„Koleżanka urządziła z biura pokaz mody. Prezentuje szpilki za fortunę, którą zarobiła w sypialni szefa”

wściekłe kobiety fot. iStock, JGI/Jamie Grill
„Nie bardzo wiedziałam, jak zareagować. Anka była szczera i sprawiała wrażenie osoby, która najzwyczajniej w świecie pragnie się komuś wygadać i zrzucić ciężar z serca”.
/ 28.12.2023 21:15
wściekłe kobiety fot. iStock, JGI/Jamie Grill

Kiedy Anka wchodzi do biura, wszyscy patrzą na nią z zapartym tchem. Nienaganna fryzura, perfekcyjny makijaż i ciuchy jak z żurnala. Każda kobieta dałaby się pokroić za pełne zachwytu męskie spojrzenia, które dla Anki są chlebem powszednim. Mnie zastanawia, skąd ona bierze na to pieniądze? Mamy identyczną pensję i o tak drogich rzeczach mogę pomarzyć.

– Świetna sukienka – nie mogłam się powstrzymać od zaserwowania Ance komplementu, bo kieckę miała naprawdę wystrzałową.

A dziękuję bardzo – koleżanka odparła zadowolona, po czym nie omieszkała dodać, że to najnowsza kolekcja jednej z topowych polskich projektantek.

Przełknęłam jedynie ślinę, ponieważ wyobraziłam sobie, ile musiała zapłacić. Oczywiście jej o to nie zapytałam, aczkolwiek pomyślałam, że przy okazji sprawdzę w internecie. Pracowałyśmy razem od około dwóch lat. Zatrudnienie podjęłyśmy mniej więcej w tym samym czasie i od początku otrzymywałyśmy takie samo wynagrodzenie.

Kiedyś Anka nie wyróżniała się stylizacjami, chociaż zawsze była bardzo atrakcyjną dziewczyną. Niemniej parę miesięcy temu jej look zaczął się diametralnie zmieniać – i tak oto zwyczajna pracownica biurowa na oczach całej społeczności firmowej zamieniła się w top modelkę.

Nie dostała żadnego awansu – poza podwyżką, którą mnie również przyznano. W tej kwestii nic się nie zmieniło – w dalszym ciągu byłyśmy nagradzane za swoją pracę jednakowo. Stąd właśnie wzięła się moja ciekawość, jakim cudem stać ją na buty za dwa tysiaki czy luksusowe torebki. Niby nie powinno to nikogo obchodzić, ale był to jeden z przewodnich tematów biurowych ploteczek.

Nie sądzę, aby nie dotarły one do uszu Anki, niemniej zdawała się nic sobie z nich nie robić. Szczerze przyznaję, że po cichu trochę jej zazdrościłam. Tematem mody interesowałam się, odkąd pamiętam, i skrycie marzyłam o pięknych kreacjach – na ten moment musiałam jednak obejść się smakiem, gdyż nie dysponowałam odpowiednimi zasobami finansowymi.

Nabrałam pewnych podejrzeń

Coroczna impreza odbywająca się na dwa tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia była w firmie wielkim wydarzeniem. Szefostwo nie szczędziło kasy na jej zorganizowanie i zawsze wynajmowało na ten cel drogi lokal. Nie inaczej było i teraz, chociaż tym razem średnio mi się chciało iść. Niedawno zakończyłam trwający kilka lat związek i byłam w kiepskim nastroju, bo wciąż nie mogłam pogodzić się ze stratą.

– Powinnaś iść – radziły dziewczyny z biura – a nie zamykać się w czterech ścianach.

Długo biłam się z myślami, ale w końcu doszłam do wniosku, że mają rację. Kiedy zastanawiałam się, w co się ubrać, natychmiast pomyślałam, że to i tak bez znaczenia. Przecież Anka rozłoży wszystkich na łopatki. Oczywiście się nie pomyliłam. Wyglądała zjawiskowo – niczym gwiazda filmowa na czerwonym dywanie.

Jeśli mnie wzrok nie mylił, a raczej nie, bo do takich rzeczy miałam oko, to poprawiła usta. Przed imprezą wzięła krótki urlop, więc może wtedy zafundowała sobie jakiś zabieg. Swoją drogą zastanawiało mnie, jakim w ogóle cudem dostała wolne. Listopad i grudzień były w firmie najgorętszymi miesiącami – nie było nawet mowy o robieniu przerw w pracy. Czyżby Anka znajdowała się na uprzywilejowanej pozycji?

Impreza szybko się rozkręciła, co w dużej mierze było zasługą rozmaitych drinków sprawnie serwowanych przez przystojnych barmanów.

– No chodź, dzikusie, potańczysz trochę! – koleżanki usiłowały wyciągnąć mnie na parkiet, lecz z marnym skutkiem.

Tego wieczoru o wiele bardziej odpowiadała mi rola obserwatorki. Poza tym nie planowałam zostawać tu do białego rana – w okolicach północy chciałam znaleźć się we własnym łóżku. Było jakoś po 23, kiedy uznałam, że najwyższa pora się zmyć. Udałam się jeszcze do łazienki, która znajdowała się na niższej kondygnacji. Już miałam wejść na schody, kiedy usłyszałam kłócącą się parę. Damski głos należał do Anki, a męski nie do byle kogo, bo do samego głównego prezesa firmy.

