Fernando Torres – hiszpański aniołek
Uroda potrafi być czasem kłopotem. Przekonał się o tym 24-letni blondwłosy cherubinek rodem z Madrytu. Niedawno jeden z angielskich serwisów sportowych Chickendinner.co.uk w ramach zabawy przeprowadził wśród swoich czytelników (podkreślmy – panów!) sondaż, w którym zapytał: „Gdybyś musiał pójść do łóżka z którymś z piłkarzy Premier League, kogo byś wybrał?”. 24-letni zawodnik FC Liverpool zwyciężył przytłaczającą większością głosów! „Jest bardziej atrakcyjny niż moja poprzednia dziewczyna”, „Poszedłbym z nim do łóżka nawet, gdybym nie musiał” – pisali w komentarzach brytyjscy fani futbolu. Sam Torres niezbyt ucieszył się z rozgłosu, jaki towarzyszył wynikom ankiety, bo do tej pory udawało mu się unikać zdobywania popularności inaczej niż za pomocą wyczynów na murawie. „Jeśli ktoś chciałby uprawiać ze mną seks, to jego problem, a nie mój” – skomentował całą sprawę. Aby uniknąć dalszych kłopotliwych pytań, na kilka tygodni zaszył się w swoim ulubionym meksykańskim kurorcie Cancun wraz ze swoją piękną (i tą samą od kilku lat) dziewczyną obdarzoną oryginalnym imieniem Olala.
1
z
6
fot. CORBIS
Miejsce 6
Thierry Henry – francuski arogancik
Rok temu najlepiej opłacany francuski piłkarz (31-letni Henry inkasuje miesięcznie prawie pół miliona euro) postanowił dokonać rewolucji w swoim życiu i niespodziewanie zamienił brytyjski klub Arsenal FC na hiszpański FC Barcelona. Ponoć na jego decyzję wpłynął fakt, że... przestał kochać swoją żonę, modelkę Nicole Merry. Sprawa ich rozstania zbulwersowała opinię publiczną. Pewnego dnia Henry po prostu wyszedł z domu i więcej do niego nie wrócił. Żonę zobaczył potem już tylko raz – podczas rozprawy rozwodowej. Angielskie brukowce nie zostawiły na Thierrym suchej nitki, pisząc z przekąsem, że skoro tak ma wyglądać słynny francuski „charme”, to – podobnie jak żabich udek – lepiej go nie importować na Wyspy. Nic dziwnego, że Henry miał dość ojczyzny Szekspira.
Thierry Henry – francuski arogancik
Rok temu najlepiej opłacany francuski piłkarz (31-letni Henry inkasuje miesięcznie prawie pół miliona euro) postanowił dokonać rewolucji w swoim życiu i niespodziewanie zamienił brytyjski klub Arsenal FC na hiszpański FC Barcelona. Ponoć na jego decyzję wpłynął fakt, że... przestał kochać swoją żonę, modelkę Nicole Merry. Sprawa ich rozstania zbulwersowała opinię publiczną. Pewnego dnia Henry po prostu wyszedł z domu i więcej do niego nie wrócił. Żonę zobaczył potem już tylko raz – podczas rozprawy rozwodowej. Angielskie brukowce nie zostawiły na Thierrym suchej nitki, pisząc z przekąsem, że skoro tak ma wyglądać słynny francuski „charme”, to – podobnie jak żabich udek – lepiej go nie importować na Wyspy. Nic dziwnego, że Henry miał dość ojczyzny Szekspira.
2
z
6
fot. ONS
Miejsce 5
Artur Boruc – polski rodzynek
Zgódźmy się, że nasz kraj miałby raczej marne szanse na wygraną w drużynowym konkursie Piłkarskich Misterów Universum (gdyby takowy się odbywał). Na szczęście mamy kilka „rodzynków”. Jeden z nich to 28-letni zawodnik Celtic FC – bramkarz Artur Boruc. Komu jak komu, ale jemu udaje się często wywoływać u pań efekt „maślanych oczu”. Fanki są mu nawet w stanie darować to, że już od ośmiu lat jest zaobrączkowany (w swojej przyszłej żonie Kasi zakochał się od pierwszego wejrzenia, gdy oboje mieli po 18 lat), pali papierosy, co sportowcom z reguły nie uchodzi i ma skłonność do tycia. No bo co z tego? Zacytujmy za jedną z jego wielbicielek: „Wystarczy, że Artur spojrzy tym swoim hipnotyzującym wzrokiem, uśmiechnie się i... od razu ma się dreszcze na plecach”. A poza tym piłkarz to nie model i nie musi ważyć 30 kilo.
