„Oszust z Tindera” to serial dokumentalny, który wstrząsnął milionami widzów. Oparty został na prawdziwego historii mężczyzny podającego się za milionera i dziedzica wielkiej fortuny, który wyłudzał wielkie kwoty pieniędzy od kobiet, które wcześniej uwodził. Shimon Hayut, używający nazwiska Simon Leviev, został publicznie zlinczowany, ale prawnie nie poniósł praktycznie żadnych konsekwencji za wyłudzenie setek tysięcy dolarów od swoich partnerek. Został jednak pozwany przez rodzinę Leviev, która domaga się od niego wielkiego odszkodowania.
Konsekwencje jego działań ciągną się jednak nie tylko za ofiarami, ale także za jego najbliższym współpracownikiem - polskim ochroniarzem Piotrem, który dziś ma wielki problem z ułożeniem sobie życia.
Ochroniarz Simona Levieva nie może znaleźć pracy
– Teraz w Polsce nie robię nic, bo moja wiarygodność jako ochroniarza osobistego, a tym się zajmowałem przez 10 lat, jest totalnie zrujnowana. Właściwie gdziekolwiek nie pójdę do pracy, ktoś może się podrapać po głowie i powiedzieć: „Ej, to nie ty?” i dalej sobie dopisze historię. Tak się dzieje, kiedy powstają niewiarygodne filmy – wyznał Piotr.
Niestety, poszkodowany przez oszusta ochroniarz ani razu nie stanął po stronie ofiar, chociaż sam również został wykorzystany przez Hayuta. Podkreślał za to, że nigdy nie był świadkiem żadnego oszustwa, a wszystkie kobiety, które widywał w towarzystwie swojego pracodawcy wyglądały na zadowolone. Ochroniarz obecnie sądzi się z Netfliksem o bezprawne wykorzystanie swojego wizerunku i naruszenie dóbr osobistych.
Wielokrotnie powtarzał, że Hayut nie rozliczył się z nim za usługi, które pełnił. Nie zdecydował się jednak na pozew, ponieważ, jak twierdzi, nie wie, jak naprawdę nazywa się jego były pracodawca.
Przekonuje was to?
Czytaj też:
Małgorzata Socha ukrywa swojego męża przed mediami? „Nie jest osobą publiczną i nie chce się pokazywać”
Sandra Kubicka o zerwanych zaręczynach. Wyznała, dlaczego odwołała ślub miesiąc przed ceremonią
Katarzyna Figura o relacji z Dodą: „Bywało różnie”
