„Oszust z Tindera” to film dokumentalny, który opowiada historię Shimona Hayuta podającego się za dziedzica fortuny Simona Levieva. Mężczyzna, który omamiał i rozkochiwał w sobie kobiety, prosił je następnie o ogromne pożyczki. Ofiary oszusta straciły w ten sposób setki tysięcy dolarów, a jednak Hayut nadal przebywa na wolności.
Na temat głośnego dokumentu wypowiedziała się teraz Małgorzata Rozenek-Majdan, która spojrzała na historię innym okiem niż wielu widzów.
Małgorzata Rozenek o „Oszuście z Tindera”
Zapytana o Levieva gwiazda odpowiedziała, że jego historia to bardziej opowieść o poszukiwaniu miłości niż o samych oszustwach finansowych.
– To jest dowód na to, jak wiele kobiety są w stanie zrobić, aby poczuć się kochane i docenione przez moment. Jak łakną tej miłości i jak wiele alarmujących dzwonków są w stanie nie słyszeć tylko po to, żeby dostać czułego SMS-a... – skomentowała Rozenek-Majdan.
Prezenterka jest jednak daleka od uznania oszukanych kobiet wyłącznie za ofiary.
– Będę jednak trochę adwokatem diabła i zapytam: czy gdyby nie wziął ich na pierwszej randce do super knajpy lub do jeta, czy byłyby w stanie ogłuchnąć na te alarmowe dzwonki? – zapytała celebrytka.
Też oglądaliście „Oszusta z Tindera”? Zgadzacie się ze zdaniem Małgorzaty?
Czytaj też:
Małgorzata Socha ukrywa swojego męża przed mediami? „Nie jest osobą publiczną i nie chce się pokazywać”
Sandra Kubicka o zerwanych zaręczynach. Wyznała, dlaczego odwołała ślub miesiąc przed ceremonią
Katarzyna Figura o relacji z Dodą: „Bywało różnie”