Większość trzydziestolatek boi się przekroczenia czterdziestki. Brr, myślałaś. To się przecież dziać nie może, bo przemijają to inni. Ja i zmarszczki? No, żart. To mnie ustąpił chłopak w tramwaju? Jak to?!
Miej przyjaciół, bywaj zołzą i nie bierz leków. Jak przetrwać życiowe kryzysy - przewodnik Ewy Woydyłło
Tak, wtedy przychodzi do głowy myśl, że jednak przemijasz. Ale nie przejmujesz się tym zanadto! Bo przecież jednak trochę ci żal tamtej dwudziestolatki, którą byłaś, prawda?
Właściwie dlaczego pozwalałaś aby faceci tak cię traktowali? Dlaczego tak nie znałaś siebie? Ciągle ci zależało na opinii taty (mamy), choć, oczywiście mówiłaś, że masz ich w d… i chciałaś żyć zupełnie inaczej. Dlaczego jednego dnia byłaś „panią suką”, która mogłaby zabijać pewnością siebie, a drugiego dnia zamieniałaś się w szarą mysz, która nie potrafiła powiedzieć: „tak właśnie chcę”.
Uśmiechasz się do siebie. Dziś wiesz już kim jesteś, jaka jesteś i sorry, ale nie jesteś szarą myszą. Nawet jeśli w lustrze akurat widzisz szarą mysz to wiadomo, w kilka minut (miesięcy?) zamienisz się w bóstwo. Poza tym epatujesz spokojną pewnością siebie.
No mam nadzieję, że tak właśnie wygląda twoja czterdziestka (i kolejne lata). Bo jeśli nie, jestem doprawdy zasmucona. Że nie przerobiłaś cholernych lekcji, które ci dawałam. A przecież tłumaczyłam, że…
Wszystko przemija
Już tłumaczyłam ci to, gdy byłaś w podstawówce. Przyprowadzałam ci koleżanki, potem je zabierałam. Wszystko po to, żebyś zrozumiała: ludziom trzeba pozwalać odejść. No cóż, sama cierpiałaś walcząc o przyjaciółkę, która już dawno była gdzie indziej. No i że tak się uczepiłaś X. Tak, był zakochany, ale potem mu przeszło. Czemuż do niego dzwoniłaś i prosiłaś o szansę. Oszczędziłabyś sobie tylu stresów. Wolałaś inaczej, okej.
Tobie, licealistce wybaczyłam, ale im dalej, tym było gorzej. Już byłam surowsza, bo sorry, ale jednak powinnaś się czegoś nauczyć. Po co ja, do diabła jestem? Więc, gdy rok wyłaś po jakimś facecie to jednak się denerwowałam. Szczególnie, że to nie był rok, a dwa i obie o tym dobrze wiemy.
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką wiesz, że wszystko przemija i nie robisz z tego powodu rabanu.
Musisz być silna i liczyć głównie na siebie
No nie, jasne, że nie chodzi o to, żebyś mówiła, że ludzie są wredni. Bo to raczej nie ma za wiele wspólnego ze mną. Nie lubię komunałów. Ale jednak sama musiałaś dźwignąć tyle rzeczy. Chorobę mamy, nieobecność taty, wieczny brak pieniędzy, rozwód, kolejne zawody na ludziach, z którymi, no cóż, przestawało być ci po drodze (im z tobą?). Wpisz zresztą właściwe, sama wiesz, jakie miałaś trudne sytuację i jak ważna była twoja siła. Niczyja inna.
I nawet jeśli miałaś wspaniałych przyjaciół do jednak zawsze dochodziłaś do momentu, że musisz coś zrobić sama. Oni przytulą, ale nie przeżyją życia za ciebie.
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką wiesz, że musisz liczyć głównie na siebie i do nikogo nie masz o to żalu.
