Julianne Hough: Nie. Poznałam Diego na przesłuchaniu. Od razu zaczęliśmy się dogadywać. Przed zdjęciami, spędziliśmy sześć tygodni w Miami, żeby się lepiej poznać, dotrzeć, sprawić, by nasze postaci się w sobie zakochały.
- Dlaczego akurat w Miami?
Julianne Hough: Tam kręciliśmy film. Odtworzyliśmy Sunset Strip w Miami.
- Czy podczas castingów miałaś próby z innymi aktorami czy zestawili cię od razu z Diego?
Julianne Hough: Nie, nie miałam prób z innymi chłopakami, choć widziałam ich na przesłuchaniach. Chciałam jednak zagrać z Diego. Zrobiliśmy wspólne czytanie i od razu pojawiła się między nami chemia. Kiedy zobaczyłam jego rzęsy w kamerze, pomyślałam, że to najpiękniejszy facet, jakiego widziałam.
Diego Boneta: Daj spokój.
Julianne Hough: Ach, te rzęsy. Muszę poznać jego tajemnice i dowiedzieć się, co robi, że są takie wspaniałe.
Diego Boneta: Oj, Julianne. (śmiech)
- Jak wyglądały te przesłuchania? Jak klasówka z chemii?
Diego Boneta: Przesłuchania trwały sześć tygodni - w tę i z powrotem. To był dość szalony proces. Nie wiedziałem, że będę miał próby z Julianne, to była dla mnie niespodzianka. Najpierw miałem czytaną próbę dla Adama Shankmana, po której kazał mi zostać. I nagle, otworzyły się drzwi, w których stanęła ubrana w czerwone szpilki i jeasny piękna blondynka. Miała piękne niebieskie oczy i mnóstwo włosów. Odegraliśmy razem scenę. Bez najmniejszych problemów, od razu bowiem pojawiła się chemia. A potem pojechaliśmy do Miami, gdzie Julianne stała mi się bliska niczym siostra. Doskonale się rozumieliśmy. Zależało nam na tym samym. Każde z nas chciało dać z siebie wszystko w tym filmie, w którym przecież mieliśmy pracować z największymi gwiazdami kina. To bardzo nas zbliżyło.
- Diego, opowiedz nam o swym kinowym debiucie. Czy było tak, jak sobie wyobrażałeś?
Diego Boneta: Tak. A właściwie jeszcze lepiej niż się spodziewałem. Kręcenie tego filmu, było najwspanialszym doświadczeniem w moim życiu. Świetnie się bawiłem. Nie mam porównania, ale gdybym mógł, chętnie przeżył bym tych pięć miesięcy od nowa. Mógłbym je przeżywać wiecznie. Najsmutniejsze było kończenie pracy na planie.
Bardzo pouczające doświadczenie i wspaniała szkoła pokory. Mam nadzieję, że kręcenie filmów zawsze tak wygląda. Mam też nadzieję, że innym, którzy pracowali przy "Rock of Ages" sprawiało to taką samą frajdę, jak mnie. Staliśmy się jedną wielką rodziną. Jestem niezwykle szczęśliwy i zaszczycony, że mogłem brać udział w tym projekcie. Na dodatek był to mój pierwszy film. Aż trudno w to wszystko uwierzyć.
- Opowiedzcie, jak pracowało wam się z Tomem Cruise'em? Byliście zdziwieni, że ma tak świetny głos.
Diego Boneta: Naprawdę, naprawdę świetny głos. Zresztą nie tylko wokal, był po prostu świetny na scenie. Tego się nie da nauczyć. Nie możesz wyćwiczyć, jak być dobrą gwiazdą rocka, jak się poruszać na scenie. On jest po prostu gwiazdą filmu i gwiazdą rocka. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Najfajniej było obserwować go na planie. Był taki podekscytowany. Jest weteranem, tymczasem zachowywał się, jakby to był jego pierwszy film. Był taki skromny i wdzięczny. Niesamowicie inspirujący człowiek.
- Oboje macie doświadczenie związane z występami przed wielkimi tłumami. W filmie musieliście jednak zrobić krok w tył. Cofnąć się do czasów, kiedy zaczynaliście karierę, kiedy musieliście stanąć na scenie po raz pierwszy. Czy wspomnienia wróciły?
Diego Boneta: Zdecydowanie tak.
