„Ukochany sądził, że przedszkolanka to materiał na żonę na medal. Karmię go kłamstwami, bo prawdy nie przełknie”
„Prawdę mogłam wyjawić Adrianowi już na samym początku. Uznałam jednak, że jak mocniej się w nasz związek zaangażuje, to łatwiej zaakceptuje to, co mam mu do powiedzenia – mówiąc wprost, liczyłam, że wtedy trudniej będzie mu ze mną zerwać”.

To wszystko zaczęło się zupełnie niespodziewanie, gdy Adrian wylał na mnie kawę. Po tym niezręcznym incydencie postanowiliśmy razem napić się kolejnej. Mimo że od dwóch lat trzymałam się z dala od nowych znajomości, przy nim zrobiłam odstępstwo od tej reguły. Na początku wszystko wskazywało na idealne dopasowanie – ja jako przyszła przedszkolanka, on jako niezbyt wylewny twórca oprogramowania.
Oboje preferowaliśmy domowe zacisze i najczęściej tam właśnie spędzaliśmy razem czas. Szybko się w nim zakochałam, ale ciągle dręczyła mnie obawa, że kiedyś pozna sekrety z mojego poprzedniego życia i dowie się, kim naprawdę byłam.
– Musisz w końcu mu powiedzieć, Aśka. Nie możesz wiecznie trzymać tego w tajemnicy. Co będzie, jak Adrian dowie się od kogoś innego? Lepiej, żeby usłyszał to od ciebie – przekonywała Dora, siedząca obok mnie.
– Niby od kogo miałby się dowiedzieć? Przecież wiem, że ty nie piśniesz ani słowa, a moi starzy prędzej zejdą do grobu, niż wyjawią Adrianowi prawdę.
Myślałam, że to bez znaczenia
Sądziłam, że moje sekrety są bezpieczne wśród najbliższych osób. Rozpoczęłam wszystko od nowa, przeprowadzając się gdzieś, gdzie byłam zupełnie anonimowa. Zanim na mojej drodze pojawili się Adrian i Dora, prawie każdy wieczór spędzałam w domu z rodzicami. Nie umiałam złapać wspólnego języka ze studentkami z mojego kierunku – dzieliła nas spora różnica wieku. Z Dorą poznałyśmy się na spotkaniach terapeutycznych, gdzie obie walczyłyśmy z uzależnieniem od alkoholu. Naprawdę doceniałam tę znajomość.
– Z Michałem byłam totalnie szczera od początku i powiedziałam mu wszystko. Nie przestraszył się tego.
– No wiesz, Michał sam nie jest aniołkiem, więc lepiej to rozumie. Za to Adrian widzi we mnie grzeczną i miłą dziewczynę z dobrej rodziny. A prawda jest taka...
– Że przez trzy lata chlałaś bez opamiętania i o mało się nie wykończyłaś – wtrąciła bez ogródek Dora.
– Mogłabyś to ująć delikatniej.
– Mówię, jak jest, bez owijania w bawełnę. Słuchaj Aśka, przeszłości nie zmienisz. Najważniejsze jest to, jakim człowiekiem jesteś dzisiaj.
Na Dorze się nie zawiodłam. Powinnam szczerze porozmawiać z Adrianem już na starcie. Zamiast tego wmówiłam sobie, że jak się w nasz związek bardziej zaangażuje, to lepiej zrozumie moją sytuację – mówiąc wprost, bałam się, że inaczej ze mną zerwie. Odwlekałam tę rozmowę aż do pierwszej rocznicy bycia razem. Kiedy w końcu poruszyłam temat alkoholu, stwierdził krótko, że tylko kompletny idiota sięga po takie paskudztwo.
