Mijają 2 lata po tragicznej śmierci gwiazdy serii "Szybcy i wściekli", czyli Paula Walkera. Dopiero teraz Michelle Rodriguez pozwoliła sobie na szczerość i wyznała, co czuła po jego śmierci... jesteśmy w szoku.
Aktorka wzięłą udział w kontrowersyjnym dokumencie o wpływie psychodelicznych środków na umysł człowieka. I to właśnie ten program skłonił ją, by w "The Reality of Truth" opowiedzieć, że po śmierci Paula Walkera zaczęła zażywać psychodeliczną substancję o nazwie Ayahuasca. To ten specyfik wyzwolił w niej zazdrość o to, że Paul Walker umarł jako pierwszy i nie zabrał jej ze sobą.
ONS.pl
Michelle Rodriguez o śmierci Paula Walkera
Muszę powiedzieć, że kiedy straciłam Paula, przez około rok żyłam jak zwierzę. Chciałam pozbyć się tych rozmyślań. Pozbyć się myślenia o tym, jak życie jest przemijające i jak pojawiamy się, a później możemy zniknąć w każdej chwili. Jak mogłam przestać o tym myśleć? Robiłam wszystko co mogłam, by nie być sobą. Substancje psychodeliczne sprawiły, że byłam smutna, że on mnie tu zostawił. To nie był smutek, że odszedł, bardziej zazdrość, że zrobił to pierwszy.
Co więcej, aktorka przyznała, że popadła w nałogi.
Zaczęłam wtedy pić. Zaczęłam wariować. O wielu rzeczach, które zrobiłam w poprzednim roku nawet nigdy nie myślałam. Widziałam się z Paulem co dwa lata, po prostu wiedziałam, że jest na świecie druga osoba, która myśli jak ja, która kocha mnie taką, jaką jestem. A kiedy to znika, myślisz: Moment, czego mam się teraz trzymać? Nic nie mogło mnie do tego przygotować. Po co to jestem? I dlaczego odszedłeś beze mnie?
Brzmi to dramatycznie, prawda?
Paul Walker w 2009 roku
ONS.pl
Więcej:
Premiera filmu "Szybcy i wściekli" Unikalne zdjęcia z planu "Szybkich i wściekłych 7"Edyta Górniak przejęta śmiercią Paula Walkera