Czy związek bez seksu ma szansę przetrwać?

para w łóżku fot. Fotolia
Bez miłości nie ma udanego związku. A bez seksu? Czy można kogoś kochać, nie uprawiać z nim seksu i być szczęśliwym? Jak wyglądają intymne relacje takich partnerów? Czy odbije się to w końcu na szczęściu pary? Poznajcie historię Dominiki i Piotra.
/ 03.01.2017 12:59
para w łóżku fot. Fotolia

– Ale jak to? W ogóle? Nic a nic? Nawet na wakacjach? – pyta znajoma Dominiki, a na jej twarzy maluje się niepokój i wielki znak zapytania.
– Nic. Zero. Od dwóch lat nie kochaliśmy się ze sobą. Ani razu.

Są ze sobą od 5 lat. Ich początki były mocno erotyczne. Połączył ich seks. Jak sami mówią – epicki seks. W łóżku dogadywali się, jakby byli stworzeni do tego, żeby przeżywać ze sobą orgazmy. Z czasem okazało się, że mają o wiele więcej wspólnego. Podobne poglądy polityczne, identyczne podejście do życia, wspólne fascynacje podróżnicze, muzyczne… Godzinami mogą gadać o wszystkim, słuchając muzyki. On wystarczy, że na nią spojrzy, i już po oczach wie, w jakim jest nastroju. Ona wyczuwa go bez słów. Ale...
Dwa lata temu Piotr musiał zacząć brać leki, których skutkiem ubocznym jest impotencja. Jak wygląda życie w „białym małżeństwie”? Oto relacja jej i jego oczami.

„Jak ty mu nie dasz, to da mu inna” - 7 najbardziej absurdalnych łóżkowych porad.

Dominika, 35 lat:

„Brak seksu nie oznacza braku bliskości. Przytulamy się, całujemy, dotykamy. Śpimy razem nago. Ale nie ma w tym wszystkim erotyzmu. Jest bliskość i intymność, ale bez pożądania. Przyjaciółka zapytała mnie kiedyś, jak sobie radzę. No cóż… Na początku było to trudne. Trudne fizycznie. Zintensyfikowałam moje aktywności sportowe, to pomagało rozładować napięcie. Masturbowałam się. To jasne. W tyle głowy miałam gdzie myśl, że to tymczasowe, że dam radę, wytrzymam kilka tygodni, miesięcy. „Przecież nie rzucę mojego mężczyzny, z którym tyle rzeczy mnie łączy, tylko dlatego, że się nie bzykamy” – tłumaczyłam wtedy sobie.
Dojrzali ludzie tak robią. W prawdziwym, długotrwałym związku nie chodzi tylko o seks, ale o wszystko pozostałe. No a seks powinien po prostu być. Powinien. A co, jak go nie ma?

Zalotne spojrzenia, flirt na imprezie, pocałunki na wyjeździe... Czy to już zdrada?

Kobiecie, która nie jest pożądana przez swojego mężczyznę w pewnym momencie zaczynają chodzić po głowie różne myśli. „Leki lekami, a może ja już mu się nie podobam? A może on ma inną?”. Wstyd się przyznać, bo to głupie tak myśleć w parze, gdzie dwójka ludzi zna się jak łyse konie i ufa sobie. Ale jednak… Kobiecie potrzebne jest to nie tylko pod względem fizycznym. Ja w pewnej chwili zaczęłam cierpieć psychicznie. Ciężko to wyjaśnić, ale gdy przestajesz uprawiać seks ze swoim facetem, przestajesz się czuć kobieco. Jedno nakręca drugie.

Piotr zawsze był i w sumie nadal jest czuły. Ciągle mnie zapewnia o swojej miłości i zaangażowaniu. Ale jednak to silniejsze ode mnie. Uczucie, że nie dzielę tej jedynej w swoim rodzaju, seksualnej więzi z moim partnerem, potrafi działać destrukcyjnie.
Czy nie próbowaliśmy czegoś z tym zrobić? Jasne, że próbowaliśmy. Po paru podejściach odechciało mi się. Piotr zachowuje się, jakby z jego mózgu ktoś usunął obszar odpowiedzialny za zainteresowanie seksem. Nie ma „tego” spojrzenia, nie ma chemii, nie wspólnego szczytowania. Sypialnia już dawno służy nam tylko do spania.