Coraz bardziej bałam się prawdy
Adrian uważał, że sięganie po wódkę to kompletna głupota. Jak by zareagował, gdyby się dowiedział o moich libacjach do utraty świadomości? Może jeszcze mógłby to jakoś przełknąć, ale ciążyły na mnie dużo gorsze przewinienia. W pogoni za trunkami byłam w stanie posunąć się do wszystkiego. Okradałam własny dom z pieniędzy i przedmiotów, a pewnego razu nawet napadłam na starszą panią i wyrwałam jej torebkę. Nałóg zmienił mnie w agresywne zwierzę, które myślało wyłącznie o zaspokojeniu swojego głodu alkoholowego. Przez 36 miesięcy moje myśli krążyły tylko wokół zdobycia kolejnej butelki. Na odwyk zdecydowałam się dopiero, gdy osiągnęłam absolutne dno. Po ukończeniu leczenia rodzice pomogli mi zacząć od nowa – przeprowadziliśmy się i zapisałam się na uniwersytet.
Dora lekko szturchnęła mnie ramieniem.
– Ej, wróć do nas, Aśka.
– Przepraszam, po prostu rozmyślam nad twoimi słowami. Zdaję sobie sprawę, że jestem strasznie strachliwa.
Długo rozmyślałam nad tym, jak postąpić po naszym spotkaniu. Z głowy wyleciało mi zupełnie, że Adrian wspominał coś o jakiejś imprezie. Generalnie unikaliśmy chodzenia na takie rzeczy. Ale tym razem nie było wyjścia – chodziło o przyjęcie urodzinowe chłopaka Ali, siostry Adriana.
– Szczerze mówiąc, kompletnie mi się nie chce tam być – wyznał Adrian tego samego dnia wieczorem.
– A może dałoby się jakoś wykręcić?
– Raczej nie ma szans. Moja siostra bardzo nalega na nasze przyjście. Chce, żebym lepiej poznał jej faceta. Problem w tym, że go nie trawię. Wydaje się być mało przyjemnym typem.
Ten wieczór spędzałam z Adrianem. Musiałam najpierw powiadomić rodzinę, gdzie będę. Gdy zadzwoniłam, mama według swojego zwyczaju chciała koniecznie pogadać z Adrianem przez telefon. Było mi głupio, że jestem pod taką kontrolą. Chociaż od dłuższego czasu nie tykałam alkoholu, ona nadal nie mogła mi zaufać. Adrian śmiał się z jej przesadnej troski. Dziwiło mnie, że jest taki niedomyślny. Ani razu nie spytał, dlaczego dopiero teraz rozpoczęłam studia. Sama postanowiłam mu powiedzieć, że powodem były kłopoty ze zdrowiem. Mówiłam prawdę – przecież nałóg też jest chorobą.
Na imprezie wszystko wyszło na jaw
Na przyjęciu u Maćka i Ali szybko dotarło do mnie, czemu nie przepadam za takimi imprezami. Wszyscy goście, sami młodzi, paradowali w markowych ciuchach. Lali w siebie tyle alkoholu, że już przed dziesiątą wieczorem większość ledwo trzymała się na nogach. W tym momencie stwierdziliśmy, że pora się zbierać. Adrian poszedł się pożegnać z siostrą, podczas gdy ja cmoknęłam solenizanta w policzek.
– Czas się zbierać, ale najpierw chcę ci jeszcze raz życzyć wszystkiego dobrego – powiedziałam, sięgając po torebkę.
– Daj spokój, dokąd ci tak spieszno – wtrąciła się skąpo ubrana brunetka – Teraz będzie najfajniejsza część.
– Co takiego?
– Mamy świetną nalewkę od Maćka. Tylko nie zdradź tego Alce, wiesz, jaka ona jest świętoszkowata.
Poczułam, jak ogarnia mnie ferwor. Kurczę, w niezłe bagno się wpędziłam. Stałam teraz oko w oko z tym, czego się bałam najbardziej. Miałam ochotę dać nogę. Zrobiłam krok do tyłu. Ręce zaczęły mi drżeć jak szalone. Ruszyłam w stronę Adriana i złapałam za jego garnitur. Chciałam się stamtąd po prostu wydostać.
– Asia, coś nie tak? – poczułam jego dłonie na biodrach. Na pewno dostrzegł moje rozbiegane spojrzenie, zdenerwowane ruchy i dziwne pobudzenie.
– Przepraszam, muszę iść do toalety – powiedziałam.
