„Mąż wlepiał oczy w każdą mini, a mnie traktował cień. Wymyśliłam, jak z powrotem rozgrzać atmosferę”
„Punktem zwrotnym był moment, gdy zauważyłam, jak ostentacyjnie ogląda się za naszą sąsiadką z trzeciego piętra. Ona zawsze chodziła w obcisłych ubraniach i wydekoltowanych bluzkach, ale dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo”.

- Listy do redakcji
Początek przygody mojej i Romka miał miejsce na jednej ze szkolnych wypraw, które popularnie nazywa się zielonymi szkołami. Oboje jesteśmy bowiem nauczycielami Wychowania Fizycznego i pojechaliśmy tam jako wychowawcy. Mogłoby się wydawać, że nasz zawód nie jest fascynujący, ale jeśli się lubi dzieci i ruch, to idealne rozwiązanie.
To był przypadek
Mówi się też, że wybierają go niespełnieni sportowcy i ci, którzy nie mieli pomysłu na kierunek studiów. Być może. Natomiast ja należałam do tych, którzy świadomie zdecydowali o swojej dalszej przyszłości.
Mieliśmy na tę wycieczkę jechać w innym składzie, ale nauczyciel z mojej szkoły był chory i potrzebne było zastępstwo. Przyjaciółka mawia, że wszystko dzieje się po coś. I tak też było chyba w tym przypadku, ponieważ dzięki temu poznałam mojego męża. Uczyliśmy w różnych szkołach, ale od tego wyjazdu zaczęliśmy się spotykać, a po półtora roku zostaliśmy małżeństwem.
Dobrze się ze sobą czuliśmy i wiedzieliśmy, że możemy sobie ufać. Byliśmy zgodnym, młodym małżeństwem, które tworzyło klasyczną rodzinę. Około rok po ślubie przyszedł na świat nasz syn Antek. Wtedy myślałam, że wreszcie mam to, o czym marzy większość ludzi – pełną rodzinę.
Niestety, ogólnie źle zniosłam poród. Byłam wycieńczona i po wyjściu ze szpitala długo do siebie dochodziłam. Ledwo byłam w stanie się ruszać przez około cztery miesiące. Cały ten czas spędzałam w zasadzie wyłącznie przy dziecku, w sypialni i w kuchni. Moim codziennym strojem był szlafrok.
Troszczył się o nas
Pracował, starał się dorobić po godzinach, by łatwiej było ogarnąć wydatki związane z nowym członkiem rodziny, ale też szukał czasu, by spędzać go ze mną i z dzieckiem. Gdy tylko był w domu, brał małego, żebym mogła trochę odespać i się zregenerować. Byłam szczęśliwa, choć potwornie zmęczona. Do czasu.
Po około czterech miesiącach, gdy wreszcie chodziłam w miarę swobodnie i odzyskałam trochę sił, zdecydowaliśmy się wybrać na wspólną wycieczkę do parku położonego spory kawałek od naszego domu. Był tam niewielki staw i kawiarnia.
Zauważyłam, że mój mąż ogląda się za każdą ładną kobietą. Pogoda sprawiała, że część z nich była też dość kuso ubrana, choć był zaledwie kwiecień.
– Szukasz kogoś, że się tak intensywnie rozglądasz? – zapytałam zadziornie, bo byłam ciekawa, jak zareaguje.
– Nie wiem, o czym mówisz.
– Oglądasz się za każdą kobietą, która nas mija – powiedziałam już mniej subtelnie.
Spojrzał na mnie przelotnie, po czym wrócił do obserwowania otoczenia.
– Jestem facetem, za czym mam się oglądać, jak nie za kobietami?
– No na przykład za mną – powiedziałam.
– Ciebie mam na co dzień – brzmiała odpowiedź.
Ignorował mnie
Nie kontynuowałam tego jednak i zajęłam się dzieckiem. Poczułam się jednak gorzej niż sądziłam.
