Ewa w ciągu kilku ostatnich lat naprzemiennie zyskiwała i gubiła kilogramy. Nie uchodziło to uwadze fanów i mediów. Sama nie ma z tym problemu, ale doszło do tego, że w wywiadach częściej jest pytana o dietę, niż muzykę. Co ona na to? Zdjęcie z napisem "Lubię swoją d..." miało zamknąć usta hejterom, ale tak się nie stało. Ewa zdradziła, że nieprzyjemne komentarze na swój temat podwójnie irytują, bo płyną nie tylko z polskich mediów, lecz także czeskich.
Ukazała się wzmianka, że wyglądam jak dwie polskie ciężarówki!
Ludzie bardzo szybko osądzają innych. Spotykam się z bezpodstawną, często anonimową krytyką. Łatwiej dziś przecież schować się za monitorem komputera, czy ekranem telefonu, niż zdecydować się na bezpośrednią konfrontację. Mam poczucie, że ludzie czerpią z tego jakąś satysfakcję - mówi Ewa. Czesi też tak mają. To chyba taka słowiańska przywara.
Hejtujemy, bo mamy z tego satysfakcję?
Przerwałam studia prawnicze, bo uznałam, że chcę skoncentrować się na muzyce. Wszyscy mnie teraz pytają, kiedy zamierzam wrócić na uczelnię i jak sobie wyobrażam swoją przyszłość. Bo dla wielu ludzi prawdziwa praca to siedzenie za biurkiem od godziny 8 do 16 - żali się 23-latka.
Wielokrotnie w swoim zawodowym życiu doświadczam sytuacji, w których czuję się zastraszana. (...) Słyszę na przykład, że jeżeli wystąpię w jakiejś tam telewizji, to inna już mnie nie zaprosi. Albo jeśli wystąpię w jakimś koncercie, to nie mam co liczyć na inne propozycje. To jest dla mnie niesmaczne.
Ile waży Ewa Farna?
Akceptuję siebie, ale nad sobą pracuję. Chodzę na przykład na treningi, ale nie mogę pochwalić się spektakularnymi efektami. Nie mam "sześciopaka", lubię dobre jedzenie.
Przeraża mnie ta obsesja wyglądu, poprawianie się w Photoshopie i udawanie kogoś, kim się nie jest. Mam wrażenie, że powoli to się zmienia. Modelki XXL zaczynają chodzić po wybiegach, chociaż często nie rozumiem, dlaczego są nazywane XXL - kończy piosenkarka.