Pojawił się niespodziewanie jako 4-miesięczny bezdomny kocurek i skradł serca wszystkich czytelników. Pimpuś przez 7 lat mieszkał w bibliotece przekonany, że w końcu znalazł swój kochający dom na zawsze. Niestety los z niego zadrwił.
Pimpuś przez 7 lat mieszkał w bibliotece
Pimpuś to lokalny kot-celebryta. Od 2016 roku mieszkał w filii nr 6 Biblioteki Elbląskiej. Gdy pojawił się pod oknami placówki jako mały, wychudzony szkrab, natychmiast skradł serca pracowników. Początkowo bezdomny kociak był jedynie dokarmiany, lecz gdy nabawił się kontuzji, został odpowiednio zaopiekowany i na stałe zamieszkał na zapleczu filii przy ul. Słonecznej. Z czasem stał się nieodłączną częścią biblioteki i zyskał serca czytelników. Gdy zniknął z dnia na dzień, jego nieobecność nie pozostała bez echa.
Co się dzieje z Pimpkiem?
Pewnego dnia kocurek zniknął, o czym poinformowała redakcja "Dziennika Elbląskiego". Zaniepokojeni czytelnicy domagali się wyjaśnień, jednak pracownicy biblioteki nabrali wody w usta. Nikt nie chciał udzielać żadnych informacji na temat Pimpusia. Po mieście krążą plotki, że za „eksmisję” kota odpowiedzialny jest dyrektor, który po remoncie biblioteki nie wraził zgody na jego powrót. Lokalni dziennikarze postanowili dowiedzieć się, co stało się z kociakiem.
Kot został zabrany do domu przez wieloletnią opiekunkę z biblioteki, miłośniczkę kotów, gdzie ma się świetnie – taką odpowiedź otrzymała redakcja „Dziennika Elbląskiego”.
Czytelnicy, którzy regularnie odwiedzają bibliotekę, nie są jednak zachwyceni brakiem ich ulubionego kocurka.
– Komu przeszkadzał Pimpek?!
– Zawsze komuś coś się nie podoba – komentują rozżaleni mieszkańcy Elbląga.
Mamy nadzieję, że kocurek jest w dobrych rękach i niebawem wróci do swojego "starego" domu.
Źródło: Facebook, @BibliotekaElblaska
Czytaj także:
Pies, który jeździł koleją, istnieje i mieszka w Polsce. Jego historia jest niesamowita
Wyrzuciły zwierzaki na środku ulicy i uciekły. Ale to nie koniec dramatu tych psinek
Przerażające odkrycie na górskim szlaku. Gdyby nie turyści, skończyłoby się tragedią