Nie milkną echa skandalu skoncentrowanego wokół premiery „Dziewczyn z Dubaju”. Kilkukrotnie przesuwana premiera miała pojawić się na ekranach kin w listopadzie tego roku, o czym poinformowała podekscytowana Doda. Teraz jednak produkcja zdaje się być zagrożona po raz kolejny...
Afera wokół „Dziewczyn z Dubaju”
W międzyczasie jednak, Piotr Krysiak, autor książki, na podstawie której powstał scenariusz do filmu, wszedł w publiczny zatarg z producentem - Emilem Stępniem. Przedsiębiorca, który prywatnie jest w trakcie rozwodu z Dodą, oskarżony został o prowadzenie nieetycznych interesów, niewywiązywanie się z umowy licencyjnej oraz o mijanie się z prawdą.
Dodatkowo, wyciekło nagranie jego rozmowy z żoną i prawnikami, w którym Doda wyraźnie namawiała producenta do pokojowego rozwiązania konfliktu z autorem. Stępień jednak stale podważał jej zdanie w wyjątkowo nieuprzejmy sposób.
Emil Stępień zabronił produkcji kontaktować się z Dodą
Media obiegła również informacja o tym, że Stępień rozesłał do ekipy maile z zakazem dalszego omawiania filmu z Dodą. Chociaż, jak ujawniła sama piosenkarka, mają równe prawa w produkcji.
Film, który jest już w ostatniej fazie produkcji, miał przejść przez etap finalnego montażu. Emil Stępień uniemożliwił jednak Dodzie i Marii Sadowskiej dalsze prace nad projektem, co ponownie postawiło znak zapytania nad premierą.
„Panie mogą bawić się w film, ale nie za pieniądze moje, jak i moich inwestorów. Maria Sadowska powinna skupić się na mniej wymagających filmach, a pani Rabczewska być wdzięczna, że na moich produkcjach przedłuża swoje medialne życie...” - oświadczył Emil Stępień w rozmowie z jednym z portali.
Klasa?
Doda nie przyjdzie na premierę „Dziewczyn z Dubaju”
Artystka i współproducentka nie ukrywa, że włożyła w ten projekt wiele energii. W świetle ostatnich wydarzeń, zadeklarowała jednak, że nie pojawi się na premierze.
– Ja nie muszę się tam lansować. Ja już swoje tu zrobiłam – skwitowała Doda.
Pośrednio, odniosła się także do medialnej afery z udziałem jej męża.
– Ja bym mogła zablokować ten film, tylko po co? Moje ego i mój zdeptany honor czy ambicja są teraz na ostatnim miejscu. Najważniejsza jest misja tego filmu, fani, widzki, które ten film może przed czymś uchronić. Dwa lata pracy, aktorzy, ekipa... Wydaje mi się, że ktoś tu musi być dojrzały - podsumowała smutno Doda.
Czytaj też:
Małgorzata Socha ukrywa swojego męża przed mediami? „Nie jest osobą publiczną i nie chce się pokazywać”
Sandra Kubicka o zerwanych zaręczynach. Wyznała, dlaczego odwołała ślub miesiąc przed ceremonią
Katarzyna Figura o relacji z Dodą: „Bywało różnie”