Studenckie nałogi
Jedyne co mam to złudzenie, że mogę mieć zaliczenie... głosi tekst piosenki o studenckich perypetiach, bezpośrednio nawiązującej do szlagieru zespołu Czerwony Tulipan. Ale mimo tej świadomości i doświadczeń kolejnych pokoleń, ogromna liczba studentów, w miejsce książek, za najlepszą pomoc naukową uważa różnego rodzaju używki. I to coraz mocniejsze używki.

- Maciej Brzozowski
To tylko kawa
Kofeina jest jednym z najstarszych i najbardziej popularnych dopalaczy stosowanych przez żaków. O ile podczas semestru pije się kawę dla przyjemności, o tyle w sesji leje się przysłowiowymi litrami. Sklepy i kawiarnie przeżywają wówczas istny boom, nakręcany przez kawowych smakoszy.
– Piję jedną do dwóch wieczorem, po prostu żeby nie zasnąć, żeby nie tracić cennego czasu. Materiału jest naprawdę dużo, a zarwane noce odeśpię po egzaminie – przyznaje Magda, studentka dziennikarstwa i stosunków międzynarodowych na UWM w Olsztynie. Istotnie, kofeina obecna w ziarnach kawy działa dwojako. Z jednej strony uspokaja czy wręcz działa antydepresyjnie. Ale z drugiej podnosi tętno i pobudza organizm. Wzmaga aktywność i percepcję, a także krótkotrwale poprawia pamięć. Jak donoszą specjaliści, kawa, w zalecanych proporcjach (maksymalnie 4 filiżanki dziennie) nie jest tak szkodliwa dla organizmu, jak się powszechnie sądzi. Badania naukowe dowodzą, że picie kawy może ograniczyć wystąpienie cukrzycy, marskości wątroby oraz przyspiesza metabolizm.
I papierosy
W parze z kawką często idą papierosy. Na temat tego mariażu powstają już nawet filmy, m.in. "Coffee and Cigarettes" Jima Jarmuscha ze znakomitymi kreacjami Iggy’ego Popa i Billa Murray’a. Ale tytoń, w kręgach studenckich, był popularny już od lat 70. Z tą różnicą, że kiedyś był to towar luksusowy. W dzisiejszych czasach, coraz częściej ofiarami nałogu stają się ludzie o słabym charakterze, którzy po prostu nie chcą odstawać od „fajnego” towarzystwa.
Ponadto kontakt z papierosami zaczyna się znacznie wcześniej niż kiedyś.
– Chyba w gimnazjum – wspomina Patryk, student dziennikarstwa UG, swoje pierwsze spotkanie z papierosem. - Na każdej przerwie pół szkoły zbierało się w garażach po drugiej stronie ulicy. Pamiętam, że długo w ogóle o tym nie myślałem, ale gdy kumpela dała mi jednego „dla śmiechu”, to wziąłem. Nie smakował mi, ale dziś wypalam paczkę dziennie.
– Kiedy zaczynałam studia na ASP, palić można było na każdym korytarzu, na każdym piętrze w uczelni - mówi Justyna z Gdańska o początkach nałogu. – Wszędzie stały popielniczki, podobnie jak automaty z kawą, którą większość przecież lubi do dymka. Ale od roku już się nie pali w budynku i myślę, że to dobrze. Nawet dla mnie, choć palę sporo – dodaje.
Czytaj też: Czy palenie wychodzi z mody?
Badania greckich naukowców dowodzą, że dla organizmu bardziej szkodliwe jest równoczesne picie kawy i palenie papierosów, niż gdybyśmy wykonywali te czynności osobno. Wyniki badań wskazują, że dym papierosowy w połączeniu z kofeiną bardzo niekorzystnie wpływa na nasz układ krwionośny – zmniejsza przepływ krwi i elastyczność aorty. W dłuższej perspektywie rzutuje to na kondycję mięśnia sercowego oraz naczyń krwionośnych.
Alkohol
Zakrapiane alkoholem imprezy to nieodłączna część studenckiej egzystencji. Młodość, wolność, brak ograniczeń i codziennych obowiązków predestynuje młodych ludzi do czerpania z życia tego, co przyjemne.
„Piwko po zajęciach czy między wykładami. Jutro dopiero na 15.00, więc może wieczorem u mnie?” – to codzienne dylematy ogromnej liczby żaków. Bo to przecież ostatni dzwonek, żeby się wyszaleć. Kluby studenckie wyrastają jak grzyby po deszczu, są praktycznie w każdym akademiku, pod wydziałem, a coraz częściej „studenckimi” nazywają się zwykłe puby w centrum dużych miast.
– Jestem na czwartym roku, więc mam stosunkowo mało zajęć – przyznaje Dawid, student administracji na UKSW. – Imprezy to normalna sprawa. Trzeba jakoś odreagować. Parę piwek czy jakaś flaszka ze znajomymi to chyba nic złego. Oczywiście w granicach rozsądku. My się spotykamy 1-2 razy w tygodniu. W dzień nie piję, wyrosłem z tego. Mam już trochę lat i jakieś tam obowiązki. Napić się nie jest dla mnie priorytetem, tylko jakąś odskocznią od codzienności – dodaje.
Ale czy są tak naprawdę jasne granice, w których spożywanie alkoholu jest dopuszczalne? Czy nazwanie kogoś nałogowcem można uzależnić od konkretnej dawki? Dziennej? Tygodniowej? Miesięcznej?
Narkotyki
Innym przykładem studenckich nałogów są narkotyki. I choć „dragi”, twarde czy miękkie, są wciąż tematem tabu w Polsce, to krążący z ręki do ręki joint na studenckiej prywatce nie zdziwi chyba nikogo.
– To zależy od ludzi, którzy akurat będą na imprezie. Akurat ze znajomymi lubimy sobie zapalić od czasu do czasu, zwłaszcza na jakiejś imprezie, gdzie można się wyluzować – mówi Krzysiek, student iberystyki z Warszawy. Jednak oprócz osób, dla których popularna „trawka” jest pojedynczym wyskokiem na prywatce, są też tacy, którzy palą znacznie częściej.
Polecamy: Co warto wiedzieć o ekstazy
– W czasie sesji to jest masakra. Wciągają nawet dziewczyny, które normalnie, wiesz, nie mają z tym nic wspólnego. Biorą, żeby zaliczyć jeszcze lepiej, choć bez tego spokojnie dałyby sobie radę – relacjonuje Krzysiek. – Dostać go jest tak łatwo jak trawę, ale to w ogóle dwie różne bajki. „Białe” to czysta chemia. Ale nie znam wiele osób ostro uzależnionych od tego. – dodaje. Na drugi dzień po zażyciu „speeda” następuje tzw. „zjazd” (w różnych regionach nazywany „zejściem”). To stan ogólnego wymęczenia organizmu, któremu towarzyszy ból brzucha, mięśni i głowy – w zależności od dawki. Niektórzy, żeby poczuć się lepiej właśnie na „zjeździe”, zażywają kolejną dawkę, co jest już pierwszym widocznym i poważnym krokiem do całkowitego uzależnienia.
Uzależnienia, które zostaje w głowie na całe życie, a do wyjścia z niego potrzebne byłoby… drugie życie...