Gwit o aferze wokół Lewandowskiej: „Hejt trzeba rozróżniać od głosów rozsądku. Przestańcie robić dym, gdzie go nie ma!”

Dominika Gwit skomentowała aferę Lewandowskiej fot. ONS.pl
Aktorka zabrała głos w sprawie, która dzieli internautki na dwa obozy. Nie da się ukryć, że to najmądrzejsze słowa, jakie chyba można usłyszeć na temat szykanowania czy wyśmiewania osób otyłych.
Edyta Liebert / 05.09.2020 16:27
Dominika Gwit skomentowała aferę Lewandowskiej fot. ONS.pl

Dominika Gwit choruje na otyłość i nie bez powodu dziennikarze wydzwaniali do niej w związku z „aferą”, która rozpętała się po publikacji zdjęcia Lewandowskiej ze sztucznym brzuchem. Chcieli znać jej opinię, a zatem aktorka podzieliła się nią na Instagramie. 

„Nic nie jest czarne albo białe”

Choć w teorii Gwit nie powiedziała nic „odkrywczego”, to była pierwszym głosem osoby otyłej, która staje w obronie trenerki, uznając hejt na nią za niewłaściwy i krzywdzący. Odniosła się do nastrojów społecznych i podkreśliła, że prawdziwe zło i szykanowanie grubych osób nie dzieje się na profilu Lewandowskiej, a poza nim i tam należałoby skupiać swoją energię, jeśli chodzi o walkę z naśmiewaniem się z otyłości.

Dziennikarze do mnie dzwonią, pytają, a ja tak naprawdę chciałam powiedzieć jedno - w dziwnych czasach żyjemy. Nic nie jest czarne albo białe, trzeba spojrzeć pośrodku. Ania Lewandowska od lat pracuje z kobietami, nigdy nie była otyła i nie będzie, ponieważ na tę otyłość nie choruje, ale chce pokazać kobietom, że wszystkie są piękne. Ja też to mówię, wszystkie macie prawo do tego, żeby żyć, kochać siebie i walczyć o siebie. To jest najważniejsze - powiedziała aktorka.

Czy Gwit poczuła się dotknięta happeningiem Lewandowskiej? Raczej nie, bo skoncentrowała się na agresji wobec otyłych ludzi, ale podkreśliła, że to nie trenerka jest jego źródłem.

 Ania Lewandowska na pewno nie miała złych intencji, wiem to, widzę to i właściwie to chciała pokazać dobrze - że wszystkie jesteśmy piękne i mamy prawo do tego, żeby żyć. Nie przytyje nigdy do takich rozmiarów jak ja, bo nie choruje na otyłość, ale chce pokazać, że wszystkie kobiety mają prawo do życia - wyznała Gwit.

„Hejt jest hejtem i ten hejt trzeba rozróżniać”

Aktywistka Maja Staśko zadeklarowała walkę z osobami, które marginalizują otyłe osoby, wywierają presję, wyśmiewają, a za krytykę Lewandowskiej otrzymała pismo od jej prawników. Wizerunkowo był to zły ruch ze strony trenerki, ale może słowa Dominiki Gwit zmuszą do refleksji obie panie i podejmą wspólne działania, o których mówi aktorka, skoro tak bardzo zależy im na dobru kobiet w każdym rozmiarze?

Osoby otyłe są jedne z najbardziej szykanowanych grup społecznych. Hejt jest hejtem i ten hejt trzeba rozróżniać od głosów rozsądku, głosów wsparcia. Dzisiaj są trudne czasy. Mylimy wszystko ze wszystkim. Nikt nie może się odezwać, bo zaraz zostanie skrytykowany. (...) Szanujmy się! Przestańcie robić dym, gdzie go nie ma i pokażcie ludziom, którzy szykanują innych, że nie mają do tego prawa. Każdy ma prawo do godności i wolności - czy gruby, czy chudy - powiedziała na Instagramie Gwit.

Czytaj także:
Pozwala 5-letniemu synowi grać na komputerze 6 godzin dziennie
Pokazała zdjęcie swojej 3-letniej córki w pełnym makijażu


Rodzice pokochali tę metodę radzenia sobie z dzieckiem
 

Redakcja poleca

REKLAMA