Firma PLNY Lala oferuje swoim pracownicom urlop menstruacyjny. Elisa Minetti, prezeska marki postanowiła, że każda z kobiet w jej zespole ma prawo odpocząć, kiedy miesiączka wyjątkowo mocno odbije się na jej samopoczuciu. Decyzją podzieliła się na swoim koncie na Instagramie, dodając oficjalne oświadczenie.
"Być kobietą, być kobietą to ja lubię nawet, to jest fajna rzecz, ale w 'te' dni to ja dziękuję, przepraszam, ja się, cholera, wyprowadzam. Nawet te wszystkie nazwy... Okres, menstruacja - już lepiej by było monstruacja, a ciota czy ciotka.... Przyzwoitej nazwy brak. Jak przeanalizowałam sobie ile razy w rozmowach z dziewczynami słyszę: 'I jeszcze okresu dostałam' to wyszło, że to sprawa wyjątkowo dla nas wszystkich istotna. Dlatego chcąc poprawić chociaż trochę humor dziewczynom, które na co dzień pracują w teamie @plnylala, czyli większości naszego zespołu, proponuję (i wprowadzam od dzisiaj!) jeden dzień okresu, ten najgorszy, dniem wolnym od pracy. Płatnym of course. I mam nadzieję, że więcej firm przyłączy się do mnie" - Elisa Minetti
Urlop menstruacyjny
W wielu krajach świata urlop menstruacyjny obowiązuje już od dawna. Japonia wprowadziła go pod koniec lat 40. ubiegłego wieku. W Zambii jeden dzień urlopu menstruacyjnego nazywa się "dniem matki" z powodu silnego tabu kulturowego.
W Europie zwyczaj ten nie jest często praktykowany. Włochy miały w planach wprowadzenie tego typu dni wolnych, jednak projekt ustawy nie został zaakceptowany. W Polsce PLNY Lala to pierwsza firma, która postanowiła ułatwić kobietom przeżywanie tych trudnych dni w miesiącu. Oby więcej pracodawców poszło w ich ślady.
Zobacz więcej newsów z kraju i ze świata: