Sprawa Magdaleny Żuk z 2017 roku wraca jak bumerang. Śledczy starają się ustalić dokładne okoliczności śmierci Polki w egipskim kurorcie. Do tej pory jednak nie udało im się ostatecznie potwierdzić, co stało się 3 lata temu. Okazuje się jednak, że jest szansa na rozwikłanie tej sprawy. Prokuratura właśnie potwierdziła, że przedłuża postępowanie o kolejne miesiące. Potrwa do 31 grudnia 2020 roku. Dlaczego?
Prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie Magdaleny Żuk
Jakkolwiek w sprawie zgromadzono dotychczas obszerny materiał dowodowy, to jednak zachodzi konieczność wystąpienia do strony egipskiej o kolejne dokumenty dotyczące zdarzenia. Chodzi głównie o dokumentację źródłową, stanowiącą podstawę sporządzenia dokumentów procesowych przez stronę egipską - przekazał Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze w rozmowie z TVN
Prokuratorzy badający sprawę Żuk od 2017 roku, podkreślają, że przeprowadzone do tej pory dowody nie zmieniły stanowiska organów ścigania, że wobec Magdaleny Żuk stosowana była przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna.
Aktualne pozostaje również ustalenie wskazujące, że bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonej były obrażenia odniesione przez nią na skutek upadku z dużej wysokości - podkreślił Czułowski
Postępowanie prowadzone jest w sprawie o zabójstwo. Jednak, jak zaznaczyła prokuratura okręgowa, ostateczna kwalifikacja czynu zostanie przyjęta po zgromadzeniu i analizie całości materiału dowodowego, także tego, który mają dostarczyć śledczy z Egiptu.
Śmierć Magdaleny Żuk
27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia 2017 roku poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa Alam w Egipcie. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie, dlatego zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. Później, według relacji personelu placówki, turystka wyskoczyła przez okno.
Kiedy udało się jej wyzwolić z więzów, podeszła do okna, próbując wyskoczyć. Najpierw okno było zamknięte. Groziła pielęgniarce stojakiem i, trzymając go, próbowała otworzyć okno. Potem próbowała wyskoczyć - relacjonował w programie „Uwaga po Uwadze” TTV dr Ahmed Shawky ze szpitala w Port Ghalib, gdzie doszło do wypadku
Następnie polska turystka została przetransportowana do szpitala w Hurghadzie, gdzie zmarła w czasie reanimacji. Śledczy ustalili, że przyczyną śmierci był upadek z dużej wysokości i rozległe obrażenie wewnętrzne. Lekarze do końca walczyli o jej życie.
Nagle jej serce przestało bić. Reanimowaliśmy ją, robiliśmy wszystko, ale się nie udało - informował TTV Mohamed Samy Gomaa, dyrektor szpitala Red Sea w Hurghadzie
Zobacz więcej wiadomości z Polski i ze świata:To już pewne! Minister Szumowski potwierdza, że wróci obowiązek noszenia maseczek Epidemia koronawirusa w Polsce przyspiesza? Aktualne liczby Wakacyjny bon 500 czy 1000+? Sprawdź, który ci przysługuje i jak się o niego ubiegać Do rodziców trafią kolejne pieniądze? Wysokość świadczenia będzie zależeć od liczby posiadanych dzieci