii wystarcza Ci na wiele innych aktywności, poza zawodowymi. Jakie sporty uprawiasz?
Jazda na nartach to mój numer jeden zimą. Kocham góry i białe szaleństwo. Dlatego też spotykamy się tu, na ośnieżonych stokach słowackiego Chopoka, w ośrodku narciarskim Jasna Niskie Tatry.
(To tu odbył się niedawno turniej Celebrity Winter Cup Jasna Chopok 2017 z udziałem Reprezentacji Artystów Polskich i słowacką drużyną MUFUZA. W zjeździe slalomem nasi byli lepsi – Rafał stanął na podium zaraz za Piotrem Zeltem i Marcinem Piętowskim – dop. red.).
Rafał Brzozowski na stoku. (Fot. TMR)
Gdzie najlepiej zabrać rodzinę na narty? I dlaczego Słowacja to dobry pomysł?
Latem zamieniam to na sporty wodne – kręcą mnie narty wodne i wake. Dużo czasu spędzam na wodzie. Kiedyś wyczynowo trenowałem zapasy, dziś też raz na jakiś czas przychodzę na matę i przewracam się z chłopakami. Ja mam tak, że muszę trenować, ruszać się, bo inaczej źle się czuję, nie mam siły i jestem ospały. Jeżdżę też na rowerze, biegam, ćwiczę na siłowni i trochę crossfit. Poza tym jeżdżę konno, uprawiam wędkarstwo spinningowe, gram w golfa.
Wow, sporo tego. Na stoku było widać, że jesteś w superformie.
To nie tylko zasługa sportu i aktywnego trybu życia, jaki prowadzę. Cztery miesiące temu zacząłem bardzo ostrą, restrykcyjną dietę. Wyeliminowałem zupełnie sól i cukier z jadłospisu. Nie tykam też słodyczy i słodkich napojów. Nawet soki świeżo wyciskane, ze względu na dużą zawartość cukru, piję tylko do godz. 15.00. Oj, ciężko było na początku się przestawić. Przez cztery miesiące nie piłem w ogóle alkoholu. To z kolei było związane z procesem oczyszczania wątroby. Jak już organizm się przestawił, zacząłem się lepiej czuć. Teraz jest fantastycznie.
Zamiast na obcasach śmigają na... wrotkach. Piekielne Koty w natarciu!
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Czego mogą spodziewać się Twoi fani?
Jak wiadomo niebawem zobaczą mnie w akcji w TVN w „Małych gigantach”. Ale poza tym zdradzę, że chcę coś wypuścić na wiosnę. Cały czas pracuję nad nowymi piosenkami. Jakiś singiel może się z tego narodzić. Bądźcie czujni! I oczywiście Eurowizja. Może uda się pojechać i powalczyć, to byłoby ważne wydarzenie w moim życiu.
Trzymajcie dziś kciuki za Rafała! Występ jego i pozostałej dziewiątki wokalistów w krajowych eliminacjach Eurowizji do oglądania na TVP1 od godz. 20:30.
Więcej wywiadów z gwiazdami i inspirującymi ludźmi - na Polki.pl!