Obecnie wiele ograniczeń zw. z epidemią koronawirusa i nałożonych przez rząd zostało już poluzowanych, a jednoimienne szpitale zakaźne wracają do standardowej działalności. Czy to oznacza, że epidemia koronawirusa wygasa? Okazuje się, że nie należy cieszyć się przedwcześnie.
Tym bardziej, że eksperci ostrzegają przed drugą falą zachorowań, która najprawdopodobniej nastąpi jesienią.
Druga fala zachorowań gorsza niż pierwsza?
Niestety wiele wskazuje na to, że jesienią epidemia wirusa SARS-CoV-2 uderzy ze zdwojoną siłą. Eksperci wskazują, że podobnie było w przypadku grypy zwanej hiszpanką, która w latach 1918-1920 zabiła - wg różnych szacunków - od 21 do 100 milionów ludzi czy epidemią H1N1, która miała miejsce w latach 2009-2010.
Musimy się przygotować na jesień. Teraz ta nasze epidemia to jest naprawdę piękna rzecz (...) Tysiąc osób, które zmarło, to naprawdę jest niewiele.
- mówił krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban.
Eksperci nie kryją, że sytuacja, w której jednocześnie będziemy walczyć z grypą i infekcjami grypopodobnymi będzie trudniejsza niż opanowanie epidemii latem.
Na jesieni będziemy mieć kolejne pytanie; ile jest koronawirusa w grypie, ile jest grypy w grypie, ponieważ będziemy znowu mieli zakażenia grypopochodne.
- powiedział prof. Andrzej Horban.
Co zrobić, by uniknąć ogromnej skali drugiej fali epidemii?
Na to pytanie starał się odpowiedzieć prof. Adam Kleczkowski. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się na łamach serwisu The Conversation. Jego zdaniem wirus będzie się rozprzestrzeniał tak długo, jak długo znajdzie podatnych na zainfekowanie nosicieli.
Pierwsza fala epidemii najprawdopodobniej spowodowała jedynie ograniczoną odporność, dużo niższą niż pożądana odporność stada. Im większe luzowanie ograniczeń, tym więcej kontaktów miedzy ludźmi, a to może spowodować istotny wzrost wskaźnika R czyli średniej liczby nowych przypadków spowodowanych przez jedną zainfekowaną osobę.
Do tego, by kolejna fala epidemii nie była tragiczna w skutkach potrzebne jest utrzymanie wskaźnika R na poziomie niższym niż 1. Zdaniem eksperta, jeśli wskaźnik R wzrośnie tylko do poziomu 1,2 będziemy mieli do czynienia z druga falą infekcji, a wówczas jedynie powrót ograniczeń z marca może pomóc znów ją opanować.
Źródła: PAP, TheConversation.com
Zobacz więcej informacji:Mężczyzna leczył koronawirusa w szpitalu. Rachunek jaki otrzymał, przyprawia o zawrót głowyCzy szczepienie na grypę chroni przed koronawirusem?Bułgarski matematyk obliczył, kiedy skończy się epidemia koronawirusa