54-latka zmarła na rękach męża, bo szpital nie chciał jej przyjąć na oddział. Miała koronawirusa

Śmierć pracownicy szpitala w Złotoryi fot. Adobe Stock
Pani Maria pracowała w szpitalu w Złotoryi od 35 lat. Kiedy potrzebowała pomocy placówki, ta odmówiła jej przyjęcia na oddział.
/ 12.11.2020 10:22
Śmierć pracownicy szpitala w Złotoryi fot. Adobe Stock

Do dramatycznego zdarzenia doszło w Złotoryi w woj. dolnośląskim. 54-letnia sekretarka szpitala powiatowego imienia A. Wolańczyka zmarła na koronawirusa po tym, jak szpital odmówił przyjęcia jej na oddział. Sytuację opisał w rozmowie z „Faktem” mąż zmarłej. 

54-latka ze Złotoryi zmarła z powodu koronawirusa

Pani Maria pracowała w placówce od 35 lat i doskonale znała cały personel. Niestety, pod koniec października zaczęła odczuwać objawy koronawirusa, którym mogła zarazić się w pracy. Wykonała test i poddała się dobrowolnej kwarantannie. Dopóki symptomy choroby były łagodne, sytuacja wydawała się opanowana. 

Po kilku dniach objawy zaczęły się nasilać, a w niedzielę 1 listopada stan pani Marii było już bardzo ciężki. Miała wysoką gorączkę i nie mogła oddychać. Mąż kobiety zawiózł ją do szpitala, w którym pracowała, by lekarze mogli udzielić jej pomocy. 

Dyżurująca lekarka odmówiła jednak przyjęcia, gdy tylko usłyszała o objawach koronawirusa. Nie wzięła pod uwagę, że to może być ciężkie zapalenie płuc z obrzękiem. Odmówiła nie tylko przyjęcia na oddział, ale wykonania podstawowego badania, które mogło uratować mojej żonie życie - relacjonował dla „Faktu” pan Janiak

Dusząca się pacjentka została skierowana do szpitala w Legnicy. Tam jednak nie było już wolnych łóżek dla chorych na Covid-19. Podobnie było w szpitalu w Bolesławcu. 

Pan Janiak po raz drugi zawiózł żonę do szpitala w Złotoryi. Niestety, jego prośby o przyjęcie pani Marii na oddział znów zostały odrzucone. Małżeństwo wróciło do domu, a następnego dnia stan kobiety zaczął być krytyczny. Traciła przytomność i przestała oddychać.

Mąż chorej sekretarki wraz z 19-letnim synem walczyli o życie pani Marii przez ok. 20 minut. W tym czasie wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy przez godzinę próbowali przywrócić jej czynności życiowe. Niestety, 54-latka zmarła na rękach swojego męża. 

Wyniki testu na Covid-19, które pani Maria zrobiła na początku choroby, przyszły dopiero po jej śmierci. Potwierdziły, że miała koronawirusa. Dyrekcja szpitala w Złotoryi nie komentuje sprawy i nie odnosi się do zaistniałej sytuacji. Wiadomo jednak, że odmowa przyjęcia pani Marii na oddział była bezprawna

Zobacz również: 
Znaleziono dowody na mutacje koronawirusa u zwierząt. Czy czeka nas nowa pandemia?
Premier Morawiecki tłumaczy, dlaczego podczas wprowadzania obostrzeń nie zamknięto kościołów
26-latek 8 godzin czekał na przyjęcie do szpitala. Mężczyzna zmarł

Redakcja poleca

REKLAMA