Julianne Hough: Dla mnie to była w sumie niezła zabawa, bo przed każdym występem na scenie, tak się czuję. Jako artysta musisz mieć pewność siebie. Kiedy robisz to wiele razy, uczysz się ją budować. Niemniej, za każdym razem, kiedy wchodzę na scenę, mam motyle w brzuchu i jestem naprawdę stremowana. Zawsze czuję się, jakbym robiła to po raz pierwszy. Jako Sherri czy Drew mogliśmy pokazać jak się za każdym razem czujemy przed występem.
Diego Boneta: A potem śpiewaliśmy z Tomem Cruise'em przygotowując się do sceny.
Julianne Hough: I Mary J. Blige.
Diego Boneta: Potem jestem na scenie z Julianne, przed prawdziwą publicznością i z Tomem Cruise'em jako Stacee Jaxxem wykonującym "Don't Stop Believing". Nie wiem, czy może być coś lepszego.
Julianne Hough: Tak, było naprawdę niesamowicie.
- Wspomniałaś o Mary J. Blige - artystce obdarzonej jednym z najbardziej wyjątkowych, potężnych głosów we współczesnej muzyce. Jak się z nią pracuje?
Julianne Hough: Jest jedną z najbardziej skromnych osób, jakie poznałam. Jest szczera i autentyczna. Zostawiała mi wiadomość na telefonie i naprawdę zbliżyłyśmy się do siebie. Potrafiła mi się nagrać i powiedzieć: "Julianne, chcę tylko Ci powiedzieć, że jesteś niesamowita. Myślę o Tobie. Kocham Cię i zawsze jestem tu dla Ciebie - jako siostra, mama, ciotka, przyjaciółka". Niezmiennie mnie to zadziwiało. Jest wspaniałym człowiekiem. Nigdy nie była pewna, że zrobiła coś dobrze i nie mogła uwierzyć, kiedy ją chwaliłam. Musiałam ją przekonywać, że jest najsilniejszą, najbardziej autentyczną i zmotywowaną kobietą, jaką znam.
- Ponieważ kiedy jesteście bardzo młodzi, kiedy zaczęliście interesować się muzyką, te piosenki były dla was starociami. Znaliście te numery czy musieliście szybko podszkolić się z hitów z lat 80.?
Diego Boneta: Co ciekawe, moi rodzice słuchali wyłącznie rzeczy z lat 80. Dorastając miałem więc styczność z tą muzyką. Kiedy miałem 8 lat, moimi ulubionymi zespołami były The Police, Queen i U2. Pamiętam, że mówiłem kolegom, jaki Freddie Mercury jest świetny, ale oni wtedy słuchali Britney Spears. Znam więc te starocie. Zacząłem też słuchać innych zespołów z lat 80., nawet nim jeszcze wybrałem się na przesłuchania do filmu. W każdym razie, jak przyszło co do czego, okazało się, że znam każdy jeden utwór. To ponadczasowe hity - niesamowite, epickie melodie. Mam nadzieję, że dzięki temu filmowi, niektóre z nich przeżyją drugą młodość.
- A co powiecie o tamtej modzie?
Diego Boneta: Bardzo podobają mi się te mocno wycięte bikini. One zdecydowanie powinny wrócić. Faceci byliby zachwyceni.
Julianne Hough: To był najgorszy dzień mojego życia.
- Możesz opowiedzieć coś więcej?
Julianne Hough: To był pierwszy dzień zdjęciowy. Byliśmy w Miami. Jak wiesz, spędziliśmy już tam wcześniej sześc tygodni i przez ten czas nie widziałam ani mojej rodziny ani chłopaka. Tymczasem pierwsze co uchwycili paparazzi to moje zdjęcie z Diego w wodzie ubraną skąpe bikini i całujących się. Wyglądało to tak, jakbyśmy właśnie w ten sposób spędzali ostatnie tygodnie. Sorry, ale takie mocno wycięte bikini nie pozostawiają pola dla wyobraźni.
Diego Boneta: Na pewno okropny był image chłopaków w zespołach - te peruki i ciuchy. Coś strasznego.
- Ale zatrzymałeś kostiumy z planu?
Diego Boneta: Tak, mam perukę i zamierzam ją spalić.
- Jaką najlepszą radę dotyczącą kariery dostaliście.
Julianne Hough: Tata zawsze mi powtarzał, że trzeba umieć być samemu i być szczęśliwym, i zadowolonym z siebie. Myślę, że dotyczy to interesów, związków, kariery i w zasadzie wszystkiego. Dopóki bowiem nie jesteś zadowolona z siebie i pewna siebie, nie będziesz potrafiła dać z siebie wszystkiego.