„Odkryłam seksualną tajemnicę mojej mamy. Prowadziła podwójne życie, a ja żyłam w domu pełnym obłudy!”

Moja matka jest lesbijką fot. Adobe Stock, hedgehog94
Jako dziecko nie zwracałam uwagi na ten szczególny rodzaj bliskości, który łączył moją mamę z ciocią. Były jak siostry. Zawsze, gdy ciocia Krysia znajdowała się w pobliżu, mama aż cała jaśniała i zawsze wtedy miała dobry humor.
/ 21.09.2021 12:03
Moja matka jest lesbijką fot. Adobe Stock, hedgehog94

Miałam szczęśliwe dzieciństwo – kochających rodziców, siostrę. Nie zauważyłam, żeby coś było nie tak. Tajemnicę mojej mamy odkryłam niedawno.

To był absolutny przypadek, że wpisałam numer telefonu mojej mamy w wyszukiwarkę internetową. Tak naprawdę chciałam go wpisać w wyszukiwarkę mejla, aby znaleźć szybko zamówienie, które zrobiła w sklepie internetowym, podając swoje dane. I z pośpiechu pomyliły mi się kratki. Byłam zdziwiona, gdy wyświetlił mi się w wynikach. A jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłam, na jakiej stronie!

To był bowiem portal lesbijek…

Zszokowana pomyślałam, że to musi być pomyłka! Moja mama jest przecież od dwudziestu pięciu lat przykładną żoną, ma dwoje dzieci. Ten telefon musiał się znaleźć tam przypadkiem albo ktoś mamie zrobił głupi żart. Tak, właśnie żart.

Do tego się skłaniałam, patrząc na ogłoszenie: „Szukam swojej drugiej połówki, kogoś, kto potrafi obudzić moje serce, kobiety moich marzeń…”.

Nie, żebym była wrogo nastawiona do lesbijek. Prawdę mówiąc, nie mam o nich wyrobionego zdania, bo do tej pory zwyczajnie nie miałam z nimi kontaktów. Czasami słuchałam o nich w telewizji, czytałam w prasie. Ostatnio córka znanej reżyserki przyznała się, że kocha kobietę. Słyszałam o tym, ale skoro kompletnie mnie to nie dotyczyło, puściłam informację mimo uszu. A tutaj nagle to ogłoszenie...

Nie chciałam robić afery w domu

Postanowiłam więc najpierw napisać do tej kobiety, że pomyliła się, wpisując numer telefonu, a dopiero później uprzedzić mamę, żeby się nie zdziwiła, kiedy jakaś babka zadzwoni do niej z niedwuznaczną propozycją.

Po południu miałam wpaść do rodziców z wizytą, więc postanowiłam, że wtedy dyskretnie mamie powiem co i jak. W końcu odkrycie, że jest na lesbijskim portalu randkowym, może być dla niej prawdziwym szokiem! Ale to nie ona przeżyła szok, lecz ja…

Kiedy bowiem poszłam do niej do kuchni i rzuciłam lekkim tonem, co się stało, starając się obrócić wszystko w żart, aby się za bardzo nie zdenerwowała, mojej mamie najpierw wypadła z ręki łyżka do mieszania gulaszu, a potem… spojrzała na mnie takim spłoszonym wzrokiem, że w sekundę zrozumiałam!

– To ty zamieściłaś to ogłoszenie?! – wykrzyknęłam.

A potem cofnęłam się, odwróciłam i wybiegłam, mimo że wołała za mną.

– Córeczko, poczekaj!

Mało nóg nie połamałam, zbiegając po schodach. Otrzeźwiło mnie dopiero chłodne powietrze wieczoru. Po głowie tłukła mi się tylko jedna myśl: „Moja matka jest lesbijką!”.

Próbowała się do mnie dodzwonić, lecz nie odbierałam, a potem po prostu wyłączyłam telefon. Nie byłam w stanie z nią rozmawiać. Prawdę mówiąc, w tym momencie nie byłam nawet pewna, czy kiedykolwiek jeszcze będę potrafiła z nią rozmawiać!

Dziesiątki razy czytałam to koszmarne ogłoszenie, analizowałam każde słowo i zastanawiałam się, jakim cudem moja wspaniała, kochana matka mogła się okazać taka dwulicowa? Kim była ta kobieta, która urodziła i wychowała mnie i siostrę, dbała o tatę, codziennie gotowała pyszne obiady...

Od jak dawna prowadziła drugie życie pełne niemoralnych propozycji?

Nagle zaczęły do mnie wracać obrazy z dzieciństwa. Przyjaciółki matki, które wpadały do nas do domu. Czy były tylko przyjaciółkami czy też...? Szczególnie pamiętałam jedną – ciocię Krysię. Mama mówiła, że poznały się jeszcze w szkole i od tamtej pory były nierozłączne.

