„Pomiędzy liliami i różami poznałam wspaniałego faceta. W końcu wyszło na jaw, czemu wybrał moją kwiaciarnię”
„W momencie, gdy Adam opuścił kwiaciarnię, czułam dziwne uczucie – jakby coś mnie do niego przyciągało, ale jednocześnie chciało się przed tym bronić. Zaczynałam dostrzegać, że jego regularne wizyty były czymś więcej niż tylko kupnem kwiatów”.

Życie na prowincji ma swoje plusy i minusy. Cisza, spokój, wszyscy się znają, ale i wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Każdego ranka, kiedy otwieram drzwi mojej kwiaciarni, czuję ten sam zapach świeżo ściętych kwiatów, który od lat mnie uspokaja. To moja oaza, moje schronienie przed światem.
Ania. Zawsze była promykiem słońca w moim życiu, zanim los postanowił ją mi zabrać. Od tamtej pory trudno było mi nawiązać z kimkolwiek głębsze relacje. Adam był jedynym, który jakoś przebił się przez tę moją skorupę obojętności. Jego wizyty były jak miłe przerwy w codzienności. Może dlatego jego obecność przyciągała mnie jak magnes.
A może to po prostu ciekawość?
– Asia, masz gościa – usłyszałam głos zza lady. Wiedziałam, kto to. Jak co tydzień.
– Dzień dobry – powiedział Adam, wchodząc do kwiaciarni z uśmiechem. Zawsze miał na sobie ten sam, nieco znoszony płaszcz, a w oczach coś, czego nie potrafiłam zrozumieć.
– Dzień dobry, Adam. Jak zwykle chryzantemy? – odpowiedziałam.
– Tak, poproszę – odpowiedział spokojnie, ale czułam, że coś w jego głosie się zmieniło. Może to przez te lata, które przepracowałam jako florystka, nauczyłam się wyłapywać takie subtelne zmiany w ludziach.
Przyglądałam się, jak Adam wybierał kwiaty, a potem, jak zawsze, zaczął błądzić wzrokiem po wnętrzu kwiaciarni. Czyżby szukał czegoś więcej niż tylko chryzantem?
– Zastanawiałam się, czemu zawsze chryzantemy? – rzuciłam, starając się, aby zabrzmiało to jak niewinna ciekawość.
Adam zawahał się na chwilę, jakby szukał odpowiednich słów.
– Mają dla mnie szczególne znaczenie.
Poczułam, że w tych kilku słowach ukryta jest większa opowieść. Była tam historia, której jeszcze nie znałam, a która w jakiś sposób mnie dotyczyła. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo.
W momencie, gdy Adam opuścił kwiaciarnię, czułam dziwne uczucie – jakby coś mnie do niego przyciągało, ale jednocześnie chciało się przed tym bronić. Zaczynałam dostrzegać, że jego regularne wizyty były czymś więcej niż tylko kupnem kwiatów. Jaka tajemnica kryje się za tymi chryzantemami?
Z czasem nasze rozmowy z Adamem stały się bardziej osobiste. Zaczęliśmy spędzać razem więcej czasu, nie tylko przy ladzie kwiaciarni, ale także na spacerach po okolicznych parkach czy w małych kawiarenkach, gdzie dyskusje przy kawie mogły ciągnąć się godzinami.
– A jak to było z twoją siostrą? – zapytał pewnego razu Adam niespodziewanie, przerywając ciszę, która zapadła po tym, jak oboje zapatrzyliśmy się na grupę dzieci bawiących się w parku.
Zamarłam na chwilę, zanim odpowiedziałam.
– Ania była niesamowitą osobą. Zawsze uśmiechnięta, pełna energii. To ona dodawała koloru naszemu życiu. – W moim głosie zabrzmiał smutek, a wspomnienia napłynęły z nową siłą.
Adam słuchał w milczeniu, a jego twarz zmieniła się, jakby usłyszał coś, czego się nie spodziewał. Jego oczy zaszły mgłą, a usta drgnęły, jakby chciały coś powiedzieć, lecz się powstrzymał.
– Przepraszam, jeśli... – zaczął, ale urwał, nie dokańczając zdania.
– Nie przepraszaj. To dobrze, że o niej mówimy – przerwałam mu, choć zauważyłam, że jego nagła zmiana nastroju była niepokojąca.
Zaczęłam dostrzegać, że Adam nie tylko ukrywa coś ważnego, ale też nosi w sobie ciężar, o którym nie miał odwagi mówić.
Czy to mogło być związane z Anią?
Wiele pytań zaczęło krążyć w mojej głowie, a odpowiedzi były dla mnie nieuchwytne. Tego dnia, gdy Adam znowu przyszedł po chryzantemy, czułam, że nie mogę już dłużej ignorować swojej ciekawości. Gdy tylko wyszedł z kwiaciarni, podążyłam za nim. Starałam się być dyskretna, choć serce biło mi jak oszalałe.
Adam szedł spokojnym krokiem przez miasteczko, nieświadomy, że ktoś go śledzi. W końcu dotarł na cmentarz. Moje serce zamarło, gdy zobaczyłam, jak kieruje się prosto do grobu Ani. Jak to możliwe? Zatrzymałam się w pewnej odległości, obserwując, jak delikatnie układa chryzantemy na nagrobku.
