Weronika Marczuk-Pazura wpadła w kłopoty

Weronika Marczuk-Pazura fot. ONS
Prokuratura: wzięła łapówkę, grozi jej osiem lat więzienia. Weronika: udowodnię, że jestem niewinna. Czy to koniec kariery gwiazdy TVN?
/ 12.10.2009 08:09
Weronika Marczuk-Pazura fot. ONS
Takiej afery w polskim show-biznesie jeszcze nie było. Jedna z najpopularniejszych gwiazd trafiła na trzy dni za kratki pod zarzutem przyjęcia łapówki. Weronika Marczuk-Pazura (38) dopiero w sobotę wyszła na wolność.

 – Pani Weronika czuje się dobrze. Jest szczęśliwa, że opuściła policyjną izbę zatrzymań – powiedział „Party” adwokat Maciej Lach, obrońca gwiazdy. A jej agentka Joanna Bastrzyk dodaje: – Weronice ciężko uwierzyć w to, co się stało i pogodzić się z tym, że jest ofiarą z góry zaplanowanej akcji.

Jakiej akcji? Wiosną tego roku Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdzało donos o nieprawidłowościach w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. CBA założyło fałszywą agencję nieruchomości, która miała kupić siedzibę WNT. W transakcji miała pośredniczyć kancelaria radcowska Anwer prowadzona przez Weronikę. Funkcjonariusze, podając się za biznesmenów, ponoć ustalili z gwiazdą, że otrzyma ona 400 tysięcy złotych za pomoc w transakcji kupna siedziby wydawnictwa po zaniżonej cenie. Torbę z pierwszą transzą łapówki (100 tys. zł) wręczyli Weronice 23 września w warszawskiej restauracji. Chwilę później Marczuk-Pazura została zatrzymana przez CBA i zabrana na przesłuchanie.

Po wpłaceniu 600 tysięcy złotych kaucji sąd zwolnił ją do domu. Teraz przez co najmniej kilkanaście miesięcy warszawska prokuratura będzie przesłuchiwać świadków i badać dowody CBA (podobno są to taśmy z podsłuchanymi rozmowami Weroniki). Agentka gwiazdy zapewnia, że będzie ona dowodzić swojej niewinności w sądzie: – Kancelaria Marczuk-Pazury podjęła się obsługi prawnej inwestora, który miał przystąpić do przetargu. Weronika nie przyjęła łapówki, ale wynagrodzenie należne kancelarii za obsługę prawną – mówi Bastrzyk.

Adwokat gwiazdy zapewnił, że nie chce ona utrudniać śledztwa i stawi się na każde wezwanie prokuratury. Co więcej, Weronika zgodziła się, by w prasie podawano jej dane (zgodnie z prawem są one teraz chronione). – Czuje się niewinna. Dlatego nie ma zamiaru chować twarzy pod kominiarką ani ukrywać nazwiska – tłumaczy „Party” mecenas Lach.

Z tego faktu nie jest zadowolony były mąż Weroniki. Cezary Pazura prosił prasę, by nie kojarzyć go z aferą i tłumaczył: „Żałuję jedynie, iż przez to, że Weronika Marczuk-Pazura nie zgodziła się zrezygnować z mojego nazwiska, negatywny wydźwięk jej zatrzymania przez CBA spada na Rodzinę Pazurów”.

A co z karierą Weroniki w TVN-owskim show „You Can Dance”? Choć na korytarzach stacji pracownicy szepczą, że „jest skończona”, szefostwo nie komentuje sprawy. Rzecznik TVN Karol Smoląg tłumaczy, że afera nie ma bezpośredniego związku ze stacją. Wiadomo tylko tyle, że planowane na listopad nagrania do czwartej edycji show przesunęły się już na 2010 rok. Jedno jest pewne, do tego czasu nie ma co liczyć na wyjaśnienie afery…

(SB)

Redakcja poleca

REKLAMA