„Razem z moim narzeczonym mieszkamy od 3 lat pod Londynem. W Święta Marcin mi się oświadczył. Po pierwszych chwilach radości poczułam się przerażona – nagle zdałam sobie sprawę, że teraz czeka nas organizacja ślubu… w Polsce. Dodatkowo mieliśmy mało czasu, bo nie chcieliśmy ze ślubem czekać 2-3 lata. Całe Święta w panice przeszukiwałam Internet zastanawiając się, czy mamy szansę znaleźć wolną salę, zespół, czy suknię przywieźć z Anglii, czy jednak kupić w Polsce…”
Takich par jak Marcin i Iza znamy wiele. Organizacja ślubu na odległość oznacza wiele godzin spędzonych w Internecie, a potem trzeba liczyć, że ktoś z bliskich w Polsce zajmie się sprawdzaniem sal, które się wybrało, podpisaniem umów z fotografem, zespołem. Stres przychodzi w momencie, gdy na forach znajdują się sprzeczne informacje na temat wstępnie dokonanych wyborów – jedni wychwalają, inni odradzają.
Po wielu dniach spędzonych na poszukiwaniach, Iza przekazała dalsze przygotowania w ręce Mamy. O ona jeździła oglądać sale, robiła im zdjęcia, które potem przesyłała Młodym. Podobnie było z portfolio fotografów, kamerzystów, czy demówkami zespołów. Opisywała Młodym smaki tortów i szukała cukierni, która odtworzy wymarzony tort Izy. Zaproszenia Młodzi wybrali przez Internet, ale – by zaoszczędzić czas i pieniądze – wysyłkę przekazali znów Mamie Izy.
Najtrudniejszy był wybór sukienki. Na miejscu trudno było o suknię w rozsądnej cenie, a znaleziona krawcowa nie budziła zaufania. W końcu Iza podjęła decyzję o kupnie sukni w Polsce, na 3 miesiące przed ślubem.
„Ten przyjazd 3 miesiące przed ślubem wspominam jako jeden ogromny maraton. Mieliśmy tylko 3 dni (nie mogłam wziąć więcej urlopu), a miałam całą listę spraw do załatwienia, harmonogram ułożony był tak ciasno, że każdy korek samochodowy budził w nas obawy, że nie zdążymy. Sala, kwiaciarnia, salon sukien ślubnych… A jeszcze musieliśmy kilku gościom wręczyć zaproszenia osobiście. Do dziś nie mogę uwierzyć, że jakimś cudem zdążyliśmy.”
Iza i Marcin mogli liczyć na swoją Mamę, Internet i trochę na własne szczęście. Po ślubie jednak oboje byli zgodni – dobrze, że mają już to za sobą. Iza świadomie nie chciała brać konsultantki ślubnej twierdząc, że sobie poradzi. I poradziła sobie, ale jak sama dziś przyznaje „polecam każdemu skorzystanie z usług konsultanta ślubnego. Moja przyjaciółka, która namawiała mnie do wynajęcia wedding-plannera, wiedziała co robi. Sama zdecydowała się na takie rozwiązanie i dzięki temu uniknęła ogromnego stresu i tych drobnych wpadek, które ja miałam. Ale wiem o tym dopiero teraz…”
Zobacz też : Kiedy najlepiej urządzić ślub
W czym tak naprawdę może pomóc konsultant ślubny?
„Już na samym początku zaoszczędziliśmy mnóstwo czasu. Zamiast spędzać wiele godzin w Internecie, szukając stron i forów, wypełniliśmy (przyznaję, dość dokładną) ankietę, którą dostaliśmy od konsultanta. Później „spotkaliśmy się” z nim jeszcze na rozmowę , która doprecyzowała nasze oczekiwania i… właściwie w dużej mierze tu skończyła się nasza praca” – mówi Kamila, która od 12 lat mieszka w Niemczech, a we wrześniu wzięła ślub w Polsce.
Po zapoznaniu się z oczekiwaniami Narzeczonych, konsultant dysponuje szeroką bazą podwykonawców. Dzięki temu, znając oczekiwania, a także budżet Pary Młodej, może im przesłać konkretne, wyselekcjonowane oferty sprawdzonych usługodawców. Dodatkowo Para unika rozczarowań, bo przedstawieni podwykonawcy na pewno mają w określonym czasie wolny termin (czego podczas poszukiwań internetowych nie widać).
„Po wybraniu sali i fotografa oraz florystki, wysłaliśmy nasz wybór mailem do konsultanta. Reszta – podpisanie umów, ustalenie warunków, itp. Należały już do konsultanta. Ja miałam tylko jedną umowę – z agencją ślubną i to ich pytałam o wszelkie sprawy – o menu, o wystrój, o to czy uda się przygotować bukiet tak, jak sobie wymarzyłam. Zamiast 40 maili i telefonów – miałam zapisane dwa maile i dwie komórki – do osób, które nad wszystkim czuwały” – dodaje Kamila.
Zobacz też : Sesja zdjęciowa
Podczas załatwiania ślubu na odległość niewątpliwe znaczenie ma przygotowany wcześniej harmonogram – pewien rodzaj przewodnika po całej organizacji ślubu i wesela. Dzięki temu Młodzi wiedzą dokładnie, kiedy dana kwestia będzie załatwiana, czy wcześniej są potrzebne jakiekolwiek Ich decyzje, a także kiedy warto pytać o szczegóły ustaleń. Para mniej się stresuje wiedząc, że wszystkie niezbędne kwestie zostały ujęte w spójny plan. Dodatkowo w harmonogramie są zawarte daty przyjazdów do Polski Narzeczonych (jeśli takie planują wcześniej), z zaznaczeniem ew. spraw, na które warto przeznaczyć czas (np. formalności cywilne i kościelne, czy też przymiarka sukni).
Para Młoda, jeśli już przyjeżdża do Polski, ma wszystko załatwione - umówione spotkania, konkretne i tak dobrane, by Para Młoda jak najwięcej załatwiła w jak najmniejszym czasie. Wszystko ustala się tak, by dobrze dopasować się do Pary Młodej - z uszanowaniem ich czasu.
Jako konsultantka ślubna często spotykam się z parami, które mieszkają za granicą i chcą organizować swój ślub w Polsce. Zdarza się, że mają czas przyjechać przed ślubem do Polski, nawet kilka razy, ale zdarzają się i takie sytuacje, w których Para Młoda przyjeżdża zaledwie dzień lub dwa przed ślubem. Niezależnie od czasu przyjazdu, ceremonia jest zawsze ułożona dokładnie z wytycznymi Pary Młodej. Dzięki temu unikają oni nie tylko wielu stresów i straty czasu, ale także wielu rozczarowań, a w dzień ślubu nie muszą sami pilnować wypełnienia warunków umów – mogą skupić się na sobie, swoim Wielkim Dniu i dobrze się bawić. Tylko tyle i aż tyle równocześnie.
Zobacz też : Ślub z obcokrajowcem