„Randka była idealna, ale tylko przez chwilę. Nie będę z facetem, który nigdy nie oderwie się od maminej spódnicy”

para na randce fot. Getty Images, Jose Luis Agudo Gonzalez
„Damian wrócił do stolika z wyraźnie czerwoną twarzą, jakby wstydził się tego, co się wydarzyło. Usiadł naprzeciw mnie, próbując zachować pozory normalności, ale niezręczność wisiała w powietrzu niczym ciemna chmura”.
/ 31.01.2025 18:30
para na randce fot. Getty Images, Jose Luis Agudo Gonzalez

Spotkałam się z Damianem w małej kawiarni w centrum miasta. Miejsce było naprawdę przytulne – miękkie światło lamp, delikatny jazz w tle, a zapach świeżo mielonej kawy unosił się w powietrzu. Damian, ubrany schludnie w granatowy sweter i eleganckie spodnie, z entuzjazmem opowiadał o swojej pasji do gotowania. Wszystko było idealne, do pewnego momentu.

Był ciekawym człowiekiem

Jego oczy rozświetlały się, gdy mówił o ulubionych przepisach, technikach kuchni francuskiej oraz o marzeniach związanych z otwarciem własnej restauracji. Byłam zaintrygowana jego wiedzą i pasją. Z każdą opowieścią wydawał się coraz bardziej interesujący, a ja zaczynałam dostrzegać w nim potencjalnego partnera. Jednak szybko zauważyłam pewne niepokojące dziwactwa.

Damian nieustannie zerkał na swój telefon, jakby spodziewał się ważnego połączenia. Jego dłoń nieustannie spoczywała blisko kieszeni, co wywołało u mnie lekki niepokój. Miałam przeczucie, że coś nie do końca jest w porządku.

Nasza rozmowa zaczęła się toczyć coraz swobodniej. Damian, z entuzjazmem, opowiadał o swoich kulinarnych planach i o tym, jak marzy o prowadzeniu własnej kuchni. Jego pasja była zaraźliwa, a ja z chęcią słuchałam jego opowieści o tym, jak stworzył własny przepis na wykwintne danie z wykorzystaniem lokalnych składników.

– To naprawdę fascynujące – powiedziałam, kiedy skończył opowieść o swoim ostatnim kulinarnym eksperymencie. – Czy masz już jakieś konkretne plany na przyszłość? Myślałeś o tym, jak zrealizować swoje marzenia o restauracji?

Mamusia z piekła rodem

Zamiast odpowiedzieć, Damian zerknął na telefon, a jego twarz zamarła. To było jak sygnał alarmowy, który nagle przerwał nasze przyjemne spotkanie.

– Przepraszam, muszę odebrać – powiedział, przepraszająco spoglądając w moją stronę, zanim podniósł telefon do ucha.

Jego twarz natychmiast spochmurniała, a głos po drugiej stronie był tak głośny, że słyszałam każde słowo.

– Damian! Co ty tam jeszcze robisz?! Miałeś być w domu godzinę temu! – krzyk matki przebijał się przez słuchawkę, sprawiając, że poczułam się jak świadek rodzinnego konfliktu.

– Mamo, przecież mówiłem, że mam spotkanie... – Damian próbował uspokoić sytuację, ale głos matki stawał się coraz bardziej natarczywy, nie pozostawiając mu wiele miejsca na wyjaśnienia.

– Spotkanie?! Chyba sobie kpisz! Wracaj natychmiast, musisz mi pomóc z praniem! – kontynuowała z takim impetem, że czułam, jak napięcie między nami narasta.

Damian odszedł na bok, choć i tak mogłam wyczuć, że rozmowa staje się coraz bardziej napięta. Siedziałam przy stoliku, zastanawiając się, co o tym myśleć. Wrażenie, jakie zrobił na mnie Damian, zaczynało się zmieniać. Cała sytuacja wydawała się dziwna, a moja sympatia do Damiana szybko ustępowała miejsca niepewności. Zastanawiałam się, czy taka sytuacja jest dla niego normalnością, czy też to ja po prostu trafiłam na niewłaściwy moment.

Było mu po prostu wstyd

Damian wrócił do stolika z wyraźnie czerwoną twarzą, jakby wstydził się tego, co się wydarzyło. Usiadł naprzeciw mnie, próbując zachować pozory normalności, ale niezręczność wisiała w powietrzu niczym ciemna chmura.

– Przepraszam za to... – zaczął, próbując się uśmiechnąć, ale jego nerwowy śmiech brzmiał sztucznie i niepewnie.

– To była twoja matka, prawda? Zawsze tak na ciebie krzyczy? – zapytałam, starając się, by mój ton brzmiał bardziej jak ciekawość niż oskarżenie.

Ona po prostu się martwi. Wie, że lubię wychodzić... ale czasem przesadza – próbował tłumaczyć, ale jego słowa nie były zbyt przekonujące. Widocznie sam nie wierzył w to, co mówił.