Artur Boruc – polski rodzynek
Zgódźmy się, że nasz kraj miałby raczej marne szanse na wygraną w drużynowym konkursie Piłkarskich Misterów Universum (gdyby takowy się odbywał). Na szczęście mamy kilka „rodzynków”. Jeden z nich to 28-letni zawodnik Celtic FC – bramkarz Artur Boruc. Komu jak komu, ale jemu udaje się często wywoływać u pań efekt „maślanych oczu”. Fanki są mu nawet w stanie darować to, że już od ośmiu lat jest zaobrączkowany (w swojej przyszłej żonie Kasi zakochał się od pierwszego wejrzenia, gdy oboje mieli po 18 lat), pali papierosy, co sportowcom z reguły nie uchodzi i ma skłonność do tycia. No bo co z tego? Zacytujmy za jedną z jego wielbicielek: „Wystarczy, że Artur spojrzy tym swoim hipnotyzującym wzrokiem, uśmiechnie się i... od razu ma się dreszcze na plecach”. A poza tym piłkarz to nie model i nie musi ważyć 30 kilo.
3
z
6
fot. <a href="http://www.bew.com.pl" target=_blank">BE&W</a>
Miejsce 4
Francesco Totti – włoskie ciacho
Uznawany za największe włoskie ciacho 32-letni Francesco jest od lat wierny jednej drużynie i jednej kobiecie. Drużyną jest duma włoskiej stolicy – AS Roma, w której Totti gra od 11. roku życia (jest jej kapitanem). Kobietą – była modelka, a obecnie prezenterka telewizji RAI Ilary Blasi. Para od trzech lat jest małżeństwem, ma też dwójkę dzieci – trzyletniego Cristiana i roczną Chanel. Francesco słynie nie tylko z bezbłędnej gry i perfekcyjnego ciała, ale i ogromnego poczucia humoru. Jest autorem książki „Wszelkie anegdoty o Tottim zebrane przez niego samego”, która rozeszła się we Włoszech w ponadpółmilionowym nakładzie. Przykład jednej z opisanych tam historyjek? Totti występuje w programie telewizyjnym. Dziennikarz chwali jego zagranie, używając łacińskiego zwrotu carpe diem, czyli „chwytaj dzień”. Na co piłkarz odpowiada całkiem serio: – Przepraszam, ale niestety nie mówię po angielsku. Na podstawie kilku anegdot z książki Tottiego nakręcono krótkie filmy. Totti, nie dość, że wziął w nich udział, to jeszcze zaprosił do współpracy kolegów z boiska. Dochód z publikacji – tak książek, jak i filmów – przeznaczył na potrzeby UNICEF-u, którego jest ambasadorem dobrej woli. Ideał? Tak nam się wydaje!
Francesco Totti – włoskie ciacho
Uznawany za największe włoskie ciacho 32-letni Francesco jest od lat wierny jednej drużynie i jednej kobiecie. Drużyną jest duma włoskiej stolicy – AS Roma, w której Totti gra od 11. roku życia (jest jej kapitanem). Kobietą – była modelka, a obecnie prezenterka telewizji RAI Ilary Blasi. Para od trzech lat jest małżeństwem, ma też dwójkę dzieci – trzyletniego Cristiana i roczną Chanel. Francesco słynie nie tylko z bezbłędnej gry i perfekcyjnego ciała, ale i ogromnego poczucia humoru. Jest autorem książki „Wszelkie anegdoty o Tottim zebrane przez niego samego”, która rozeszła się we Włoszech w ponadpółmilionowym nakładzie. Przykład jednej z opisanych tam historyjek? Totti występuje w programie telewizyjnym. Dziennikarz chwali jego zagranie, używając łacińskiego zwrotu carpe diem, czyli „chwytaj dzień”. Na co piłkarz odpowiada całkiem serio: – Przepraszam, ale niestety nie mówię po angielsku. Na podstawie kilku anegdot z książki Tottiego nakręcono krótkie filmy. Totti, nie dość, że wziął w nich udział, to jeszcze zaprosił do współpracy kolegów z boiska. Dochód z publikacji – tak książek, jak i filmów – przeznaczył na potrzeby UNICEF-u, którego jest ambasadorem dobrej woli. Ideał? Tak nam się wydaje!
