Superciuchy od Natalii Oreiro!

Skąd pomysł na Las Oreiro? Natalia Oreiro: Wszystko zaczęło się jeszcze kiedy mieszkałam w Urugwaju. Jako dwunastolatka, wraz ze starszą o 4 lata siostrą marzyłyśmy o byciu projektantkami mody. Postanowiłyśmy więc zapisać się na lekcje krojenia i szycia. Niedługo po tym brałam udział w pierwszych castingach do spotów reklamowych ubrana w stroje wykonane przez nią. Minęło jednak sporo czasu, ona wyjechała do Meksyku (gdzie studiowała stylistykę mody), a ja wyjechałam do Argentyny. Ten projekt nas do siebie zbliżył. Adriana wróciła i razem postanowiłyśmy spełnić nasze największe marzenie z dzieciństwa. Marzenie, które pomogło nam odkryć w sobie tą wielką przyjaźń, którą nigdy siebie nie darzyłyśmy - gdy byłyśmy małe, zawsze się biłyśmy, w tym również o ubrania.

Czy nie było zbyt ryzykowne użycie nazwiska jako nazwy marki? Natalia Oreiro: Miałyśmy inne pomysły, ale były już zarezerwowane. Bardzo podobała nam się nazwa Bonitas (Ładne), bynajmniej nie przez pychę, ale przez wzgląd na naszą ideę, która miała sprawić, aby odwiedzające nas panie, czuły się ładne. Właśnie stąd zrodził się również pomysł, aby umieścić wewnątrz lokalu niewielką cukiernię z czekoladkami. Później pojawiło się Las Oreiro, które wydaje nam się bardzo nawiązujące do wcześniejszych idei.

Każdy projektant mody ma swój stereotyp kobiety. Jaką kobietą jest ta, która nosi ubrania marki Las Oreiro? Natalia Oreiro: Bez wątpienia jest to stuprocentowa kobieta, kształtna i zmysłowa. Obie z siostrą staramy się wskrzeszać modę z lat 40tych i 50tych, kiedy kobiety czuły się seksowne i ponętne. Ekstremalna szczupłość nie jest synonimem piękna ani epitetem kobiety atrakcyjnej. Ubrania naszej marki mają podkreślać kobiecość, dlatego jest w nich sporo kobiecych dodatków. Panie, które ubierają się u Las Oreiro są odważne i niezależne, co pozwala im czuć się wyjątkowo. Wzbudzają zainteresowanie; coś w stylu Seksu w wielkim mieście.