Pisma o modzie zarzucają nas wciąż nowymi kolekcjami sławnych projektantów, którzy bądź co bądź, do najtańszych nie należą. Każda z nas marzy o torebce od Gucciego, sukience Versace czy butach Louboutina. Możemy wybrać się do Paryża, Londynu czy Mediolanu na wyprzedaże bądź dokonać zakupu w internecie. Zatrważające dla wielu ceny powodują, iż wielcy kreatorzy stają się jedynie marzeniem, które raczej się nie urzeczywistni. Jednak jako kobiety chcemy być podziwiane, chcemy być zauważane. Dlaczego tak ważne jest to, by być dobrze ubranym?
Bo choć mówią, że nie szata zdobi człowieka, to jednak ważne jest aby i opakowanie prezentu wyglądało odpowiednio do jego zawartości i z klasą. Ponieważ jako studentki nie zarabiamy za dużo, albo i wcale, nie skorzystamy zapewne z propozycji światowych projektantów na sezon wiosna/lato 2010. Praca też nam nie zapewni tego luksusu- wypłata wystarczy na jeden guzik od sweterka Prady. No chyba, że wyrzekniemy się dosłownie wszystkiego, by zaoszczędzić na wymarzone ubranie. Plusy: figura modelki, spełnienie marzenia; minusy: anoreksja, niedożywienie, a sukienka i tak będzie z niemodnej już kolekcji. Co zatem zrobić? Czy zbyt wysokie ceny ubrań prosto z wybiegu są powodem, żebyśmy musiały rezygnować z cudownej oprawy? Odpowiedź brzmi... NIE! Dla osób, które mogą sobie pozwolić na większe wydatki, czekają sklepy w stylu MANGO, Zara, Monnari, MaxMara. Dla tych, które wolą zaoszczędzić na ubraniach, proponuję internetowe sklepy vintage, sklepy online oraz ... F&F. Ostatnia wizyta w markecie wprawiła mnie bowiem w zdumienie. Tunika marynarska ok. 40 zł ( dla porównania MANGO: 160 zł), do której wystarczy dobrać odpowiedni pasek, buty i torebkę i mamy strój godny Zary w dużo niższej cenie. Jednak największy szok przeżyłam widząc body, niemalże identyczne jak zakupione przeze mnie kilka tygodni wcześniej od Victoria's Secret za cenę, o zgrozo!, dziesięciokrotnie większą niż ta piękna satynowa bielizna w kolorze mokki. Do tego zgrabny, przeuroczy wieszak kolorystycznie idealnie pasujący do wiszącej na nim odzieży. Czy warto więc zachwycać się jedynie ubraniami i dodatkami z odpowiednią metką? Czy może warto czasem odetchnąć i spróbować czegoś innego, czegoś ładnego, a jednocześnie nie nadszarpującego naszego budżetu? Wiele z Was powie, że te firmowe są solidniej wykonane i z lepszych materiałów. Ale czy tak jest? Czy możemy nie uszkodzić sukienki tylko dlatego, iż zaprojektował ją McQueen? Raczej nie... Zatem Drogie Panie, marsz na zakupy! Kupujcie rzeczy niedrogie, a piękne. I pamiętajmy: teraz już każda z nas może się ubrać naprawdę dobrze, bez względu na fundusze.
Martyna Miazek