Razem przeprowadziły się do dużego miasta, gdzie mama wyszła za mąż, a ciocia Krysia została starą panną. Zawsze zastanawiałam się, dlaczego nie znalazła sobie męża, przecież była atrakcyjną kobietą. Może nie było w jej życiu żadnego mężczyzny, bo to nie faceta potrzebowała? Jako dziecko nie zwracałam uwagi na ten szczególny rodzaj bliskości, który łączył moją mamę z ciocią. Były jak siostry.

Zawsze, gdy ciocia Krysia znajdowała się w pobliżu, mama aż cała jaśniała i zawsze wtedy miała dobry humor.

Wyjeżdżałyśmy razem na wakacje. Mama, ciocia i my z Julką

Tata zostawał wtedy w domu. Oficjalna wersja brzmiała: „nie dostał urlopu”. Śmiałyśmy się, że mamy „babskie wakacje”. Wynajmowałyśmy domek kempingowy nad morzem. Ja z siostrą mieszkałyśmy w jednym pokoju, mama z ciocią w drugim.

Co się tam wtedy działo za zamkniętymi drzwiami? Gdy teraz o tym myślałam, robiło mi się słabo. Kiedy ciocia Krysia wyjechała do Stanów, mama bardzo to przeżyła. Była ciągle smutna, zamyślona, przestała o siebie dbać, chodzić do fryzjera, kupować modne fatałaszki.

Teraz rozumiem, że to była depresja, wtedy byłam wręcz na nią wściekła, nagle zaczęłam się jej wstydzić przed koleżankami. Nie wyglądała jak moja zawsze modna mama, którą mogłam się kiedyś pochwalić.

Ale potem mama tak samo nagle, jak się zaniedbała, znowu rozkwitła

Zaczęła opowiadać o nowej koleżance z pracy, Danusi. Poznałam ją, efektowną blondynkę z małym synkiem, młodszą o parę lat od mamy. Czyżby to była jej nowa kochanka? Nigdy nie zaprzyjaźniłyśmy się z nią tak rodzinnie, jak z ciocią Krysią.

Jednak mama często do niej wpadała po pracy albo wieczorem. Wracała wtedy w dobrym humorze i zawsze przynosiła mi i Julce fajne prezenty, jak pachnące mydełko czy jakieś dziecięce błyszczyki do ust. Czy w ten sposób właśnie zagłuszała swoje wyrzuty sumienia?

Ukryłam twarz w dłoniach. Moje szczęśliwe dzieciństwo okazało się całkowicie zakłamane! Matka przez cały czas tylko grała, udawała dobrą żonę, i to, że kocha ojca.

Żyłam w domu pełnym obłudy

Nie mogłam w to uwierzyć! Spłakana zasnęłam na kanapie. Zawsze myślałam, że jestem silną i niezależną kobietą, a tymczasem prawda o mojej matce złamała mnie jak trzcinkę. Nie wiem, jak długo spałam, przewracając się niespokojnie. Ale kiedy się obudziłam, w pokoju było już ciemno i raczej wyczułam, niż zobaczyłam, że nie jestem w nim sama…

Obok kanapy, na krzesełku, siedziała sztywno moja matka. W pierwszej chwili zerwałam się przerażona tym, w jaki sposób się tu znalazła! Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że przecież ma klucze do mojej kawalerki, którą odziedziczyłam po babci.

– Nie masz prawa wchodzić tutaj bez uprzedzenia! – krzyknęłam.

Bo co miałam jej powiedzieć? Żeby się wynosiła, głupia lesba? Że zrobiła sobie pośmiewisko z małżeństwa i macierzyństwa, przez cały czas mając kochanki, które ja nazywałam „ciociami”?

A co miałam zrobić? No, powiedz, co? – zapytała mnie matka, kiedy w końcu jednak jej to wykrzyczałam, doprowadzona do szału jej spokojem.

– Co?! Żyć normalnie jak inne matki! One nie są lesbijkami! – szlochałam.

– A ja jestem – powiedziała to tak po prostu, jakby wyznawała, że przechodzi na wegetarianizm. – Co to zmienia między nami?

– Wszystko! Oszukiwałaś mnie!

Ciebie oszukiwałam? Kiedy? Mówiąc, że kocham ciebie i Julię nad życie? Że jesteście całym moim światem i bez was nic się dla mnie nie liczy? Myślisz, że to nie była i nie jest prawda?

Milczałam naburmuszona.

– Zawsze chciałam mieć dzieci! – kontynuowała tymczasem moja matka. – Nawet wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że kompletnie nie pociągają mnie mężczyźni! Nie masz pojęcia, jaka ja byłam przerażona tym odkryciem! O homoseksualizmie mówiono wtedy tylko w kontekście „zboczenia”, wszystkim kojarzył się z AIDS, chorobą, która nie dotyka „normalnych ludzi”, tylko seksualnych degeneratów. A ja marzyłam o tym, aby mieć normalny dom, rodzinę, dzieci… Cóż z tego, że z kobietą? Ale na tamte czasy to były marzenia nie do spełnienia. Mogłam albo zrezygnować z dzieci jak Krysia, albo wyjść za mąż za faceta.