– Przesadza? Damian, jesteś dorosłym mężczyzną. Dlaczego pozwalasz jej tak tobą rządzić? – nie mogłam powstrzymać się od wyrażenia swojego zdziwienia. Nie rozumiałam, jak ktoś w jego wieku mógł pozwolić sobie na takie traktowanie.

– Mieszkam z matką, bo... tak jest łatwiej – odpowiedział po chwili ciszy, ale w jego głosie czuć było brak pewności. Unikał mojego wzroku, jakby bał się, że dostrzegę coś, czego nie chciał ujawnić.

Atmosfera między nami zrobiła się ciężka i niewygodna. Zaczynałam sobie zdawać sprawę, że Damian nie jest tak niezależny, jak początkowo myślałam. Moje wyobrażenie o nim jako potencjalnym partnerze zaczęło się chwiać. Zaczęłam się zastanawiać, czy ta sytuacja może być jakimś znakiem, ostrzeżeniem przed dalszym zaangażowaniem.

Nie pasuje mi taki facet

Nie mogąc dłużej znieść napięcia, zdecydowałam się przerwać tę randkę. Moje początkowe zainteresowanie Damianem przerodziło się w rozczarowanie. Wstałam od stolika, gotowa zakończyć to spotkanie. Damian wpatrywał się we mnie z mieszaniną zdziwienia i zmartwienia.

– Ewa, proszę... – zaczął, próbując mnie zatrzymać, ale w jego głosie brakowało przekonania.

– Damian, twoja matka traktuje cię jak dziecko, a ty jej na to pozwalasz. Nie wiem, czy jesteś gotowy na związek – powiedziałam stanowczo, patrząc mu prosto w oczy. Wiedziałam, że moje słowa są twarde, ale czułam, że muszę to powiedzieć.

– To nie tak... Ona po prostu potrzebuje mnie w domu. Nie zrozumiesz, nie masz pojęcia, jak trudno jest kogoś zostawić – odpowiedział, próbując się bronić, ale jego głos brzmiał jak wymówka.

– Masz rację, nie rozumiem. Ale wiesz co? Ja szukam partnera, a nie kogoś, kto będzie na każde zawołanie swojej matki – odpowiedziałam, czując, jak mieszają się we mnie złość i rozczarowanie. Nie chciałam być tą, która będzie musiała konkurować z jego matką o jego czas i uwagę.

Damian opuścił wzrok, a ja wiedziałam, że to jest moment, w którym powinnam odejść. Zostawiłam go tam, w kawiarni, samego, z myślami i problemami, które wydawały się znacznie większe niż cokolwiek, co mogłabym mu zaoferować. Choć początkowo miałam nadzieję na coś więcej, teraz czułam, że podjęłam właściwą decyzję, zanim sprawy zaszły za daleko.

Nie będę z maminsynkiem

Wracając do domu, nie mogłam przestać myśleć o Damianie. Czułam się rozdarta – z jednej strony żal mi go było, bo wydawał się być dobrym człowiekiem, z drugiej zaś czułam ulgę, że odkryłam prawdę już na pierwszej randce. Wiedziałam, że Damian ma przed sobą długą drogę do uwolnienia się spod wpływu matki, a ja nie byłam pewna, czy chcę być częścią tej podróży.

Tymczasem Damian wrócił do swojego mieszkania, gdzie czekała na niego matka. Jej wyraz twarzy był nie do pomylenia – wyraz złości zmieszanej z satysfakcją, że syn wrócił do domu. Była przekonana, że jej obecność i potrzeby są dla niego najważniejsze.

– No nareszcie! Myślałam, że tam zamieszkasz. Idź teraz rozwiesić pranie – powiedziała, tonem nieznoszącym sprzeciwu.

– Tak, mamo – odpowiedział cicho, zmęczony już tym, że jego życie obraca się wokół jej wymagań. Wiedział, że każda próba buntu skończy się jedynie na niepotrzebnej kłótni.

Stojąc w łazience z koszem pełnym prania, Damian spojrzał na swoje odbicie w lustrze. W jego oczach malował się smutek i złość, ale brakowało mu odwagi, by coś zmienić. Zrozumiał, że jeśli nie podejmie działań, jego życie będzie tak wyglądać już zawsze. Ta myśl była przytłaczająca, lecz wciąż pozostawała tylko myślą. W milczeniu rozwiesił pranie, w nadziei, że kiedyś znajdzie siłę, by zmierzyć się z rzeczywistością i pójść własną drogą. Czy kiedykolwiek się to zmieni?

Ewa, 28 lat

Czytaj także:
„Na strychu teściowej natknęłam się na jej największą tajemnicę. Pociągnęłam ją za język, ale nie przyznałam się mężowi”
„Nie mogę już wytrzymać z moim mężem. Od kiedy odkrył nowe hobby, zamiast zasłon na karniszach rozwiesza kiełbasy”
„Odkąd poznałam tajemnicę synowej, mam ochotę posłać ją do piekła. Jak mogła zrobić coś tak obrzydliwego?”

Redakcja poleca

REKLAMA