Moda to żonglerka użytkowymi dziełami sztuki. Niemniej, jej świat oceniany jest jako ten, który ma obsesję na punkcie kilku kwestii: wyglądu, dobrobytu i way of living. Domy mody prześcigają się w zapewnieniu wszystkiego, co da ich odbiorcom poczucie zaspokojenia. Dziś do tej listy dopisujemy także szeroko pojętą ekologię. Media rozpisują się o „ekologicznym spojrzeniu na modę” Stelli McCartney.
Owszem, projektantka niejednokrotnie podkreślała: Moja mama ciągle mi tłumaczyła, że trzeba chronić środowisko za wszelką cenę. (...) W pracy nie wykorzystuję skór ani futer. Jestem przeciwniczką zabijania zwierząt.
Swojego czasu było głośno o kolekcji „wegańskich” butów Natalie Portman. Czy przypadkiem nie mylimy pojęć? Czy oby na pewno to, co nie jest wykonane ze skóry, jest ekologiczne?
Problem ekologii w przemyśle odzieżowym jest interpretowany dwojako. Pierwsze podejście zakłada, że z produkcji wykluczane są przede wszystkim wszystkie surowce pochodzenia zwierzęcego. Założenie słuszne. Jednak sposób jego realizacji nietrafny. Skóry naturalnie nierzadko zastępowane są tzw. „ekologicznymi skórami”, które wytwarzane są z polichlorku winylu, potocznie zwanego PCV. Nie tylko ich żywotność jest nieporównywalnie krótsza, ale także proces ich rozkładu jest znacznie dłuższy. Bartek Michalec, projektant i stylista zapewnia, że (...) chcąc uniknąć używania naturalnych skór można wykorzystać w tym celu także włókna organiczne (celuloza), ale syntetycznie przetwarzane, np. wiskozę lub triacetaty. Zatem może być ekologicznie i bezpiecznie dla zwierząt.
Drugie podejście krąży wokół pojęcia „organiczny”. Półki uginają się od organicznej bawełny, organicznych kosmetyków, organicznej żywności. Jednak znaczna część producentów swoje produkty pakuje do transportu w ogromne ilości folii i zakleja taśmą klejącą. Nie spotkałem się jeszcze z rzetelną ekologią w modzie - podsumowuje Michalec (projekt B. Michalca na zdjęciu obok).
Mimo tego jest wiele marek modowych, które kwestię ekologii, a zatem wykluczenia syntetycznych włókien i syntetycznych opakowań stawia sobie za priorytet.
Angielska marka Bamford wykonuje swoje projekty wyłącznie z naturalnego jedwabiu, kaszmiru, lnu, prawdziwie organicznej bawełny ale także z prawdziwej skóry, która nie zanieczyszcza środowiska. Wszystkie swoje projekty farbuje wykorzystując naturalne barwniki.
Bamford produkuje także kosmetyki, których skład w 90% jest organiczny i botaniczny. Ilość chemicznych dodatków zredukowana jest do minimum.
Grunt to umiar i umiejętność osiągnięcia złotego środka. Ważne jest także zrozumienie pojęć, którymi się posługujemy. W przeciwnym razie możemy stać się ofiarami marketingowych haseł popularyzowanych przez świat mody.
Ewa Ambroziak