Córka brytyjskiego ministra jest piękna, bogata i osiąga sukcesy zawodowe. A w miłości szczęścia nie ma.
W słynnej restauracji „Scott’s”, elegancki mężczyzna, milioner, koneser i mecenas sztuki, dusił na oczach zszokowanych bywalców piękną celebrytkę, ulubienicę milionów, medialną gwiazdę, gospodynię niezwykle popularnego programu kulinarnego nadawanego w wielu światowych telewizjach. Dusicielem okazał się jej mąż, współzałożyciel największej niegdyś agencji reklamowej świata Saatchi & Saatchi.
Nigella Lawson to najpopularniejsza na świecie kucharka. Jej fanów nie brakuje także w Polsce. Jest autorką książek kucharskich i gospodynią telewizyjnego programu kulinarnego znanego nie tylko na Wyspach. Jest też piękną kobietą z fascynującą osobowością. Wydawało się, że los jej sprzyja.
Przecież nie każdy rodzi się jako córka lorda Nigela Lawsona – ministra finansów w rządzie Margaret Thatcher, oraz Vanessy Salmon – dziedziczki ogromnej fortuny, spadkobierczyni Lyons Corner Houses, słynnej sieci restauracji. Nie każdy też ma brata, który został znanym dziennikarzem „Sunday Telegraph”.
Urodzona w arystokratycznej rodzinie, bogata, kochana, wykształcona zdolna i piękna. Czy można chcieć więcej?
Nigella Lawson chciała.
Od zawsze marzyłam, aby pisać o gotowaniu. To moja pasja, moje ulubione zajęcie, mój żywioł – deklarowała, choć przecież skończyła Uniwersytet Oksfordzki i pisała o literaturze.
Była poważną recenzentką w „Sunday Times”, gdy spotykała się z równie poważnym politykiem zajmującym się obroną praw człowieka. Któregoś dnia on ją porzucił, a wtedy ona porzuciła literaturę poważną. I właśnie wtedy trafiła na dziennikarza Johna Diamonda – wielką miłość swojego życia.
Byli kochającym się małżeństwem, mieli dwójkę udanych dzieciaków: córkę Cosimę i syna Bruno. I dawali sobie wolność w wyborach zawodowych. Prowadzili dom otwarty, przyjmowali licznych wpływowych gości. Jednym z nich był znany agent literacki. Uważnie obserwował Nigellę, gdy podczas domowego przyjęcia serwowała naprawdę wyszukane potrawy. Smakowała je z lubością, opowiadając przy tym o sposobie, w jaki zostały przyrządzone.
I to ów agent, przyjaciel jej męża, namówił ją, aby pisała o gotowaniu dokładnie tak, jak o tym opowiada. A opowiadała barwnie, wręcz porywająco. Wkrótce ze swoim programem kulinarnym trafiła do telewizji. Opowiadała o gotowaniu, występując w opiętych sukienkach, zmysłowym makijażu i z jaskrawą szminką na ustach.
Kokietowanie przychodzi jej łatwo, bo świadomie wykorzystuje swój seksapil. Można powiedzieć, że wręcz uwodzi telewidzów. Jest idealnym przeciwieństwem kury domowej. Każdego zachwyca piękna, szykowna kobieta, która nawet podczas gotowania emanuje seksem i kobiecością. Nosi obcisłe sukienki z dekoltami, rzuca frywolne spojrzenia, mruczy i mlaska z zachwytu nad smakiem własnych potraw. Bo sama do końca nie zna rezultatu własnej improwizacji.
W kuchni eksperymentuję i namawiam wszystkich właśnie do tego. Trzymanie się sztywnych ram, gotowanie z przepisem w ręku pozbawia danie uroku i zaskoczenia smakiem.
Zanim jednak Nigella stała się telewizyjną celebrytką, była wziętą autorką książek kucharskich, które rozchodziły się w ilościach konkurujących z literackimi bestsellerami. A gdy w 1999 r. ukazał się w brytyjskiej telewizji jej pierwszy program kulinarny, nazwano go „Nigella Bites” („Nigella gryzie”), wykorzystując oszałamiającą popularność jej książki kucharskiej pod takim samym tytułem.
W 2002 r. ruszył w telewizji jej kolejny program, „Summer Forever With Nigella”(„Wieczne lato z Nigellą”). Obydwa były zbiorem przepisów w formie gotowania na ekranie. Zawistnicy twierdzą, że oba programy zyskały tak wielkie powodzenie wyłącznie z powodu seksownego image’u prowadzącej.
– Jest mistrzynią kuchennej pornografii – mówią o niej złośliwi zawistnicy. – To nieładnie – bronią jej fani. – Ale przyznać trzeba, że nikt tak zmysłowo jak ona nie liże czekolady i nikt tak namiętnie nie ugniata ciasta – dodają.
Możemy sami zweryfikować te opinie, jej programy nadawane są także w jednej z polskich stacji komercyjnych.
Osiągnęła sukces, ale jej życie prywatne legło w gruzach
John Diamond zachorował na raka krtani. Chorując, realizował się w pisaniu książki i felietonów o stanie swojego zdrowia. Może to tylko złośliwe plotki, lecz przebąkiwano, że Nigella już wtedy zdradzała go z przystojnym milionerem Charlesem Saatchim. Czyżby zawistnicy nie mogli znieść, że szczęścia Nigelli i Johna nie przerwał potajemny romans, tylko śmierć, i to pięć lat po ślubie?
