"Nasz nowy dom" to jeden z tych programów, które wzbudzają ogrom pozytywnych emocji. Katarzyna Dowbor, prowadząca program, dodaje otuchy i zmienia życie ludzi, którzy na co dzień żyją w strasznych warunkach. Bez wody, łazienki, ogrzewania - bohaterowie programu muszą mierzyć się ze skrajnym ubóstwem a często również napiętnowaniem ze strony innych mieszkańców.
Większość ludzi pozytywnie reaguje na poprawę warunków zamieszania, ciesząc się szczęściem bohaterów programu. Niestety zdarza się, że zawiść bierze górę... Tak stało się w przypadku bohaterki ze Szczytna. Nie tylko żaden z sąsiadów nie pomógł podczas remontu, ale ktoś posunął się dalej, niszcząc nowy dom pani Lidii i jej 2 córek:
Przeprowadzone pod okiem prowadzącej remonty dają bohaterom szansę na rozpoczęcie nowego, innego życia. W większości przypadków zmiany kończą się szczęśliwie, jednak historia nastoletniej Marty z Chojnowa i jej mamy, bohaterek jednego z odcinków, ma bardzo smutne zakończenie. I choć wszystkie odcinki są wzruszające, historia dwóch bohaterek z Chojnowa na długo zostanie w naszej pamięci.
Bohaterki zgłosiły się do programu w nadziei na nowy dom
14-letnia Marta i jej mama zgłosiły się do programu szukając pomocy w wyremontowaniu ich mieszkania w starej kamienicy. Ich sytuacja różniła się od wielu innych, równie trudnych losów bohaterów innych odcinków.
Nastolatka cierpiała na nowotwór kości i musiała poruszać się na wózku. Mieszkanie zostało więc nie tylko odnowione, ale też przystosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej.
Chora na nowotór nastolatka zmarła zaledwie 5 miesięcy od udziału w programie
Niestety, dziewczynce nie było dane długo cieszyć się nowym mieszkaniem. W zaledwie 5 miesięcy od udziału w programie Marta zmarła. Jej choroba i śmierć poruszyły Katarzynę Dowbor, która we wzruszających słowach wspomina zmarłą uczestniczkę programu. Sprawdź na następnej stronie, co powiedziała.
Katarzyna Dowbor we wzruszających słowach pożegnała nastolatkę
Cały czas o niej pamiętam, bo była fajną i trochę zbuntowaną osobą, z którą udało mi się nawiązać kontakt. Dostałam od jej nauczycielki rudego anioła uszytego ze szmatek, który wisi u mnie na ścianie. I kiedy patrzę na niego, to zawsze pamiętam o Marcie i żałuję, że tak krótko była z nami.
- powiedziała Katarzyna Dowbor w rozmowie z "Na żywo".