Nie mogłam dłużej stać w cieniu. Podeszłam bliżej, a moje kroki przyciągnęły jego uwagę.
– Adam... co ty tu robisz? – zapytałam drżącym głosem, czując, że moja obecność tutaj odkrywa wszystkie karty.
Adam podniósł głowę, a w jego oczach zobaczyłam smutek, który zdawał się być większy niż wszystko, co do tej pory dostrzegałam.
– Odwiedzasz grób mojej siostry? Dlaczego? – przerwałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
– Byliśmy blisko. Ania... była dla mnie kimś bardzo ważnym – wyznał z trudem. – Ale to nie jest coś, co można opowiedzieć w kilku słowach.
Jego wyznanie było jak uderzenie, które rozrywało moje serce na kawałki. Z jednej strony czułam się zdradzona, z drugiej... zaczynałam rozumieć, dlaczego Adam był taki tajemniczy. Musiałam jednak wiedzieć więcej.
– Chcę poznać prawdę. – powiedziałam stanowczo, nie odwracając wzroku.
Usiedliśmy na ławce przy cmentarnej alei, a Adam zaczął opowiadać. Słowa płynęły ciężko, przerywane przez głębokie westchnienia.
– Znałem Anię, zanim cię poznałem. Spotykaliśmy się przez jakiś czas – wyznał, wpatrując się w swoje dłonie. – Była niesamowita, pełna życia. Chryzantemy były jej ulubionymi kwiatami.
Słuchałam, a każde słowo bolało coraz bardziej. W mojej głowie mieszały się wspomnienia z dzieciństwa z nową, nieznaną mi historią.
– Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, starając się zapanować nad emocjami, które mną targały.
– Chciałem, ale nie wiedziałem, jak... – odpowiedział cicho. – Kiedy zaczęliśmy się poznawać, czułem, że powinnaś wiedzieć. Ale bałem się, że mnie odrzucisz.
Byłam rozdarta. Czułam się oszukana, ale z drugiej strony rozumiałam, jak trudna była ta sytuacja dla Adama. Jego związek z Anią, jego uczucia... Wszystko to było dla mnie zaskoczeniem, ale jednocześnie czułam, że Ania chciała, byśmy się poznali.
– Czasem mam wrażenie, że jej duch nadal tu jest – dodał Adam, przerywając ciszę, która zapanowała między nami. – Chcę cię poznać, ale jednocześnie nie chcę zapomnieć o Ani.
Podniosłam wzrok, czując ciężar jego słów
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Wstałam, potrzebując przestrzeni i czasu, by to przemyśleć.
– Muszę pobyć sama – powiedziałam, oddalając się. Czułam, że muszę zrozumieć, co tak naprawdę czuję.
Po spotkaniu z Adamem na cmentarzu czułam, że muszę się komuś wygadać, komuś, kto mógłby mi pomóc zrozumieć ten chaos emocji. Wybrałam się do mojej bliskiej przyjaciółki, Magdy, która zawsze miała dar słuchania i potrafiła dać dobre rady.
– Nie mogę uwierzyć, że to wszystko działo się za twoimi plecami – powiedziała Magda, gdy skończyłam opowiadać całą historię. – Ale Adam musiał mieć powody, dla których się nie przyznał. Może naprawdę bał się twojej reakcji?
– Wiem, ale czuję się, jakby mnie zdradził. Jakbym była tylko zastępstwem – wyznałam, ukrywając twarz w dłoniach.
Magda położyła rękę na moim ramieniu, dodając mi otuchy.
– Ale jednocześnie mówił, że chce cię poznać, prawda? Może to właśnie szansa, żebyście zrozumieli siebie nawzajem i odkryli, czy możecie stworzyć coś prawdziwego.
Jej słowa zmusiły mnie do zastanowienia. W głębi serca wiedziałam, że coś czuję do Adama, ale strach przed byciem zranioną i poczucie zdrady były silne.
Wieczorem, leżąc w łóżku, rozmyślałam o wszystkim, co się wydarzyło. O Ani, Adamie i o sobie. Czy byłam gotowa spróbować zrozumieć jego perspektywę? Czy nasze relacje mogły przetrwać ten ciężar?
Decyzja nie była łatwa, ale wiedziałam, że muszę dać sobie i Adamowi szansę na wyjaśnienie i odkrycie prawdy. Postanowiłam, że spotkam się z nim jeszcze raz i spróbuję ustalić, jak mają wyglądać nasze dalsze relacje.
Joanna, 39 lat
Czytaj także:
- „Żona nie znosi mojej rodziny, bo jest zbyt wiejska. Komunię naszego syna nazwała cyrkiem i trzasnęła drzwiami”
- „Poszedłem na randkę w ciemno, ale pomyliłem stoliki. To był największy i najlepszy błąd, jaki w życiu popełniłem”
- „Jako wdowa na emeryturze myślałam już tylko o trumnie. To w bibliotece miejskiej odnalazłam szansę na drugą młodość”