– Wiedziałam! – wykrzyknęłam na to triumfująco.

– Co „wiedziałaś”? – zapytała zaskoczona mama.

– Że Krysia była twoją kochanką! – słowo „ciocia” nie przeszło mi przez gardło.

– Wiedziałaś, czy domyśliłaś się tego teraz, gdy odkryłaś ogłoszenie? – zapytała spokojnie, a nie doczekawszy się mojej odpowiedzi, stwierdziła sama: – Dopiero teraz! – po czym dodała: – Ja naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia. Ani ty, ani Julia nigdy nie byłyście narażone na to, aby oglądać mnie w intymnej sytuacji z kobietą. To zawsze były dla was tylko moje przyjaciółki. I nawet nie masz pojęcia, ile mnie to kosztowało, aby się hamować z czułymi gestami! Ile razy głaskałam was po jasnych główkach, patrząc na Krysię, i marzyłam, żeby ją też tak samo przytulić i pocałować. Ale w tamtych czasach, to by wywołało nieprawdopodobny skandal! Taki, z którym pewnie bym sobie nie poradziła ani ja, ani wy, moje córeczki…

– A tata? Gdzie w tym wszystkim jest tata? – zapytałam ją twardo, bo do tej pory nie wspomniała o nim ani słowem, zupełnie jakby zepchnęła go do roli jakiegoś reproduktora.

To najwspanialszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek poznałam, mój największy przyjaciel – odparła. – Kocham go całym sercem, chociaż go nie pożądam. Ale dobrze wiesz, że nasze życie było i jest pełne niekłamanej czułości. Bo różne są przecież oblicza miłości.

– Ale czy on wie? – zapytałam.

– Czy wie? – powtórzyła pytanie. – W zasadzie tak…

– Ojciec wie, że wolisz kobiety? – wykrzyknęłam. – I on to akceptuje?

Ojciec wie, że pociągają mnie kobiety, ale wie także, że nie wolę ich od niego i od moich córek! – stwierdziła twardo. – Nigdy w moim życiu nie było kwestii wyboru! Zawsze tata i ty z Julią byliście na pierwszym miejscu. Czy sądzisz, że gdyby tak nie było, to teraz bym z tobą rozmawiała? Nie sądzę… Już dawno pojechałabym do Stanów z Krysią!

Zabrakło mi tchu. Nagle z całą ostrością zdałam sobie sprawę z tego, że… mama mówi prawdę!

Przecież ciocia wyjechała ponad dziesięć lat temu, ku jej wielkiej rozpaczy

A mama została.

– Krysia tylko raz zaproponowała mi, abym wyjechała z nią. Wiedziałam, że tutaj się dusi i z trudem przychodzi jej ukrycie „inności”. Kiedy więc tylko otworzyły się możliwości wyjazdu do bardziej tolerancyjnego kraju, zdecydowała się na to. I tak naprawdę zdawała sobie sprawę, że ja z nią nie pojadę. Za bardzo was kocham. Nigdy bym wam czegoś takiego nie zrobiła. Ani tacie. A ja wiedziałam, że nie mam prawa jej zatrzymywać.

Po mamy policzkach spłynęły łzy. Ze zdumieniem odkryłam, że spływają także po moich.

Kochanie, nie będę cię prosiła o przebaczenie, bo mam już dość przepraszania za to, jaka jestem – stwierdziła mama. – Nie umiem walczyć z moją drugą naturą, potrzebuję „przyjaciółki”, aby normalnie funkcjonować i uważam, że nikomu tym nie robię krzywdy. Przepraszam tylko za to, że to odkryłaś w taki sposób, powinnam była podać jakiś inny telefon. Ale może podświadomie chciałam, aby wszystko się wydało? Ciężko jest żyć, ukrywając prawdę przed najbliższymi. Wiesz, mimo wszystko nie żałuję, że się w końcu wydało.

Milczałam. Mama podniosła się z krzesła i skierowała do drzwi. Dopiero ich trzaśnięcie wyrwało mnie z letargu. Zerwałam się i wybiegłam na korytarz.

– Mamo! Nie napijesz się herbaty? – zawołam za nią.

Obejrzała się, a na jej twarzy odmalowała się niewypowiedziana ulga. Wyglądało to tak, jakby coś rozświetliło ją od środka, i zdałam sobie sprawę, że wiele razy widziałam taką jej twarz. Nie tylko wtedy, gdy patrzyła na ciocię Krysię, ale kiedy spoglądała na mnie i Julkę. I na tatę.

Przypomniałam sobie niedawne słowa mamy: „Miłość ma różne oblicza”. Najważniejsze, że ona zawsze mnie kochała i kocha. Tylko to się liczy. Zrozumiałam, że chciała nas chronić i zapewnić szczęśliwe dzieciństwo.

Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”

Redakcja poleca

REKLAMA