Czy to obawy przed kryzysem kredytów hipotecznych i krachem na rynku nieruchomości, czy dbałość o interesy Klientów? A może raczej nadrabianie strat grupy wywołanych niepowodzeniami za oceanem i chwilową utratą płynności finansowej? Dyskusje na ten temat nie milkną, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że CHF to waluta, w którą w ciągu ostatnich kilku miesięcy mocno wierzyli kredytobiorcy.
Ponad 50% udzielanych kredytów hipotecznych w Polce to te denominowane w walutach, wśród których króluje oczywiście frank szwajcarski. Kredyty indeksowane stopami rynkowymi są obciążone dużym ryzykiem, ale czy grozi nam powtórka amerykańskiej recesji? Zdaniem ekspertów Gold Finance młodziutki, krajowy rynek kredytów hipotecznych może wybronić się przed zagrożeniom, jakie niosą ze sobą zmiany na rynku walutowym, a tym samym przed wzrostem ryzyka kredytów udzielanych w walutach obcych. Niebezpieczeństwo istnieje – bo istnieje możliwość wzrostu stóp procentowych banków zagranicznych i osłabienia rodzimej waluty. Jednakże restrykcje, jakie narzuciła już w 2006 roku Komisja Nadzoru Bankowego (rekomendacja S) i kolejne związane z normami płynności banków, które zamierza ogłosić, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, mają zabezpieczyć banki przed ryzykiem utraty płynności, jak również ich Klientów przed utratą zdolności do spłaty zobowiązań.
Nasuwa się więc wniosek, że banki wycofujące się z kredytów we frankach szwajcarskich czują zagrożenie w związku z nadchodzącymi zmianami (rygor KNF), bądź nieświadomie (w dobie rekordowo drogich kredytów złotówkowych) niwelują swoje szanse istnienia w hipotecznym biznesie. Mogą również upatrywać zyskownego interesu w spadku wartości polskiego pieniądza, tym bardziej, że chcą udoskonalić swoją ofertę kredytów w PLN. Czy szukając konkluzji warto zerkać w tym przypadku na drugi kraniec świata? Czy to początek kryzysu, który wprowadzi niepokój na salony polskiej finansjery i do domostw kredytobiorców? Do analogii wciąż daleko – wszystko wskazuje na to, że w Polsce chyba nadal rządzi krajowa gospodarka. Jednak sygnały docierające z rynku, a w szczególności decyzje banków to zwiastuny, których nie można lekceważyć.
Sebastian Saliński
Analityk Gold Finance
Analityk Gold Finance