1
z
5
Co do siebie nie pasuje na talerzu? (galeria)
Ogórek + pomidor = niezbyt dobre połączenie. Ogórek jest warzywem, którym możemy bezkarnie się objadać. Zawiera minimalne ilości witamin i minerałów oraz tzw. ujemne kalorie. Oznacza to, że dostarcza nam ich mniej, niż potrzebujemy na jego strawienie. Ale w przypadku jego połączenia z innymi warzywami sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wszystko za sprawą askorbinazy - enzymu utleniającego witaminę C, której ogórek posiada aż nadto. Łyżeczka soku z ogórków potrafi zniszczyć witaminę C zawartą w trzech litrach soku z pomidorów. Zatem radzimy: spożywaj ogórka, ale bez towarzystwa innych warzyw.
2
z
5
Co do siebie nie pasuje na talerzu? (galeria)
Herbata + ciasto = niezbyt dobre połączenie. Kto lubi wypić do ciasta filiżankę mocnej, aromatycznej herbaty… musi o tym zapomnieć! Garbniki – substancje nadające herbacie gorzkawy smak - działają na błonę śluzową przewodu pokarmowego ograniczając wchłanianie wielu substancji – w tym witaminy B1, której zasobnym źródłem jest drożdżowe ciasto. Aby dostarczyć jej organizmowi, zamiast mocnej herbaty, napij się ciepłego mleka.
3
z
5
Co do siebie nie pasuje na talerzu? (galeria)
Ryby + olej słonecznikowy = niezbyt dobre połączenie. Ryby morskie, dzięki wysokiej zawartości kwasów omega-3, stoją na straży młodości. Jednak ich połączenie z olejem słonecznikowym niszczy tę cudowną właściwość! Zawarte w oleju kwasy omega-6, jeśli występują w organizmie w większej ilości, tłumią ich korzystne działanie. Pamiętajmy zatem, aby zachować prawidłowy stosunek jednych do drugich i zamiast smażyć ryby na oleju słonecznikowym – ugotujmy je na parze.
4
z
5
Co do siebie nie pasuje na talerzu? (galeria)
Czerwone wino + czerwone mięso = niezbyt dobre połączenie. Wielu z nas do obiadu lubi napić się czerwonego, wytrawnego wina. Jednak jego połączenie z czerwonym mięsem ogranicza wchłanianie cennego pierwiastka w nim zawartego - żelaza.
5
z
5
Co do siebie nie pasuje na talerzu? (galeria)
Ziemniaki + masło = niezbyt dobre połączenie. Choć oba produkty same w sobie nie są tuczące, ich połączenie staje się prawdziwą bombą kaloryczną. Dlaczego tak się dzieje? Po zjedzeniu ziemniaków podnosi się poziom glukozy we krwi, przez co trzustka zaczyna produkować duże ilości insuliny. Hormon ten jednocześnie pobudza także komórki tłuszczowe do magazynowania energii, którą bez trudu znajdzie w masełku, które przed chwilą zjedliśmy. W ten sposób, z niewinnego dodatku do potrawy, tworzą się nowe komórki tłuszczowe.