10 tysięcy za noc
Dziewczyna, która zgłosiła się do „In Toucha” i zwierzyła z erotycznych kontaktów z Davidem, nazywa się Irma Nici. Ma 26 lat, pochodzi z Bośni, a w swoim fachu pracuje (a właściwie pracowała, bo rok temu przeszła na „emeryturę”) od pięciu lat. Jak twierdzi, Beckham korzystał z jej usług pięć razy, tuż po przeprowadzce do Los Angeles, czyli latem 2007 roku. W wywiadzie opowiedziała z detalami o ich erotycznych ekscesach, zdradziła wysokość honorarium, jakie otrzymywała za swoje usługi (10 tysięcy dolarów za noc), i to, że piłkarz lubił zabawę w „trójkącie”. Ba! Wystawiła mu cenzurkę za łóżkowe umiejętności. W skali do 10 punktów przyznała Davidowi 7,5 i zapewniła przy tym, że to wyjątkowo dobra ocena jak na jej wymagania.
Ostra kontra
David Beckham i jego prawnicy zareagowali natychmiast. Piłkarz zdecydowanie zaprzeczył informacjom o zdradzie. Oskarżył gazetę o „zniesławienie i kłamstwo”, a potem złożył przeciwko „In Touchowi” pozew do sądu w Los Angeles, w którym zażądał 25 milionów dolarów odszkodowania od magazynu i 16 milionów od prostytutki. Ogłosił też, że pieniądze trafią na konto fundacji Charitable Trust niosącej pomoc biednym dzieciom. Co ciekawe, zdradził również, że wiedział o artykule, zanim ten został opublikowany. Magazyn zwrócił się bowiem do niego z pytaniem, co ma w tej sprawie do powiedzenia. Już wtedy prawnicy Beckhama chcieli zablokować publikację, twierdząc, że artykuł jest stekiem bzdur. „In Touch” uwierzył jednak Nici, choć nikt nie zapytał, dlaczego dziewczyna milczała przez trzy lata i dopiero teraz postanowiła opowiedzieć o całej sprawie. Prostytutka idzie zaś w zaparte. Pozew złożony przez piłkarza skomentowała słowami: „W sądzie wyjdzie na jaw, że to ja mówię prawdę, a pan Beckham okaże się manipulantem i s…”. Poza tym, podobnie jak w artykule o upojnej nocy z Davidem, nie przebierała w słowach i obrzuciła piłkarza obraźliwymi epitetami. Przypomniała też, że nie jest to pierwsza „seksualna” afera z jego udziałem.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Murem za mężem
W kwietniu 2004 roku magazyn „The News Of The World” opublikował informację o romansie grającego wówczas w Realu Madryt piłkarza z jego osobistą asystentką, byłą modelką Rebeccą Loos. David wszystkiemu zaprzeczył i zwolnił Rebeccę, a jego żona w każdym wywiadzie podkreślała, że nie wierzy w jego zdradę i ma do niego pełne zaufanie. Para zaczęła się też pokazywać częściej razem (wcześniej David spędzał większość czasu w Hiszpanii, a Victoria – w Anglii), pozować do zdjęć w miłosnych uściskach, a niespełna rok później na świat przyszedł ich trzeci syn Cruz. Sprawa dość szybko ucichła.
Wydawało się, że skandal sprzed sześciu lat był „wypadkiem przy pracy” w idealnym małżeństwie Beckhamów. Nie dało się jednak nie zauważyć, że kiedy David dostał propozycję kontraktu z Los Angeles Galaxy, Victoria szybko podjęła decyzję o przeprowadzce za Wielką Wodę. Czyżby chciała mieć męża na oku?
Dla dobra dzieci?
Sześć lat temu David przemilczał kierowane w jego stronę oskarżenia. Dlaczego teraz zwierzenia Nici tak bardzo go rozsierdziły? Czy chodzi o dzieci, które są już na tyle duże, że rozumieją słowa „zdrada i ulubione pozycje seksualne”? I pytanie najważniejsze – jak tym razem zachowa się jego żona? Na razie pani Beckham milczy. Na swoim profilu w portalu Twitter oznajmiła, że leci do Londynu popracować nad kolejną kolekcją ubrań. Zachwalała torby, wspominała kulisy pokazów mody i robiła wszystko, by sprawić wrażenie zainteresowanej wszystkim, tylko nie skandalem. I trudno jej się dziwić. Beckhamowie to „firma”, która odnosi największe sukcesy tylko wtedy, gdy działa we dwoje. Rozstanie pary nie opłaciłoby się nikomu.
Agnieszka Prokopowicz / Party