Reklama

Pilates to rodzaj treningu, którego celem jest rozciągnięcie i poprawa elastyczności całego ciała. W Polsce cieszy się dużą popularnością, ale w zasadzie od niedawna. Jeszcze 5 lat temu mało kto słyszał o tego typu ćwiczeniach. Dziś coraz więcej osób się na nie decyduje, choć może mieć błędne wyobrażenia o tym treningu. Ja sama zupełnie inaczej postrzegałam pilates, zanim nie zapisałam się na zajęcia. Teraz od miesiąca regularnie chodzę na pilates i już wiem, na czym to polega. Wiem też, jakie efekty daje pilates i czy po moim teście zamierzam kontynuować tę przygodę. Zobacz, jakie są moje przemyślenia.

Od miesiąca chodzę na pilates - moje wyobrażenia były zupełnie inne niż rzeczywistość

Swoją przygodę z pilatesem rozpoczęłam w sierpniu. Okazało się bowiem, że po drugiej stronie ulicy znajduje się klub fitness, w którym organizowane są takie zajęcia grupowe. Stwierdziłam, że koniec z leniuchowaniem na kanapie i chętnie przekonam się, o co tyle szumu, bo widziałam, że pilates jest coraz popularniejszy w naszym kraju. Zupełnie inaczej jednak sobie go wyobrażałam.

Gdy jeszcze niedawno myślałam o pilatesie, wydawało mi się, że są to zajęcia polegające wyłącznie na rozciąganiu ciała i ewentualnie dbaniu o kręgosłup. Teraz już wiem, że są o wiele bardziej wymagające, ale też... te ćwiczenia mają moc i wpływają na całe ciało. Jakie efekty zauważyłam po tym miesiącu?

Jakie efekty daje pilates?

Już gdy wróciłam z pierwszych zajęć, odczułam, co daje pilates. Miałam o wiele więcej energii, a cały stres, który towarzyszył mi przed zajęciami, błyskawicznie ulotnił się w powietrze. Wróciłam "naładowana" pozytywną energią, co mogło wynikać zarówno z podejścia instruktorki, która jest mega pozytywną babeczką, jak i z samym ćwiczeń. Choć nie było łatwo, bo pierwsze zajęcia, na których byłam, to pilates z piłką, dla mnie było to połączenie zabawy z aktywnością fizyczną, a do tego na końcu była przyjemna relaksacja, która pozwoliła mi się wyciszyć i skupić na tym, co tu i teraz. To zatem pierwszy efekt - działanie uspokajające i relaksujące.

Od razu jednak przekonałam się, że pilates to w rzeczywistości nie jest "bułka z masłem". Nie są to zajęcia cardio, ale też są wymagające. Utrzymywanie balansu, odpowiednie branie oddechu, spinanie mięśni głębokich potrafią być wyczerpujące i tak naprawdę wcale nie są łatwe. Niekiedy nawet przychodziła irytacja, że znów się chwieję i jakieś ćwiczenie mi nie wychodzi. Tu kluczowe jest podejście grupy i instruktora, więc warto dokładnie sprawdzić opinie, zanim zapiszemy się na tego typu zajęcia. Ważne, aby czuć się komfortowo i mieć świadomość, że nawet jak się chwiejesz, to dobrze, a twoje mięśnie głębokie wtedy działają z jeszcze większą mocą, bo spinasz je, aby utrzymać równowagę.

I właśnie to jest największą zaletą pilatesu. Wcześniej ćwiczyłam już swoje mięśnie głębokie np. za pomocą deski czy brzuszków, ale odkąd uczęszczam na pilates, mam wrażenie, że ćwiczę je dwa razy bardziej, co już po miesiącu zaczęłam zauważać. Moje mięśnie brzucha są wyraźnie zarysowane, a dyskomfort w odcinku lędźwiowym, który towarzyszył mi zanim zaczęłam ćwiczyć, może nie tyle ustąpił całkiem, co zdecydowanie stał się delikatniejszy i pojawia się rzadziej.

Warto też dodać, że ćwiczenia pilatesowe to nie tylko wzmacnianie i balans. Na tego typu treningach możemy doświadczyć różnego rodzaju wyzwań. Duże i małe piłki to zaledwie początek. Trening pilates z hantlami to dopiero wyzwanie, które przynosi satysfakcję po ukończonych zajęciach.

To nie koniec mojej przygody z pilatesem

Już wiem, że moja przygoda z pilatesem na razie się nie skończy. Na co dzień dużo pracuję przy biurku i laptopie, więc tego typu ćwiczenia są zbawienne dla mojej sylwetki. Pilates jest zdecydowanie bardziej rozwijający niż joga i silniej wpływa na mój kręgosłup. Cała moja postura wyraźnie się poprawiła, częściej się prostuję i z uwagą biorę oddechy, które są tak istotne podczas tego typu ćwiczeń - to wchodzi w nawyk i nawet bez treningu uważniej biorę wdechy.

Wieczorny pilates to też dla mnie idealna opcja na wyciszenie się po całym dniu w pracy i zrelaksowanie przed snem. Dzięki temu o wiele lepiej mi się śpi, jestem spokojniejsza i mam więcej cierpliwości. Niby nie tak wiele, a jednak to zbawienie w tak niepokojących i trudnych czasach.


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama