„Niechcący odkryłem romans żony. Zamiast ją zostawić, postanowiłem obmyślić sposób, by pokochała mnie na nowo”

szczęśliwa para fot. Adobe Stock, Miljan Živković
„Niełatwo przychodziło mi dawać jej kwiaty, całować ją namiętnie, szykować romantyczne posiłki i w świetle świec prowadzić ją do sypialni, pomimo jej oczywistego sprzeciwu. Mimo to, z tygodnia na tydzień, czułem, jak bariera pomiędzy nami powoli znika”.
/ 09.05.2024 22:00
szczęśliwa para fot. Adobe Stock, Miljan Živković

Pomimo że od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu, a na świecie pojawiła się dwójka naszych dzieci, nadal nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy Eliza przeżywała wówczas jedynie przelotną fascynację, czy może w jej sercu kiełkowało coś głębszego... Chociaż ów mężczyzna od dawna nie jest już częścią naszego życia, moje myśli wciąż krążą wokół niego.

Czysty przypadek

Zupełnie niespodziewanie dotarła do mnie informacja o miłosnej przygodzie mojej małżonki Elizy. Skupiony na osobistych problemach, przegapiłem moment, w którym moja ukochana rozkwitła, zaczęła przywiązywać większą wagę do swojego wyglądu i nucić pod prysznicem. Sądziłem, że to rezultat awansu, który wprawił ją w tak doskonały nastrój.

Zaabsorbowany prowadzeniem własnego biznesu, nie spostrzegłem jej metamorfozy, tego jak schudła, porzuciła dżinsowe spodnie na rzecz kobiecych sukienek, a bawełniane fig zamieniła na zmysłową bieliznę z koronki. Dopiero irytująco często powtarzający się dźwięk przychodzącej wiadomości w jej telefonie sprawił, że otworzyły mi się oczy.

W porannym pośpiechu Eliza zostawiła swój smartfon. Leżał na łóżku zakopany pod piżamą, od czasu do czasu wygrywając urywek mozartowskiej sonaty. Nie przepadam za klasyką, więc zirytowany koniecznością oderwania się od pracy, postanowiłem go znaleźć. Chciałem już wybrać numer do biura Elizy i ochrzanić ją za roztrzepanie, kiedy na ekranie komórki dostrzegłem imię niejakiego Przemka.

Wróciły do mnie wspomnienia, kiedy to Ela z ekscytacją opowiadała o nowym szefie, który chyba właśnie tak miał na imię. Smartfon przestał wydawać dźwięki. Sprawdziłem go. Na ekranie zobaczyłem wykaz porannych rozmów i SMS-ów. Wywnioskowałem z nich, że wspomniany Przemek od ponad godziny usiłował dodzwonić się do małżonki na wszystkie dostępne numery. „Najwyraźniej pilnie jej potrzebuje do czegoś… Tylko że Eliza już dawno temu powinna dotrzeć do pracy, więc dlaczego non stop do niej wydzwania?” – zastanawiałem się, naciskając pierwszą z brzegu ikonę nieodczytanej wiadomości.

Nie potrafię opisać jak mocno mi iebie brakuje. Jeszcze tylko końcowe ustalenia i pędzę do Ciebie co sił w nogach. Co chciałabyś, żebym Ci przywiózł z tego wyjazdu? Wolisz, żebym zasypał Cię złocistymi kamieniami czy pachnącymi różami?.

Oniemiałem z wrażenia

Osłupiałem, gdy zobaczyłem te wiadomość i powtórnie zerknąłem na nadawcę wiadomości. Faktycznie, był to SMS od Przemka. „Możliwe, że to jakaś pomyłka i niechcący napisał to do niej” – pomyślałem. Z walącym sercem przeglądałem następne SMSy, poznając coraz bardziej prywatne fakty dotyczące ich związku. Od kilkunastu miesięcy jest w niej zakochany i nareszcie na nią zasłużył?! Śni o niej, wielbi ją, zrobiłby dla niej wszystko… – czytając to, coraz wyraźniej docierało do mnie, że to wcale nie senne majaki, a moja oddana, kochająca małżonka rzeczywiście pożąda tego faceta…

Cóż, nie dało mi to spokoju, bo wiedziałem, jaki on jest. To facet z zasadami, nawet religijny, więc przelotny romans nie wchodził u niego w grę. Czytałem, że czuje wstyd, że zakochał się w zamężnej kobiecie i przez to ma na sumieniu rozpad małżeństwa. Z tego, co pisał, miłość jest silniejsza niż zasady wpajane mu od dzieciństwa.

– Cholerny świętoszek! – zaklnąłem ze złości.

Miałem ochotę rozwalić cały dom, który Eliza urządzała z taką pasją. Darłem się wniebogłosy, waląc rękami w mury, a gdy siły mnie opuściły i osunąłem się na ziemię, zaniosłem się płaczem niczym małe dziecko.

