Maja Bohosiewicz to jedna z najbardziej aktywnych celebrytek insta-matek. Każdego dnia jej post nawiązuje do macierzyństwa i naprzemiennie albo wychwala pod niebiosa bycie mamą, albo pokazuje, jakim wyzwaniem jest karmienie piersią i jakim bólem nocne wstawanie. Bohosiewicz tym razem postawiła na to pierwsze. Co napisała?
Maja Bohosiewicz o macierzyństwie i pragnieniu dziecka
Celebrytka podzieliła się swoim przemyśleniem odnośnie kobiet, które są wprost stworzone do bycia mamami. Zadeklarowała, że ona właśnie należy do tej grupy, a posiadanie rodziny, urodzenie dziecka, od zawsze było jej wielkim marzeniem. Zwierzyła się obserwatorom, że czuje wręcz kolosalnych rozmiarów dług wobec losu za szczęście, jakim została obdarzona - byciem mamą.
Dzieci katolików i muzułmanów są mniej życzliwe niż dzieci niewierzących
Czasami mam poczucie, że jestem winna losowi. Że mam jakiś kosmiczny dług do opłacenia. Dług wdzięczności za to, że spełniły się moje marzenia. Marzyłam, tak baaardzo bardzo bardzo marzyłam o tym żeby założyć rodzinę. Pragnęłam mieć dziecko właściwie od kiedy tylko pamiętam. Istnieje taki rodzaj kobiet które od urodzenia czują, że spełnią się w roli Mamy. Wiedziałam, że jest to decyzja trudna, odpowiedzialna, ważna. Nie powinno podejmować się jej bezmyślnie czy za szybko. Oczami wyobraźni widziałam się w jakimś bliżej niezidentyfikowanym domu, gdzie radosnym buziakiem witam bliżej nieokreślonego mężczyznę a koło mnie biega przynajmniej dwójka bliżej nieokreślonych dzieci obu płci. Wizualizowałam sobie ten obraz bardzo często. Nie przesadzę mówiąc, że prawie co noc. Finalnie kładę się do łóżka, a obok leży mądry, czuły, zabawny facet którego kocham, pokój obok śpi piękny, zdrowy i mądry syneczek, a ramionach kołysze malutką „krupeczkę” (jak mawiała moja mama). I nie wierze ile radości i miłości Ci ludzie mi dają. Bardzo za nich dziękuje. To oni nadają sensu, rytmu i koloru w mojej codzienności. Czasami sens się gubi, rytm jest w lekkim niedoczasie, a kolor życia przybiera barwę kulki plasteliny sklejonej ze wszystkich kolorów które były w paczce. Mimo wszystko jest najpiękniej. Kocham kocham kocham.
Maja Bohosiewicz o karmieniu piersią
Kilka tygodni temu celebrytka rozprawiła się też z mitem matki karmiącej piersią. Ona sama karmiła naturalnie, ale nie była pewna, czy do dla niej. Przekonała ją do tego postawa położnej, która... po prostu dała jej wybór. To zdaniem aktorki było kluczowe.
To wasza sprawa, wasze ciało i dzięki tygodniowi karmienia dałam sobie tego kopa, aby przetrwać najgorsze, podobno za tą górą jest przepiękny widok i warto. Dam znać.
Też czasem czujecie się wdzięczne losowi za rodzinę, zdrowe, mądre, piękne dzieci?