4
z
6
fot. ONS
Miejsce 3
Cristiano Ronaldo - portugalski skandalista
W swojej ojczyźnie 23-letni Portugalczyk jest postacią równie kultową, co w Anglii David Beckham. Podobnie jak on Ronaldo co rusz romansuje ze światem mody (reklamował m.in. ciuchy Big Stara i kolekcję ubrań zaprojektowaną przez swoją siostrę Elmie) oraz... wplątuje się w skandale. Największy z nich miał miejsce rok temu. Po jednym z meczów Cristiano wraz z klubowym kolegą Andersonem postanowił uczcić zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” (jak się tytułuje jego obecną drużynę Manchester United) zabawą w towarzystwie... trzech pań lekkich obyczajów z ekskluzywnego domu publicznego McKenzies. Pechowo dla piłkarzy dziewczyny okazały się fankami nowoczesnych technologii i nagrały erotyczne ekscesy na telefonach komórkowych, z czego następnego dnia zwierzyły się dziennikarzowi „The Sun”. Dodały jednak, że nie zamierzają upubliczniać nagrań, bo są szalenie zadowolone zarówno z honorarium, jak i łóżkowych umiejętności swoich partnerów. Czy Ronaldo potrzeba lepszej rekomendacji...?
Cristiano Ronaldo - portugalski skandalista
W swojej ojczyźnie 23-letni Portugalczyk jest postacią równie kultową, co w Anglii David Beckham. Podobnie jak on Ronaldo co rusz romansuje ze światem mody (reklamował m.in. ciuchy Big Stara i kolekcję ubrań zaprojektowaną przez swoją siostrę Elmie) oraz... wplątuje się w skandale. Największy z nich miał miejsce rok temu. Po jednym z meczów Cristiano wraz z klubowym kolegą Andersonem postanowił uczcić zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” (jak się tytułuje jego obecną drużynę Manchester United) zabawą w towarzystwie... trzech pań lekkich obyczajów z ekskluzywnego domu publicznego McKenzies. Pechowo dla piłkarzy dziewczyny okazały się fankami nowoczesnych technologii i nagrały erotyczne ekscesy na telefonach komórkowych, z czego następnego dnia zwierzyły się dziennikarzowi „The Sun”. Dodały jednak, że nie zamierzają upubliczniać nagrań, bo są szalenie zadowolone zarówno z honorarium, jak i łóżkowych umiejętności swoich partnerów. Czy Ronaldo potrzeba lepszej rekomendacji...?
5
z
6
fot. <a href="http://www.bew.com.pl" target=_blank">BE&W</a>
Miejsce 2
Fredrik Ljungberg - szwedzki model
32-latek rodem ze szwedzkiego miasteczka Vittsjo występuje obecnie w barwach londyńskiej drużyny West Ham United. Słynie z dorabiania sobie do skromnej, bo wynoszącej zaledwie 1,5 miliona euro rocznie pensyjki sesjami fotograficznymi dla Calvina Kleina. Inkasuje za to prawie tyle samo co za bieganie za piłką, a z każdą, coraz bardziej roznegliżowaną fotosesją, zyskuje coraz większe grono wielbicielek. Do niedawna fanki piłkarza niewiele wiedziały o swoim idolu. Ljungberg maniacko bronił swojej prywatności. Dziennikarzy, którzy umawiali się z nim na wywiady, uprzedzano, że zbytnia dociekliwość w kwestiach pozazawodowych nie jest mile widziana i piłkarz może zakończyć spotkanie, kiedy tylko usłyszy „niewłaściwie” pytanie. Także paparazzi nigdy nie udało się przyłapać piłkarza w towarzystwie jakiejś kobiety. Samotny wilk? Jak się okazało – nie do końca. Ostatnio Fredrik przerwał milczenie i ujawnił, że w kwietniu został rzucony przez modelkę Anarę Atanes, z którą spotykał się od ponad roku. Wnioskując po komentarzach na forach internetowych, nie będzie miał najmniejszego kłopotu ze znalezieniem pocieszycielki. Oczywiście jeśli tylko będzie takowej potrzebował!
Fredrik Ljungberg - szwedzki model
32-latek rodem ze szwedzkiego miasteczka Vittsjo występuje obecnie w barwach londyńskiej drużyny West Ham United. Słynie z dorabiania sobie do skromnej, bo wynoszącej zaledwie 1,5 miliona euro rocznie pensyjki sesjami fotograficznymi dla Calvina Kleina. Inkasuje za to prawie tyle samo co za bieganie za piłką, a z każdą, coraz bardziej roznegliżowaną fotosesją, zyskuje coraz większe grono wielbicielek. Do niedawna fanki piłkarza niewiele wiedziały o swoim idolu. Ljungberg maniacko bronił swojej prywatności. Dziennikarzy, którzy umawiali się z nim na wywiady, uprzedzano, że zbytnia dociekliwość w kwestiach pozazawodowych nie jest mile widziana i piłkarz może zakończyć spotkanie, kiedy tylko usłyszy „niewłaściwie” pytanie. Także paparazzi nigdy nie udało się przyłapać piłkarza w towarzystwie jakiejś kobiety. Samotny wilk? Jak się okazało – nie do końca. Ostatnio Fredrik przerwał milczenie i ujawnił, że w kwietniu został rzucony przez modelkę Anarę Atanes, z którą spotykał się od ponad roku. Wnioskując po komentarzach na forach internetowych, nie będzie miał najmniejszego kłopotu ze znalezieniem pocieszycielki. Oczywiście jeśli tylko będzie takowej potrzebował!