– Dlaczego ona zrobiła mi coś takiego?! Dlaczego? – szlochałem zrozpaczony.

Kto wie, może gdybym wtedy po południu zażądał od Elizy wyjaśnień na temat jej zdrady, nasze małżeństwo by się rozpadło. Ale ja zdecydowałem, że nie będę działać pochopnie i na spokojnie pomyślę, jak to rozegrać. Bardzo mi na niej zależało, doceniałem jej inteligencję i to, że trudno ją wyprowadzić z równowagi. Zawsze mi się podobała, lubiłem jej dowcip, mieliśmy podobne poglądy i wyznawaliśmy te same ideały. Oboje uważaliśmy, że o związek trzeba dbać do samego końca...

Choć cierpienie ściskało mi serce, ponownie zagłębiłem się w jej słowa. W wiadomościach do niego wyznawała, że darzy mnie ogromnym uczuciem i ma poczucie, że ponosi za mnie odpowiedzialność. Podkreślała, iż nie byłaby w stanie zranić tak wspaniałej osoby jak ja, jednak doświadczyła czegoś, z czym nigdy przedtem nie miała do czynienia, emocji, których dotąd nie znała. Oszalała na myśl o jego dotyku, rozpalonych ustach na jej ciele i czułych pieszczotach.

Chciałem o nią walczyć

Wstrząsnęło mną to do głębi. Pożądanie i gorączka od razu przywodziły mi na myśl pikantne filmiki, rozpasanie i świntuszenie. Do tej pory sądziłem, że daję kobietom, łącznie z Elizą, dokładnie to, czego łakną. A ona zrujnowała moją pewność siebie, zwierzając się jakiemuś obcemu gościowi, że udaje w wyrku szczytowanie, by mnie nie urazić!

– Zdzira! – ryknąłem, ciskając komórkę na łóżko.

„A może wcale nie? – skarciłem się w myślach. – Może to ja jestem egocentrycznym jaskiniowcem?".

W związku z tym, zamiast doprowadzić sytuację do ostateczności, doszedłem do wniosku, że powinienem odzyskać Elizę. Nie mam pojęcia, skąd – pomimo młodego wieku i urażonej dumy – znalazłem w sobie moc i rozwagę, aby zawalczyć o swoją małżonkę. Od tamtej chwili dokładałem wszelkich starań, by stać się bardziej troskliwym, wrażliwym i pełnym uczucia mężem, a nie tylko kumplem mojej ukochanej.

Niełatwo przychodziło mi dawać jej kwiaty, całować ją namiętnie, szykować romantyczne posiłki i w świetle świec prowadzić ją do sypialni, pomimo jej oczywistego sprzeciwu. Mimo to, z tygodnia na tydzień, czułem jak bariera pomiędzy nami powoli znika. Wiadomości od Elizy sugerowały, że zaczyna mieć coraz większe rozterki.

W tym momencie wpadłem na pomysł, by potajemnie, bez wiedzy małżonki, przygotować imprezę z okazji piątej rocznicy ślubu. Zaprosiłem również Przemka i parę osób z ich firmy, aby Eliza niczego nie podejrzewała. Zorganizowałem to wszystko za pośrednictwem koleżanki, z którą Eliza najlepiej dogadywała się w robocie. Poprosiłem ją przy okazji, żeby nie wspominała współpracownikom, gdzie wybierają się w sobotę po południu.

– No wiesz przecież, że Eliza was uwielbia i szanuje. Jesteście dla niej jak najbliżsi. Dlatego wyślij wszystkim zaproszenie, ale nie zdradzaj szczegółów. Niech nikt się nie zorientuje, gdzie będzie impreza i jaki jest jej powód – instruowałem Alę.

Byłem pewien, że zrobi wszystko, aby pojawił się tam również ich przełożony. Moja mama i teściowa były we wszystko wtajemniczone. Stanęły na wysokości zadania, serwując przepyszne wypieki, słodkości i sałatki. Ja zająłem się daniami mięsnymi, jestem w tym naprawdę dobry. W dzień imprezy po obiedzie dałem Elizie nową naprawdę piękną sukienkę, prosząc, żeby ją na siebie włożyła. Zapytała po co, ale zamknąłem jej buzię całusem. Zrobiła, o co prosiłem…

Prawda nigdy nie wyjdzie na jaw

Niezliczone tłumy przyjaciół pojawiły się w naszych progach. Eliza, kompletnie zaskoczona, odbierała życzenia od gości. Trochę się nawet na mnie pogniewała, że tak sprytnie udało mi się zorganizować to wszystko za jej plecami. Z uśmiechem od ucha do ucha krążyła wśród przybyłych. Dopiero gdy dostrzegła w tłumie kolegów z pracy i... Przemka, policzki jej pobladły.