Po okresie połogu powoli zaczęła mi wracać ochota na seks i przytulanki. Myślałam, że to samo będzie dotyczyło Romka. W czasie, gdy nie mieliśmy jeszcze dziecka, robiliśmy to dość często. Tymczasem teraz, jeśli ja nie przejawiłam inicjatywy, on robił to niezwykle rzadko.
Dlatego też któregoś dnia wieczorem postanowiłam podjąć temat.
– Romek… brakuje mi dawnej bliskości między nami.
– Mnie też, ale teraz mamy dziecko i wszystko się zmieniło – powiedział po prostu i dalej przeglądał gazetę.
– Pewne rzeczy się zmieniły, ale mam wrażenie, że nie pociągam cię tak, jak wcześniej – powiedziałam wprost.
– Nie bądź śmieszna – powiedział po prostu i wyszedł z kuchni. Poszedł do łazienki, a za chwilę usłyszałam dźwięk prysznica.
Wymyśliłam plan
Zaczęłam się zastanawiać, czy nie przesadzam. Wiadomo, że teraz jestem bardziej wrażliwa. Może wtedy też rozglądał się za kobietami, a ja tego nie widziałam?
Punktem zwrotnym był moment, gdy zauważyłam, jak ostentacyjnie ogląda się za naszą sąsiadką z trzeciego piętra. Ona zawsze chodziła w obcisłych ubraniach i wydekoltowanych bluzkach, ale dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo.
Postanowiłam sobie, że pokażę Romkowi, jaką kobietę ma koło siebie, a jej nie zauważa. Zaczęłam bardziej dbać o wygląd. Niby nic szczególnego, ale zamiast iść z wózkiem w dresach na spacer, zaczęłam się ubierać podobnie do sąsiadki. Pooglądałam też różne filmiki na temat makijażu. Trochę to trwało, ale po około dwóch tygodniach, gdy akurat stałam w drzwiach, żeby iść z małym na spacer, usłyszałam, jak Romek pyta:
– A ty dokąd?
– Jak zwykle na spacer z Antosiem. Zaraz kończy drzemkę, więc to idealny moment.
– Pół osiedla się za tobą ogląda. Nie możesz tak wyjść na ulicę.
– Jestem kobietą. Lubię się podobać – powiedziałam i ruszyłam do sypialni po synka.
No i miałam rację
Nagle mój mąż stracił zainteresowanie napotykanymi kobietami. Bardziej rozglądał się, czy ktoś nie ogląda się za mną. Przestała go też interesować nasza sąsiadka. Zyskałam się już pewność, że nie wydawało mi się więc, że przed porodem takie sytuacje nie miały miejsca.
Wróciło też jego zainteresowanie intymną częścią naszego życia. Mężczyźni to jednak proste stworzenia. Nie wiem, czy zdążyłam zapobiec zdradzie, czy w ogóle takie zagrożenie istniało. Udało mi się jednak przywrócić namiętność w naszej sypialni, choć nie w takim zakresie, jak miało to miejsce wcześniej. Teraz Antoś limituje nasz czas, ale zmiany i tak są wyraźne i odczuwalne.
Muszę jednak przyznać, że trochę mi przykro, że nie porozmawiał ze mną uczciwie. Choć z drugiej strony… może sam jeszcze nie do końca zdawał sobie sprawę, o co mu chodzi? Wszak to facet!
Agata, 34 lata
Czytaj także:
„Mam 70 lat i marzę tylko o tym, by położyć się już do trumny. Dla dzieci jestem ciężarem, bo na co im stara matka?”
„Narzeczona marzyła o dużym weselu, więc wziąłem kredyt na 150 tysięcy. Złamane serce kosztowało mnie więcej niż ślub”
„Młodzi z nic mają sakrament małżeństwa. Pobawią się w dom, poudają zakochanych i zaraz składają papiery rozwodowe”