Uparł się i koniecznie chciał mi towarzyszyć. Szczerze mówiąc, strasznie mnie to denerwowało. Teraz tylko zawadzał. Pokusa była tak wielka, że niemal przekreśliła moje dwuletnie wyrzeczenia. Moja determinacja okazała się równie delikatna jak cienki lód na kałuży. Odepchnąwszy zdumionego Adriana, ruszyłam pędem przez hol. Tędy właśnie przemknęła ciemnowłosa dziewczyna. Szarpnęłam za klamkę i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Zamiast wpadki, zostałam bohaterką
Na posadzce leżała młoda kobieta bez świadomości. Najprawdopodobniej przesadziła z piciem. Próbowałam ją ocucić, ale pozostawała bez reakcji. Krzyczałam o pomoc, lecz głośna muzyka zagłuszała moje wołanie. Przestraszona, od razu zadzwoniłam po pogotowie.
– Jesteś prawdziwą bohaterką, uratowałaś jej życie – powiedział później Adrian. – Lekarze twierdzili, że gdybyś jej nie odkryła, nie przeżyłaby. Zapadła w śpiączkę.
Opadłam na krawężnik i rozpłakałam się. Adrian kompletnie nie rozumiał sytuacji.
– Asia, przestań płakać, wszystko już dobrze.
Solenizant nazwał mnie kapusiem i kretynką, bo zrujnowałam mu imprezę i narobiłam kłopotów. Ratownicy zawiadomili funkcjonariuszy i pewnie będzie z tego niezła afera. Ale najgorsze było to, jak Adrian wszystko źle zrozumiał. Był przekonany, że ronię łzy ze wzruszenia, podczas gdy tak naprawdę płakałam przez własną bezsilność. Przecież niewiele brakowało, żebym się poddała! Skąd mogę wiedzieć, czy kolejnym razem zdołam się powstrzymać? Z nałogiem walczy się do końca swoich dni, nie da się z niego wyleczyć.
Zerwałam się z miejsca i puściłam się pędem przed siebie. Ogarniały mnie czarne myśli – nie powinnam wiązać się z Adrianem, to byłoby nie w porządku. Straciłam pewność siebie, a w głowie kołatało mi się, że mogę go skrzywdzić, zawieść jego uczucia... Dobiegł do mnie, złapał za barki i oparł o drzewo.
– Ja prawie do niej dołączyłam...
– Po co? To zupełnie nie w twoim stylu!
– Widzę, że nie potrafisz tego pojąć.
Nie mogłam już udawać, że wszystko jest w porządku. Czułam, że mój wspaniały partner zasługuje na kogoś lepszego niż osoba, która w dowolnym momencie może znów wpaść w sidła uzależnienia. Po tym jak szczerze opowiedziałam mu o wszystkim, zupełnie nie mógł w to uwierzyć.
– Chyba żartujesz, przecież ty byś nigdy... – urwał w pół zdania, a jego oczy zaszkliły się od łez.
Obserwowałam, jak dojrzały facet płacze jak dzieciak. Podbiegła do nas Ala, dociekając, co się stało, ale nie potrafiłam niczego jej wyjaśnić. Po prostu odeszłam stamtąd. Minęły już cztery tygodnie od tego fatalnego spotkania. Adrian ciągle wydzwania.
Za każdym razem powtarza, że jego uczucia są takie same, a może nawet silniejsze niż wcześniej. Zapewnia o swojej miłości i chęci ratowania naszego związku. Sama nie wiem... Moje serce za nim tęskni, ale strach mnie paraliżuje. Czuję, że nie zasługuję na niego. On to wspaniały człowiek, podczas gdy ja...
Joanna, 28 lat
Czytaj także:
„Zdradzałem żonę, gdy spała obok mnie. Domyśliła się, bo pewnej nocy zrobiłem coś godnego naiwnego idioty”
„Kiedy Michał zaprosił mnie na randkę, skakałam z radości. Zrządzenie losu pokazało mi jednak jego mroczne oblicze”
„Spokojny wieczór zamienił się w prawdziwy koszmar. Największemu wrogowi nie życzę takiego strachu”

