"Droga" - We-Dwoje.pl recenzuje

Mroczna, przerażająca, wręcz paraliżująca wizja postapokaliptycznej rzeczywistości. Trzymający w napięciu dramat, wobec którego nie sposób przejść obojętnie.
/ 27.12.2010 18:28

Mroczna, przerażająca, wręcz paraliżująca wizja postapokaliptycznej rzeczywistości. Trzymający w napięciu dramat, wobec którego nie sposób przejść obojętnie.

Popiół, spowite dymem niebo, przerażająca cisza... Świat powoli umiera. Ci, którzy przeżyli bliżej nieokreśloną katastrofę, próbują żyć dalej. Ojciec i jego syn, który ku rozpaczy matki urodził się w tej szarej, smutnej rzeczywistości, samotnie przemierzają Stany Zjednoczone, karmieni nadzieją, że gdzieś tam, na południu, czeka ich lepsza przyszłość. W świecie, w którym granica pomiędzy człowieczeństwem, a czysto zwierzęcą chęcią przeżycia staje się bardzo cienka, próbują "nieść ogień" i pozostać tymi dobrymi, ludźmi, którzy nie ulegną zwierzęcym instynktom, którzy zachowają resztkę godności, resztkę człowieczeństwa...

"Droga" to najbardziej przejmujący dramat, jaki dane mi było w życiu oglądać. Nie mający sobie równych wśród innych filmów o podobnej tematyce. Biorąc pod uwagę dzisiejsze tendencje amerykańskiej kinematografii jestem skłonna uznać go za arcydzieło. Brudne, przydymione zdjęcia Javiera Aguirresarobe' sprawiają, że z każdego kadru wyziewają strach, żal, trwoga, smutek, świadomość beznajdziejności życia. Uczucia te potęguje złowieszcza muzyka Nicka Cave'a i Warrena Ellisa, idealnie wpisująca się w tę przygnębiającą, postapokaliptyczną wizję świata.

Film nie miałby oczywiście racji bytu, gdyby nie znakomicie dobrani aktorzy. Viggo Mortensen stworzył poruszający i w pełni przekonujący portret ojca, który zrobi wszystko, aby ochronić swojego syna. Uczy go jak przetrwać w tej szaroburej rzeczywistości, w której przyszło im żyć, zwłaszcza wtedy, gdy go już nie będzie. Czternastoletni Kodi Smith-McPhee świetnie poradził sobie w powierzonej mu roli wrażliwego chłopaka o sercu jak na dłoni, który w tym ponurym i szalenie niebezpiecznym świecie stara się dostrzec w ludziach dobro. Absolutnie rewelacyjna i godna zapamiętania jest również epizodyczna rola Roberta Duvalla, starca, którego na swej drodze spotykają główni bohaterowie.

Obraz Johna Hillcoata jest ekranizacją powieści Cormaca McCarthy'ego. Książki nie czytałam. Film wywarł jednak na mnie takie wrażenie, że na pewno po nią sięgnę. To postapokaliptyczne kino drogi nie skupia się na przyczynach, lecz skutkach kataklizmu. Siedząc wygodnie w fotelu i przyglądając się tej niepokojąco realnej wizji upadku cywilizacji, widząc niemoc człowieka wobec trawiącej świat katastrofy, zaczęłam modlić się o to, by nie dożyć takich czasów. "Droga" jest piekielnie dobrym, acz trudnym filmem, który skłania do refleksji nad istotą człowieczeństwa. Aż żal, że film ten pominięto w dystrybucji kinowej. Na szczęście pozostaje jeszcze DVD, w które naprawdę warto się zaopatrzyć, bo "Droga" to film, który powinien zobaczyć każdy.

Fot. Filmweb

Tagi: droga, kino, dramat

Redakcja poleca

REKLAMA