Reklama

Wiosna i lato to zdecydowanie moje ulubione pory roku. Dziewczyny i kobiety zakładają sukienki, spódniczki i obcisłe bluzeczki, więc jest na czym oko zawiesić. Moja żona nie rozumie, że jestem jak każdy normalny facet – nieobojętny na damskie wdzięki. To silniejsze ode mnie i nic na to nie poradzę. Poza tym co jest złego w tym, że sobie popatrzę czy nawet poflirtuję?

Reklama

Lubię kobiety

Zawsze miałem ogromną słabość do przedstawicielek płci pięknej i nigdy tego nie ukrywałem, niemniej moje serce skradła Dorota. Poznaliśmy się na imprezie urodzinowej naszej wspólnej koleżanki. Zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Wystarczyło jedno spojrzenie i wiedziałem, że musi być moja. Tak też się stało.

Teraz gdy jesteśmy już 15 lat po ślubie, nie żałuję swojej decyzji. Dorota jest dobrym człowiekiem, ale jedna rzecz mi się nie podoba. Mam świadomość upływającego czasu, ale żona nie dba już o siebie w takim stopniu, jak kiedyś. Nie ukrywam, że wolałbym widzieć na niej seksowne ciuszki, a nie dres. Próbowałem z nią na ten temat rozmawiać, ale bezskutecznie. Nie powinna się zatem dziwić, że chętnie spoglądam na inne kobiety. Przecież jej nie zdradzam. Oczu sobie nie wydłubię, a niewinne żarciki nie są czymś złym.

Żona miała pretensje

Jak co roku, wraz ze znajomymi początek sezonu wiosennego postanowiliśmy uczcić grillem. Pogoda sprzyjała tym planom, było ciepło i przyjemnie. Tym razem mieliśmy się spotkać u nas, co oznaczało zrobienie porządków w ogrodzie. Zająłem się tym, podczas gdy Dorota rządziła w kuchni. Moja żona jest bardzo uzdolnioną kucharką. Znowu jednak mnie zirytowała. Liczyłem po cichu na to, że ubierze się ładniej, a ona wskoczyła w stare dżinsy i rozciągnięty T-shirt. Na szczęście żony kolegów wyglądały, jak należy i trudno było oderwać od nich wzrok.

– Serio? – rzuciła mi żona do ucha. – Musisz tak się ślinić?

– Nie bardzo wiem, o co ci chodzi – w takiej sytuacji najrozsądniej jest palić głupa.

– Ależ doskonale wiesz.

W miarę upływu czasu atmosfera robiła się coraz luźniejsza. Było to zasługą nie tylko pysznego jedzenia, ale także piwa. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jedyną osobą, której procenty nie uderzyły do głowy, była moja małżonka. Patrzyła na mnie groźnie i wykrzywiała twarz, gdy prowadziłem swobodną pogawędkę z którąś z koleżanek. Nie uważałem, abym robił coś niestosownego, ale Dorota miała najwyraźniej odmienne zdanie na ten temat. Rzecz jasna później, gdy goście się rozeszli, nie omieszkała mi o tym powiedzieć.

– Co z tobą jest nie tak? – standardowo miała pretensje.

– Nie wydaje ci się, że trochę przesadzasz?

– Nie, nie wydaje mi się. Myślisz, że nie zauważyłam, jak startujesz z łapami do Anki ?

– Kochanie, jesteś przewrażliwiona.

– Naprawdę? – gotowała się ze złości. – A może ty jesteś zwykłym babiarzem?

Oczywiście wywiązała się z tego kłótnia, której następstwem były ciche dni. Poniekąd do tego przywykłem, bo Dorota tak właśnie reagowała w podobnych okolicznościach – kompletnie nie pojmuję dlaczego.

Dostałem za swoje

Po tym grillu żona nie odzywała się do mnie prawie tydzień. Robiła w domu to, co do niej należało, więc niespecjalnie się przejmowałem. Po tygodniu nastąpiła zmiana. Dorota wróciła z pracy i na pytanie, co dzisiaj na obiad, odpowiedziała, że mam sobie sam coś ugotować.

To jakaś kara za to, że z kimś porozmawiałem? – dopytywałem.

– Doskonale wiem, co widziałam, więc przestań bajki opowiadać.

– Jezu, co cię znowu ugryzło?

– Za długo przymykałam oczy na pewne rzeczy, ale mam już dość.

Chyba lewą nogą wstałaś, bo humorek masz wyśmienity.

Zamiast rzucić kąśliwą uwagę, wzruszyła ramionami. Oznajmiła jedynie, że idzie pod prysznic, a potem wychodzi.

– Umówiłam się z dziewczynami na plotki – zakomunikowała.

– To nic nie ugotujesz?

– Nie, zjem na mieście. Młody ma obiad w szkole, a ty najwyżej coś sobie zamów.

Nigdy wcześniej Dorota się tak nie zachowała. Byłem na nią strasznie zły, a to dopiero był początek.

To była kara

Czułem się niczym na loterii. Nie wiedziałem, czy danego dnia zjem obiad, czy nie. Jeśli żona łaskawie brała się za gotowanie, to na talerzu lądowały dietetyczne dania.

– Co to ma być?

– No cóż, odchudzam się, żeby bardziej ci się podobać

Zatkało mnie. Takich słów się nie spodziewałem. Dorota nagle nie miała dla mnie czasu. A to wypady na kawę z koleżankami, a to siłownia, a to kosmetyczka – pieniędzy z konta ubywało, ona świetnie się bawiła, a ja miałem dość.

Wisienką na torcie była jednak wizyta u znajomych. Kolega miał imieniny i zaprosił parę osób, w tym nas. Dorota ubrała się tak, że dech w piersiach zapierało. Dopiero teraz zauważyłem, że schudła i w ogóle tak jakoś wyładniała. Tymczasem ona traktowała mnie jak powietrze.

Podczas imprezy nie piła, ale brak procentów w niczym jej nie przeszkadzał. Niewiele robiąc sobie z tego, że siedzę obok, kokietowała mojego najlepszego kumpla. Co gorsza, on był tym zachwycony. Była bardzo miła dla wszystkich dookoła, a do mnie zwracała się w formie suchych komunikatów. Po powrocie do domu od razu poszła spać, a rano zachowywała się, jak gdyby nigdy nic.

Nie masz nic do powiedzenia? – nie mogłem się nadziwić, że z takim spokojem robi kanapki.

– Niby o czym?

– Wczoraj kleiłaś się na moich oczach do Marcina i to jest nic?

– Skarbie, jesteś przewrażliwiony.

Zrobiło mi się głupio

W tym momencie pojąłem, co się dzieje. Przyznaję, że zrobiło mi się strasznie głupio. Wielokrotnie serwowałem żonie podobne teksty – w pełni świadomie i z premedytacją. Czułem się okropnie, patrząc, jak Dorota jawnie okazuje zainteresowanie innemu mężczyźnie. Wnioski nasunęły się same. Niewiele się zastanawiając, pobiegłem do kwiaciarni po okazały bukiet czerwonych róż. Żona akurat krzątała się w kuchni.

– Przepraszam, jestem skończonym idiotą – mówiłem to jak najbardziej szczerze.

– Cieszę się, że poszedłeś po rozum do głowy.

Porozmawialiśmy całkowicie na spokojnie. Dorota wyrzuciła wszystko, co leżało jej na wątrobie. Naprawdę nie chciałem sprawiać jej przykrości i obiecałem, że zmienię swoje postępowanie. To wspaniała kobieta i byłbym totalnym kretynem, gdybym ją stracił.

Arek, 43 lata


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama