W klasztorze sióstr Antoninek w Weluniu „okno życia”, gdzie rodzice mogą anonimowo zostawiać dzieci, którymi z różnych względów nie mogą się zająć, istnieje już 8 lat. Jednak dopiero w miniony czwartek – 28 czerwca przed godziną 21.00 – po raz pierwszy znaleziono w nim noworodka. Do tej pory zdarzało się wiele fałszywych alarmów, ale tym razem, gdy siostry pobiegły sprawdzić okno, znalazły w nim małą dziewczynkę.
Porzucona Antonina
Dziecko znalezione w „oknie życia” ma prawdopodobnie najwyżej kilka dni, ponieważ miało świeżą ranę po pępowinie. Zostało zabrane do wieluńskiego szpitala. Jest w stanie dobrym – ważyło 2,660 kg i mierzyło 53 cm długości.
Gdy zobaczyłyśmy w oknie dziecko, zbiegły się wszystkie siostry. Od razu wykonałyśmy telefon do szpitala, po dziewczynkę przyjechała karetka. Malutka była ubrana, zadbana, jak również nakarmiona. Miała jeszcze świeżą ranę po pępowinie z opatrunkiem, więc myślimy, że może mieć 2-3 dni, trudno powiedzieć konkretnie
– relacjonowała siostra Auxiliana.
Przy dziewczynce nie było żadnej karteczki, jednak zostawiono ją wraz z potrzebnymi drobiazgami, wśród których znalazły się ubranka, pieluszki i chusteczki. Siostry Antoninki nadały jej tymczasowo imię Antonina na cześć św. Antoniego – patrona zakonu.
Jeśli dzieckiem zaopiekuje się rodzina zastępcza, to ma ona prawo nadać imię według własnego uznania
– powiedziała siostra Maria, matka generalna Zgromadzenia.
O pozostawieniu dziecka w „oknie życia” została poinformowana także wieluńska policja. Mundurowi muszą w tej sprawie podjąć rutynowe czynności.
Nie wiemy, kim są rodzice. Być może zostawili dziecko w akcie desperacji, czy będąc w trudnej sytuacji, a może pod wpływem szoku poporodowego. My podziękowałyśmy panu Bogu za ten dar, cieszyłyśmy się, że dziecko trafiło do nas, a nie wylądowało na śmietniku, czy w innym miejscu. Po to powstało okno życia, by można było oddać dziecko ze świadomością, że będzie bezpieczne, bowiem nasza reakcja jest natychmiastowa
– powiedziały siostry Antoninki.
Tymczasowo Antosia przebywa w wieluńskim szpitalu. Siostry będą mogły odwiedzać ją jeszcze przez 6 tygodni – potem trafi do Częstochowskiego Ośrodka Adopcyjnego.
Polecamy:
Pięciolatek na wózku z mamą sprzątał Tatry. Turyści oddawali mu swoje śmieci
Oddała dziecku szpik. Po latach spotkała się z dziewczynką, której uratowała życie