...bo chce pojawiać się w coraz lepszych filmach. Grać coraz więcej. Czy to za dużo? Nie!
Piękny trzydziestoletni. Nowy amant polskiego kina. Wystarczyło, że zagrał w „BrzydUli”, by zdetronizować konkurentów. „Wiem, co o mnie mówią: dołeczki, spojrzenie, uśmiech. Słyszaem tyle komplementów, że nie mogę deprecjonować swojej urody. Ale nie odbija mi z tego powodu”, śmieje się. Dostaje listy z wyznaniami miłosnymi od... osób obojga płci. Sam najchętniej ogląda zdjęcia innych. Bo fotografia to jego pasja. Uwielbia gotować i robi to świetnie. Pan idealny? Można go uwieść zapachem. „Mam na ich punkcie fioła”, zdradza. Zdolny, ambitny, z wielkim potencjałem. Nagrodzony Telekamerą 2010. Skazany na sukces.
1
z
1
fot. ONS
Justyna Kowalczyk: Jestem kobietą
... z duszą wojownika i najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Oto pierwsza polska multimedalistka w sportach zimowych.
Światowe media mówią o niej „Królowa śniegu”. A ona o sobie: „Nie lubię leżeć na piasku. Wolę założyć narty i biegać”. W tym sezonie wybiegała wszystkie najważniejsze trofea. Trzy Kryształowe Kule i trzy medale: złoto, srebro i brąz na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Triumfowała także w prestiżowym Tour de Ski. Ma 26 lat, ostatnie dziesięć ciężko pracowała na sukces. Pytana, czy dotarła do granic swoich możliwości, odpowiada: „Przesunęam te granice. Mam już wszystko, co chciałam osiągnąć w biegach narciarskich. Ale będę trenować dalej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Jestem szczęściarą, bo mam fantastycznego trenera i wspaniały zespół”. I ciepły dom w rodzinnej Kasinie Wielkiej w Beskidzie Wyspowym. Góralka z ciętym językiem. Nie zawahała się skrytykować przed kamerami organizatorów olimpiady i swoje konkurentki za niesportową postawę. „Jestem bezkompromisowa, nie potrafię i nie lubię robić dobrej miny do złej gry”, tumaczyła. I za to ją kochamy. A kogo kocha ona? Tego nie zdradza. Uhonorowana Wiktorem 2010 dla najpopularniejszego sportowca. Jednym słowem – urodzona, by zwyciężać.
... z duszą wojownika i najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Oto pierwsza polska multimedalistka w sportach zimowych.
Światowe media mówią o niej „Królowa śniegu”. A ona o sobie: „Nie lubię leżeć na piasku. Wolę założyć narty i biegać”. W tym sezonie wybiegała wszystkie najważniejsze trofea. Trzy Kryształowe Kule i trzy medale: złoto, srebro i brąz na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Triumfowała także w prestiżowym Tour de Ski. Ma 26 lat, ostatnie dziesięć ciężko pracowała na sukces. Pytana, czy dotarła do granic swoich możliwości, odpowiada: „Przesunęam te granice. Mam już wszystko, co chciałam osiągnąć w biegach narciarskich. Ale będę trenować dalej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Jestem szczęściarą, bo mam fantastycznego trenera i wspaniały zespół”. I ciepły dom w rodzinnej Kasinie Wielkiej w Beskidzie Wyspowym. Góralka z ciętym językiem. Nie zawahała się skrytykować przed kamerami organizatorów olimpiady i swoje konkurentki za niesportową postawę. „Jestem bezkompromisowa, nie potrafię i nie lubię robić dobrej miny do złej gry”, tumaczyła. I za to ją kochamy. A kogo kocha ona? Tego nie zdradza. Uhonorowana Wiktorem 2010 dla najpopularniejszego sportowca. Jednym słowem – urodzona, by zwyciężać.