Dlaczego młode Polki wolą rodzić za granica?

poród fot. Fotolia
Czy dziecko to towar, na którym można zarobić?
poród fot. Fotolia
Polki rodzą najwięcej dzieci w całej Europie. Szkoda tylko, że nie u nas, a na obczyźnie. Dlaczego? Co nie podoba się młodym kobietom w naszym kraju? O swoim porodzie w Niemczech opowiada mama małej Tosi – pani Milena.

Mam 24 lata. Mój mąż pracuje w Niemczech. Ja przez prawie cały okres ciąży mieszkałam w Polsce z rodzicami. W siódmym miesiącu wyjechałam do męża. Nie będę ukrywać, że zrobiłam to wyłącznie po to, by nasza córeczka urodziła się w Niemczech. Od razu dostaliśmy bardzo dobre pieniądze na dziecko. Nie to, co w Polsce marne rodzinne, czy 500+, które nam by się i tak nie należało. Myślimy o kolejnym dziecku. Też urodzę za granicą.
- Milena, 24 lata

Takich odpowiedzi usłyszelibyśmy pewnie tysiące, gdybyśmy przepytali każdą Polkę, która urodziła za granicą. Do 2015 roku około 150 tysięcy Polek urodziło na obczyźnie. To więcej niż w przypadku innych kobiet-emigrantek. Rodzimy za granicą zdecydowanie więcej dzieci niż Pakistanki, czy Somalijki. Czy to powód do dumy, czy do wstydu?

Nie wstydzę się. Pieniądze, jak pieniądze. Nie śmierdzą, a w dzisiejszych czasach trzeba walczyć o swoje. Urodziłam w Niemczech dla dobra Tosi. Tu dba się o kobiety i dzieci. Stać nas na wszystko, czego potrzebuje dziecko. Będą nam płacić również, gdy Antosia urośnie, więc możemy odłożyć na szkołę dla niej.
- Milena 

Polityka prorodzinna
Polityka społeczna w Niemczech, czy wielkiej Brytanii to główny powód, dla którego tak wiele Polek decyduje się na poród poza granicami kraju. Nie da się ukryć, że pakiety socjalne, jakie oferują rodzinom nasi zachodni sąsiedzi, przewyższają te nasze. Pracujący Polacy mogą liczyć na świadczenie socjalne już po 3 miesiącach pobytu za granicą. W Niemczech na przykład otrzymują Kindergeld – około 150 Euro, czyli prawie 800 zł. Co ważne, świadczenie udzielane jest na każde dziecko, nie tak jak 500 +, które przysługuje na drugie i każde kolejne dziecko, czy wyłącznie, gdy rodzina ma trudną sytuację materialną. Polki równie chętnie co w Niemczech, rodzą w Anglii. Nad Tamizą oferuje się im zasiłek na dziecko, bezpłatne lekarstwa i spore wsparcie edukacyjne w postaci poradników.

To był mój pierwszy poród. Nie znam niemieckiego. Angielki też średnio. Bałam się strasznie. Wiadomo: pierwszy poród, nie miałam obok siebie nikogo innego, tylko męża. A wokół sami Niemcy... Ale się udało i nie żałuję.
- Milena

Najbardziej obleśne komentarze ginekologów – historie naszych czytelniczek

Czy dziecko to towar, na którym można zarobić?
To główny zarzut. Mówimy i myślimy często, że Polki chcą zarabiać na dzieciach, że poród za granicą traktują jak świetną inwestycję na lata. Trochę tak pewnie jest, bo coraz więcej kobiet głośno przyznaje, że rodzi na obczyźnie dla pieniędzy. Ale może z drugiej strony to dowód na to, jak bardzo nieudolną politykę wobec rodzin mamy tu, w Polsce?

Co się kończy, a co się zaczyna po urodzeniu dziecka?

Anna Kowalczyk: rodzić po polsku

Redakcja poleca

REKLAMA