– Myślisz, że to wszystko jest takie proste? – mówił on podniesionym głosem.

– Dla mnie tak, pakujesz manatki i żegnasz się z żoną – ona również była wyraźnie wzburzona.

– Doskonale wiesz, że tak się nie da.

– Bo co, boisz się, że puści cię z torbami? – Anka była wściekła. – A może ty wcale nie chcesz się z nią rozwieść?

– Potrzebuję więcej czasu – jak na mój gust, brzmiało to jak tandetna wymówka, którą faceci chętnie wciskają kochankom.

W tej oto chwili postanowiłam wkroczyć do akcji – czyli zejść po schodach. Na mój widok odskoczyli od siebie jak oparzeni. Oboje nie byli w stanie ukryć zakłopotania. Przeszłam obok nich obojętnie, a kiedy wyszłam z toalety, ich już nie było w korytarzu.

Anka poprosiła mnie o spotkanie

Po tej imprezie Anka nie pojawiła się w biurze. Ktoś powiedział, że zachorowała i wzięła L4, w co nie uwierzyłam i się nie pomyliłam. Któregoś wieczoru do mnie zadzwoniła.

– Hej, miałabyś jutro po robocie chwilę na kawę? – zapytała.

– Nie ma problemu – odparłam. – Gdzie się spotkamy?

– Umówmy się przy Z. – zaproponowała.

– OK, pasuje – przytaknęłam.

Gdy dotarłam na miejsce, już czekała, przestępując ze zniecierpliwienia z nogi na nogę. Udałyśmy się do jednej z kawiarni zlokalizowanych na terenie galerii handlowej.

– Chciałam pogadać o tym, co się stało na imprezie – nie owijała w bawełnę.

– To akurat nie moja sprawa – wzruszyłam ramionami.

– Nie myśl, proszę, że ja robię karierę przez łóżko – Anka uderzyła w błagalny ton.

– Serio, nawet do głowy mi to nie przyszło – odparłam zgodnie z prawdą.

– Ja go kocham – ukryła twarz w dłoniach i się rozpłakała. – Wszystko się głupio zaczęło.

– Jak to głupio?

Nie bardzo wiedziałam, jak zareagować. Anka była szczera i sprawiała wrażenie osoby, która najzwyczajniej w świecie pragnie się komuś wygadać i zrzucić ciężar z serca.

– Poznaliśmy się w takim specyficznym klubie... – jej twarz oblała się rumieńcem. – To znaczy, ja wiedziałam, kim on jest i postanowiłam to wykorzystać.

– Co masz na myśli, mówiąc o specyficznym klubie? – zdecydowałam, że jej wysłucham bez oceniania.

– Jezu, tak mi wstyd… – szlochała.

– No dawaj – wyjęłam z torebki paczkę chusteczek i jej podałam. – To zostanie między nami, obiecuję.

– Słyszałaś o klubach dla swingersów?

Coś mi się o uszy obiło – przyglądałam się Ance uważnie.

Było mi jej żal

– To właśnie w takim klubie, nie wnikaj w to, błagam…

– Nie martw się, nie będę – zapewniłam ją.

– Na początku go szantażowałam, że jak nie będzie płacił, to jego żona otrzyma stosowne informacje, a potem… Jezu, nie mogę – zaczęła płakać.

– Zakochałaś się w nim?

– Dokładnie – przytaknęła, ocierając łzy chusteczką. – Stąd hajs na ciuchy i kosmetyki z najwyższych półek. On mi nie żałuje, ale…

– Ale nie kocha cię – dokończyłam za nią.

– Nie mam pojęcia, co robić – była załamana.

– Zastanów się, czy tak chcesz żyć.

Spędziłyśmy w kawiarni chyba ze trzy godziny. Do tej pory nie miałam okazji poznać Anki bliżej. Miałam ją za wyniosłą i zarozumiałą, a okazała się wrażliwą, pełną ciepła osobą. Jak przyszłość pokazała, zyskałam w niej przyjaciółkę.

Tydzień po naszej rozmowie Anka złożyła wypowiedzenie. Wyznała mi, że bycie tą trzecią nie jest tym, co ją uszczęśliwia. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale wyobrażałam sobie, jak jest jej ciężko.

Doszła do wniosku, że musi się odciąć od wszystkiego, co miało związek z jej kochankiem – to wiązało się m.in. ze zmianą pracy. Ponadto uroczyście przysięgła, że kończy też z klubami na swingersów. Głęboko wierzę w to, że poukłada swoje klocki na nowo.

Czytaj także:
„Ksiądz z ambony grzmiał o rozpuście, a sam zmajstrował parafiance dzieciaka. Nie będzie klecha mi mówił, jak mam żyć”
„Pierwszy raz w życiu spotkałam księdza, który za poświęcenie domu nie brał kasy w kopercie. Miał swój powód”
„Na emeryturze chciałam pomóc synowej w opiece nad dzieckiem. Usłyszałam, że jestem natrętna i mam być babcią od święta”

Redakcja poleca

REKLAMA