Rozmawialiśmy o tym nieraz. Do bólu szczerze. Na spokojnie i we łzach. O ile rok temu miałam jeszcze nadzieję, że możemy to zmienić, że może się coś zmienić, to teraz widzę to w czarno-białych kolorach. On nie może odstawić tego leku. Ja mam coraz większe rozterki, ile jeszcze dam tak radę.
Kiedy wszystko inne jest między nami cudowne – podróże, przygody, pasje, ale i codzienność – wpadasz w stan „nie myślę o tym, zastanowię się później”. Jednak z kolejnymi mijającymi tygodniami okazuje się, że subtelnie i prawie niezauważalnie oddalacie się od siebie. W tak nieoczywisty sposób, że na początku trudno to nazwać, zdefiniować. Ale to się dzieje. Z każdym kolejnym dniem i nocą. I nagle uświadamiasz sobie, że czegoś nie ma. Że ten mężczyzna, twoja bratnia dusza, mężczyzna, za którym szalałaś i który doprowadzał cię do szaleństwa, zaczyna ci pod pewnym względem obojętnieć. Zdajesz sobie sprawę, że trochę czujesz się z nim jak ze swoim najlepszym przyjacielem. Rozmawiacie o wszystkim, mnóstwo was łączy, wspieracie się i możecie na siebie liczyć, ale czegoś brakuje.

Myślałam, że gdy się kogoś kocha i wszystko inne gra, a nie ma seksu, to związek się obroni. Ostatnio mieliśmy kryzys. „Jeśli odejdziesz, nie będę miał pretensji. Kocham cię, ale zrozumiem, jeśli z tego powodu któregoś dnia stwierdzisz, że chcesz mnie zostawić” – usłyszałam. To łamie mi serce.

Piotr, 44 lata:

„Co my wyprawialiśmy. Potrafiliśmy się bzykać w najbardziej nieoczekiwanych momentach i miejscach. Jak zwierzęta. Jej ciało tak reagowało na mój dotyk… Byliśmy niepowstrzymani. Tyle orgazmów, jakich orgazmów. Co za ironia, że kobieta, z którą połączył mnie taki seks, teraz nie jest dla mnie obiektem pożądania. Że kiedyś fundowałem jej orgazm za orgazmem, a teraz nie jestem w stanie jej zaspokoić wcale. Czy może być coś bardziej uderzającego w męskość…

Cierpię na chorobą, na którą pomaga jeden lek. Jako podstawowy skutek uboczny ma w ulotce napisane „zanik popędu płciowego”. I to nie chodzi tylko o to, że stałem się impotentem. Tu chodzi o wiele więcej.
Ja w ogóle o tym nie myślę. Nie czuję. Ten lek skasował opcję „seks”. Tak całkowicie. Nie chodzi o Dominikę. Mnie w ogóle nie kręcą kobiety. Przestałem czuć popęd, pożądanie. Nic. Zero. Moglibyśmy doprowadzić mnie do wzwodu, ale i tak musiałbym się zmusić do seksu. A to byłoby straszne.

Jestem na etapie, że w ogóle nie jest mi to potrzebne do życia. Jest tyle ważniejszych rzeczy związanych z Dominiką. Nie spotkałem nigdy takiej kobiety, z którą tak bym się rozumiał. Jest kochana. I słodka. Uwielbiam budzić się przy niej. Uwielbiam jej zapach. Uwielbiam dotyk jej skóry i to, jak się uśmiecha. Uwielbiam jej małe stopy i sposób, w jaki wtula się w moją szyję. Ale nie czuję pociągu seksualnego.
Wiem, że jest jej ciężko. Ciężej niż mnie. Rozmawiałem ze swoim lekarzem i z seksuologiem. Nie mają pomysłu dla mnie. Próbowaliśmy zmieniać dawkę leku, szukaliśmy zamienników, innych rozwiązań. Doszliśmy do ściany. Nic się nie da zrobić.
Można nazwać mnie egoistą, ale łudziłem się, że Dominika zaakceptowała już to. Że skoro wszystko inne między nami tak gra, to damy radę. Trochę związków mam na swoim koncie. Choć zabrało mi to sporo czasu, wiem, że seks nie jest najważniejszy. Ba! Wcale nie jest teraz według mnie ważny. Jasne, że wolałbym w ostatnią sobotę, gdy wróciliśmy z imprezy, rzucić się na siebie i kochać jak kiedyś. Ale nie mam takiej potrzeby, ochoty, nie czuję tego wcale. Dla mnie cudownie jest przytulić się do niej, być blisko”.

Dlaczego coraz rzadziej uprawiamy seks? Te liczby zaskakują!

Po ostatnim wielkim kryzysie i mocnej rozmowie rozmowie, która trwała całą noc, Dominika została z Piotrem. Tylko nie wiadomo, na jak długo… „Nie mogę obiecać, że będę tak na zawsze. Na razie nie widzę wyjścia z tej sytuacji” - mówi.

Więcej o związkach, miłości, seksie - w Magazynie Polki.pl
 

Redakcja poleca

REKLAMA