6
z
6
fot. ONS
Miejsce 1
David Beckham - brytyjski Ken
Czy gwiazdy boisk mogą konkurować ze sławami Hollywood? Owszem, jednak pod warunkiem, że prezentują się tak jak one. 33-letni Anglik zrozumiał to jako pierwszy i jako pierwszy piłkarz zainwestował przede wszystkim w swój wygląd. Garnitury od Armaniego, spodnie od Kleina, markowe okulary firmy Police, co parę dni wizyta u fryzjera, kosmetyczki i w gabinecie odnowy biologicznej, kilka bajeranckich tatuaży i dodatkowych gadżecików, kilka ociekających seksem sesji fotograficznych i... oto narodził się piłkarski Brad Pitt! Inwestycje się opłaciły. Beckham szybko przestał być tylko kolejnym utalentowanym piłkarzem, a stał się ikoną popkultury i idolem wywołującym histerię wśród dziewczyn. Z drugiej strony jego „lalusiowatość” sprawiła, że stracił sporo sympatii kibiców, którzy nazywają go pogardliwie „Kenem” i wysyłają na emeryturę. Do tej ostatniej David już zresztą się przymierza. Nic dziwnego. Dochody ze sprzedaży perfum, które firmuje swoim nazwiskiem, oraz z reklam, w których występuje, wystarczą na prowadzenie luksusowego życia nie tylko jemu, ale i kilku pokoleniom jego spadkobierców. Beckham, choć nie chce się już męczyć na boisku, nie zamierza jednak osiadać na laurach. Wraz z raperem Snoop Doggiem rozkręca szkołę futbolu dla młodych Afroamerykanów, ze swoim przyjacielem Tomem Cruise’em kupuje jedną z brytyjskich drużyn piłkarskich, a poza tym coraz częściej robi podchody pod... Hollywood (już niebawem pojawi się gościnnie w jednym z odcinków serialu „Gotowe na wszystko”). Czy ma talent aktorski? To kwestia drugorzędna. W końcu Paris Hilton też nie jest drugą Julią Roberts, a fuchy w Hollywood ma zapewnione na najbliższe kilka lat. Najważniejsza jest uroda.
David Beckham - brytyjski Ken
Czy gwiazdy boisk mogą konkurować ze sławami Hollywood? Owszem, jednak pod warunkiem, że prezentują się tak jak one. 33-letni Anglik zrozumiał to jako pierwszy i jako pierwszy piłkarz zainwestował przede wszystkim w swój wygląd. Garnitury od Armaniego, spodnie od Kleina, markowe okulary firmy Police, co parę dni wizyta u fryzjera, kosmetyczki i w gabinecie odnowy biologicznej, kilka bajeranckich tatuaży i dodatkowych gadżecików, kilka ociekających seksem sesji fotograficznych i... oto narodził się piłkarski Brad Pitt! Inwestycje się opłaciły. Beckham szybko przestał być tylko kolejnym utalentowanym piłkarzem, a stał się ikoną popkultury i idolem wywołującym histerię wśród dziewczyn. Z drugiej strony jego „lalusiowatość” sprawiła, że stracił sporo sympatii kibiców, którzy nazywają go pogardliwie „Kenem” i wysyłają na emeryturę. Do tej ostatniej David już zresztą się przymierza. Nic dziwnego. Dochody ze sprzedaży perfum, które firmuje swoim nazwiskiem, oraz z reklam, w których występuje, wystarczą na prowadzenie luksusowego życia nie tylko jemu, ale i kilku pokoleniom jego spadkobierców. Beckham, choć nie chce się już męczyć na boisku, nie zamierza jednak osiadać na laurach. Wraz z raperem Snoop Doggiem rozkręca szkołę futbolu dla młodych Afroamerykanów, ze swoim przyjacielem Tomem Cruise’em kupuje jedną z brytyjskich drużyn piłkarskich, a poza tym coraz częściej robi podchody pod... Hollywood (już niebawem pojawi się gościnnie w jednym z odcinków serialu „Gotowe na wszystko”). Czy ma talent aktorski? To kwestia drugorzędna. W końcu Paris Hilton też nie jest drugą Julią Roberts, a fuchy w Hollywood ma zapewnione na najbliższe kilka lat. Najważniejsza jest uroda.