– Dużo słyszałem na pana temat, same pozytywne rzeczy – wyciągnąłem dłoń na powitanie, kiedy nas sobie przedstawiła.

– Nooo taaak – odrzekł, wyraźnie skrępowany. – Sam nie wiem, po co tu w sumie przyszedłem i zawracam wam głowę.

Nie mogłem się powstrzymać przed ripostą, że sam nie mam pojęcia, dlaczego wlazł z butami w nasze życie, ale się powstrzymałem. Z uśmiechem na twarzy poinformowałem go, iż świętujemy właśnie pięć lat od momentu, gdy stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Z tej okazji zaprosiłem wszystkie osoby, które są bliskie sercu mojej ukochanej.

Trzeba było zobaczyć wyraz jego twarzy! Na początku zrobił się siny, a następnie poczerwieniał na całej buzi. Wymamrotał pod nosem jakieś niewyraźne życzenia, po czym pognał w stronę barku i jednym haustem opróżnił kieliszek. Ja natomiast nie miałem zamiaru skończyć tylko na gadaniu.

Kiedy goście znaleźli się w salonie, uklęknąłem przed ukochaną i sięgnąłem do kieszeni po małe pudełko ze złotą obrączką. W obecności bliskich wyznałem Elizie, że moje uczucia są wciąż tak silne, jak w dniu gdy błagałem ją o zostanie moją żoną. Przyjaciele zaczęli bić brawo, a rodzice nie kryli łez radości.

– Marzę o tym, żeby dożyć z tobą sędziwego wieku, skarbie – powiedziałem szczerze.

– Podobnie jak ja – odpowiedziała lekko zakłopotana.

Doskonale zdawałem sobie sprawę, co wywołało jej zmieszanie. Przemek wpatrywał się we mnie intensywnie, jakby chciał wypalić we mnie dziurę spojrzeniem, ale byłem pewien, że robię to, co należy.

– Masz ochotę na taniec? – zagadnąłem, kiedy znajomy puścił na moje skinienie utwór, przy którym kręciliśmy się na ślubie. – Wyglądasz fantastycznie – szepnąłem wprost do jej ucha.

Zarumieniła się niczym podlotek. Nie zorientowałem się, kiedy Przemek opuścił przyjęcie. Zresztą nie miało to dla mnie znaczenia. Jeśli rzeczywiście był w porządku gościem, ten pokaz dał mu jasno do zrozumienia, że pora się ewakuować. Po to właśnie zorganizowałem tę fetę i dlatego tyle czasu trzymałem język za zębami, na nowo zdobywając uczucie Elizy.

Wierzę, że nam się uda

Dawno nie przeżyliśmy tak namiętnej nocy. Uprawialiśmy szalony seks do rana. Moja żona sporo wypiła. Przeczuwałem, że alkoholem próbowała stłumić poczucie winy, a może nawet ból, ale nie było to dla mnie istotne. Pożądałem jej ciała i dołożyłem wszelkich starań, by ją przy sobie zatrzymać. To wtedy zaszła w ciążę. Eliza i ja roniliśmy łzy wzruszenia, kiedy na teście ciążowym zobaczyliśmy dwie kreseczki. Wkrótce na świat przyszedł nasz syn.

Po tym, jak moja ukochana mnie zdradziła, przeszedłem ogromną przemianę jako partner i małżonek. Do tego doczekałem się dziecka. Nabrałem dojrzałości. Dotarło do mnie, na czym polega prawdziwa relacja i poświęcenie dla bliskiej osoby. Kto wie, być może nawet przebaczyłem Elizie, chociaż nadal zdarza mi się sprawdzać jej komórkę. Tego nie jestem w stanie powstrzymać.

Dzięki temu dowiedziałem się, że niedługo po naszym przyjęciu Przemek zaczął się od niej oddalać. Niedługo potem dostał podwyżkę i przeniesiono go do głównej siedziby firmy. Wyprowadził się. Zniknął z naszego życia, ale nie mam pewności, czy także z myśli mojej ukochanej.

Przenigdy, za żadne skarby świata nie powiem Elizie, jak było naprawdę. Zastanawiam się, czy dałaby radę mi wybaczyć to, w jaki sposób odzyskałem ją z powrotem? Czy nadal uważałaby mnie za porządnego faceta, za jakiego mnie wzięła, gdy braliśmy ślub?

Michał, 30 lat

Czytaj także:
„Po kilku latach małżeństwa wygląd i tak nie ma znaczenia. Ważne, żeby chłop miał uprane, ugotowane i uprasowane”
„Ślub i dzieci nie są dla mnie. Jak tylko kobieta zaczyna o tym wspominać, to mówię, że musimy się rozstać”
„Nieślubne dzieci ojca uważałam za przybłędy, ale tylko do czasu. To oni uratowali mi życie”

Redakcja poleca

REKLAMA