Faktem jednakże jest, że zbolała wdowa, choć deklarowała nieutulony żal, już kilka miesięcy po śmierci ukochanego męża wprowadziła się do posiadłości nowego adoratora. Ten był od niej 17 lat starszy i bajecznie bogaty.
Pobrali się w 2003 r. i zamieszkali w luksusach. W takich też warunkach nagrywano kolejne programy Domowej Bogini, jak zaczęto nazywać gospodynię tych ekscytujących występów. Nie wiadomo, jak to się stało, że paparazzi był akurat pod ręką, gdy Charles Saatchi zaciskał dłonie na szyi swojej żony.
Dość, że fotki duszonej, przerażonej Nigelli i wściekłego Charlesa ukazały się nazajutrz na pierwszej stronie magazynu „People” i obiegły cały świat. Charles w obawie, że zaszkodzi to jego wizerunkowi konesera i mecenasa sztuki, bardzo szybko sam się zgłosił na policję. Zapewniał, że ten incydent był jedynie dość gwałtowną i emocjonalną wymianą zdań na temat metod wychowywania ich dzieci. A to, co opinia publiczna interpretuje błędnie jako „podduszanie”, było w istocie niewinnym „łapaniem za szyję ”, wyłącznie dla podkreślenia własnego punktu widzenia. Słowem, zdarzenie można nazwać jedynie „niewinnym figlem bądź żartobliwą sprzeczką” – zapewniał Saatchi.
Jeśli ktoś dał temu wiarę, to na pewno nie Nigella. Natychmiast wyprowadziła się z dziećmi do domu swojej siostry. Saatchi zaś wniósł o rozwód, zarzucając żonie, że nie broniła go przed fałszywymi oskarżeniami ze strony mediów. Przyjaciele pary twierdzą, że już od dawna im się nie układało, więc nie zdecydowali się na żadną terapię małżeńską i nie chcieli już ratować swojego związku.
Podobno starszy o 17 lat Charles stał się zrzędliwy, podejrzliwy i zazdrosny, a Nigella miała tego dość.
Rozwód, po dziesięciu latach pożycia
To akurat nigdy nie jest pewne, gdy majątek stron idzie w miliony. A majątek Nigelli oszacowano na 20 mln, Charlesa zaś na ponad 135 mln dolarów. Przy takich sumach trudno o „kulturalne rozstania”. I rzeczywiście... Prasa i świadkowie wywlekali brudy z ich życia. Podobno królowa smaków była narkomanką, świetnie maskującą swój nałóg, a w kokainę i marihuanę zaopatrywały ją jej dwie asystentki, które w zamian za milczenie mogły do woli korzystać z jej karty kredytowej.
Mecenas sztuki był za to skąpcem, a jego interesy bywały podejrzane. Ponadto Saatchi twierdził, że przecież figlarne podduszanie było ich „stałą, wzajemną, domowa rozrywką”. Miał żal do żony o nieprzyznanie się do tego faktu.
Oboje jesteśmy zmysłowi i lubimy dotyk. Zawsze fizycznie okazywaliśmy sobie czułość. Moja ręka na szyi Nigelli oznaczała to samo, co dotknięcie jej ramienia – tłumaczył w wywiadach.
Nigella z rozpaczą przyjęła werdykt o podziale majątku, w wyniku którego straciła, na rzecz męża, kupionego na aukcji wypchanego buldoga, który zdobił ich kuchnię. Jak podzielili się resztą gigantycznego majątku – nie wiadomo, bo podpisali specjalną umowę, że nigdy tego nie zdradzą, podobnie jak nie zdradzą warunków na jakich się rozstali.
Jej „wspaniałomyślny”, były już mąż wydał wtedy oświadczenie:
Z przykrością informuję, że Nigella Lawson i ja rozwiedliśmy się. To łamie nam obojgu serca, ponieważ nasza miłość była bardzo głęboka, ale w ciągu ostatniego roku staliśmy się sobie obcy i nasze drogi się rozeszły. Nigella pozostaje najwspanialszą kobietą na świecie. Jestem szczęśliwy, że mogłem mieć tak cudowną żonę przez tyle lat. Życzę jej w przyszłości wyłącznie tego, co najlepsze, także sukcesu na światową skalę.
To się akurat udało, bo Nigella sprzedała na świecie, również w Polsce, ponad 3 miliony swoich książek, wystąpiła w kilkunastu programach kucharskich w BBC, Channel Four i telewizji amerykańskiej, a jej programy emitują nadal telewizje wielu krajów. Przy okazji interes kręci się także w restauracji „Scott’s”, gdyż stolik na tamtejszym tarasie stał się teraz jednym z najbardziej pożądanych w Londynie. To w końcu przy nim stracił nad sobą panowanie miliarder, jeden z najsławniejszych ludzi ze świata sztuki i reklamy.
Czytaj także: „Nie musiała zginąć. Osierociła synów, ale pamięć o niej nie umrze - życie księżnej Diany”Dramatyczne życie Keanu Reevesa. Czy pogodził się z utratą córki?Ofiara sekty czy naiwna aktoreczka? Prawda o związku Katie Holmes i Toma Cruise'a