Odpowiadasz za swoje wybory
Tłumaczyłam milion razy. To nie świat wybrał ci tego faceta, tą przyjaciółkę, tego szefa. Sama sobie ich wybrałaś. No więc sorry. Przerób to i zacznij inaczej, bo naprawdę martwię się, gdy kolejny raz przerabiamy tę samą historię. Mobbing w pracy, nielojalnego faceta, przemoc psychiczną, od czapy koleżanki, niezapłacone rachunki, czy perfekcję, która cię niszczy i gadałyśmy o tym milion razy (przepraszam, ja mówiłam, ale udawałaś, że nie słyszysz). Chciałabym, żebyś w końcu zrozumiała. Jesteś gdzie jesteś, bo tak zdecydowałaś.
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką wiesz, że odpowiadasz za większość rzeczy, która cię spotyka.
Ty też bywasz zła
Strasznie męcząca jest młodość z wiecznym: to inni są winni. Mam nadzieję, że mamy to za sobą. Nie, nie żądam, żebyś się biczowała, ale odrobina samokrytyki serio się przyda. Patrzysz lekko zdziwiona na dwudziestolatki, które uważają, że wiedzą o życiu wszystko. Chciałabym, żebyś spojrzała w lustro i zrozumiała kogo zraniłaś i dlaczego. Bo tak to ciągle będziemy w tym samym punkcie. A to jednak męczące w Twoim wieku (przepraszam).
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką wiesz, że popełniasz błędy.
Rodzicom trzeba wybaczyć
Bo ileż można. Jeśli sama jesteś matką to już przecież wiesz, że macierzyństwo to jak wejście na Monte Everest. Zawsze popełnisz jakieś błędy. Będziesz czuła, troskliwa, a dziecko ci wypomni, że z przedszkola pamięta najbardziej, że to nie ty je odbierałaś, ale niania. Po co tak niszczyć siebie. Poczucie winy już nie jest dla ciebie, czas, doprawdy, wyrosnąć.
Wybaczając matce, uczymy się wybaczania ludziom
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką, dawno wybaczyłaś.
Zawsze możesz coś zmienić
Nie, sorry, nie słucham, że się nie da. To męczące, ziewam. Znudziłam się. Nie chcę słyszeć, że jesteś żoną, nie – żoną, pracownikiem, osobą odpowiedzialną. Życie to nie pakt z diabłem, więc możesz wszystko zmienić, ale musisz chcieć. Możesz zmienić męża, pracę, wyjechać na drugi koniec świata. Przestań marudzić, przypomnij sobie jedną sytuację, kiedy powiedziałaś: „nie, już dość”.
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką, rozumiesz, że możesz wszystko zmienić.
Najważniejsze jest zaufanie do siebie
Nie, to ci się nie wydaje. Jesteś nieszczęśliwa w związku/pracy. Robisz za dużo/za mało. Nie ogarniasz. Potrzebujesz czegoś innego. Przykro mi, ładne obrazki są fajne, ale bywa, że są tylko obrazkami. Więc nie ma znaczenia, że masz słodkiego chłopca i dziewczynkę. Jeśli nie kochasz ich ojca, odejdź. Nie ma znaczenia, że masz super stanowisko. Nienawidzisz tego, czas na zmiany. Bo przykro mi, ale inaczej prędzej czy później nie wstaniesz z łóżka, widziałam już ja takich „szczęśliwych.
Jeśli jesteś spełnioną czterdziestolatką, raczej ufasz sobie.
Wszystko to już wiesz? Cieszę się. To wszystko dzięki mnie. Dojrzałości. Wiedziałam, że w końcu się spotkamy. Dobrze nam razem. Dzięki mnie jesteś spokojniejsza i stabilniejsza.
No tylko, błagaaam, nie wyobrażaj sobie, że jesteś już staruszką. Bo bywam przewrotna. Zaskoczę cię wielką miłością, zdradą, przytrę ci nosa, gdy już będziesz myślała, że nic się nie może zmienić. Gdy już mnie masz, to po prostu przyznaj, że nic nie wiesz. Będziemy obie szczęśliwsze. Jeszcze mnie nie znasz? Przerób dobrze te wszystkie wyżej wymienione lekcje, bo mogę Cię zaskoczyć wielkim smutkiem, Mała. Szczęśliwej czterdziestki!