Weronika Rosati: "Już się nie boję!"

Weronika Rosati fot. KAPIF
Właśnie postawiła wszystko na jedną kartę. Opuściła Nowy Jork, żeby wystąpić w „Tańcu z Gwiazdami” i zagrać w serialu. Czy to kolejny kaprys? Nie. Weronika Rosati wraca, by zabłysnąć na polskim ekranie.
/ 22.09.2009 08:34
Weronika Rosati fot. KAPIF
W  Nowym Jorku, gdzie mieszkała przez ostatni rok, Weronika Rosati (26) miała idealne warunki, by się rozwijać i szkolić swój aktorski warsztat. Przytulna kawalerka, ukochany piesek przy boku i godzina drogi metrem do prestiżowej szkoły Lee Strasberg Institute. I to, na czym jej najbardziej zależało – spokój. Zajęcia z wykładowcami, którzy uczyli m.in. Angelinę Jolie, Scarlett Johansson i Julię Roberts, pozwoliły jej spełnić dziecięce marzenia. – Od małego moją jedyną ambicją jest być dobrą aktorką – mówi „Party” Weronika Rosati. I udało się. Zagrała m.in. w filmie „Inland Empire” Davida Lyncha i w monodramie słynnego amerykańskiego reżysera Mike’a Figgisa. Dlaczego więc wróciła do Polski, gdzie nieraz doświadczyła upokorzeń i ataków ze strony prasy brukowej? Powodów jest wiele, ale tym najważniejszym jest jubileuszowa edycja „Tańca z Gwiazdami” i rola w serialu „Po prostu Majka”.

W paszczy lwa

Łatwo nie będzie... Weronika wie to doskonale. Jednak wierzy, że taneczny show będzie nie tylko niezapomnianą przygodą, ale też pozwoli jej odkryć siebie na nowo. – Przede wszystkim to jeden z niewielu programów, który ma klasę. Nie polega na wyśmiewaniu i poniżaniu uczestników, tylko wzbudza u ludzi pozytywne emocje. Mam nadzieję, że pozwoli mi się zmierzyć z moim najważniejszym problemem – nieśmiałością – mówi „Party” Weronika. Pierwszy krok już za nią. Po miesiącu treningów aktorka zaprzyjaźniła się z partnerem z parkietu Krzysztofem Hulbojem. – Weronika powoli się ze mną oswaja. Jest jak kwiat, który stopniowo rozkwita. Żeby było nam łatwiej, umówiliśmy się, że w tańcu będzie odgrywać jakąś postać – zdradza tancerz. Weronice imponuje cierpliwość i profesjonalizm Krzysztofa. To on uczy ją świadomości ciała potrzebnej nie tylko na parkiecie, ale również w filmie. – Przy Krzyśku nie czuję stresu. Nie podnosi na mnie głosu, bo wie, że nie znoszę, jak się na mnie krzyczy. W chwilach zwątpienia, a takie już były, działa na mnie jak lek uspokajający – śmieje się aktorka.

Żadnego romansu nie będzie. To pewne. Miłością Krzysztofa jest tancerka Janja Lesar, która często pomaga parze w treningach. Serce Weroniki też jest już zajęte. – Spotykam się z kimś, ale nie chcę się z nikim dzielić moimi prywatnymi sprawami – mówi „Party” aktorka. – Krzyśka i Weronikę łączy relacja muza i mistrz. Tworzą zgrany team – mówi nam osoba z TVN.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Łakomy kąsek
Wyeksponowany biust, fragment bielizny, kipiąca erotyzmem poza z tanecznym partnerem czy zbyt krótka spódnica – to tematy, które być może zainteresują gazety o wiele bardziej niż umiejętności Weroniki na parkiecie. – Czy nadal bym pracowała, gdybym brała taką krytykę zbyt poważnie? O tym, w jakich strojach wystąpią tancerze, decydują wyłącznie znakomici styliści TVN. Nie mam na to żadnego wpływu, ale całkowicie im ufam – mówi Weronika. Obawia się jedynie surowych członków jury, ale zapewnia, że weźmie sobie ich wskazówki do serca, bo będzie to krytyka konstruktywna. O tym, że „Taniec z Gwiazdami” otworzy nowy rozdział w życiu i karierze Rosati, jest przekonany Agustin Egurrola. Choreograf przez miesiąc obserwował jej postępy na parkiecie. Wytykał niedociągnięcia, udzielał cennych wskazówek. Werdykt? – Weronika w niczym nie przypomina osoby, o której czytałem w prasie. Chce ciężko pracować. Na treningach z pokorą słucha Krzyśka i jest bardzo zdyscyplinowana. Widać, że potrzebowała autorytetu, nauczyciela, przy którym będzie się czuła bezpiecznie – mówi Egurrola.

Wygrać siebie

Zdaniem jurora „You Can Dance” Weronika ma to, co w show liczy się najbardziej – osobowość. Jedynym problemem jest tylko... jej przygotowanie fizyczne. Ale i na to Egurrola znalazł sposób. Aktorka codziennie wykonuje brzuszki i ćwiczenia, które wzmocnią mięśnie nóg. – Gdy ciało zrobi to, co chce serce, wróżę jej sukces – kwituje choreograf. Ale Weronika może go odnieść nie tylko za sprawą „Tańca z Gwiazdami”. Od końca czerwca w Krakowie aktorka kręci sceny do nowego serialu TVN „Po prostu Majka”. – Rola Dagmary to jedna z najfajniejszych zawodowych propozycji, jakie ostatnio otrzymałam. Moja bohaterka to czarny charakter i nieźle namiesza w życiu Majki – zdradza „Party” Weronika Rosati. Czy będzie to równie znakomita rola jak w „Pitbullu”, gdzie Weronika brawurowo zagrała Dżemmę? W nowym serialu zobaczymy Rosati już na początku przyszłego roku. Czy Weronika znów będzie postrzegana tak jak jej bohaterka? – Postaci, które gram, są wyraziste, często wulgarne i pewne siebie. Ale nie ja! Prywatnie jestem zupełnie inną osobą – zapewnia aktorka.

Lokalna patriotka
Po powrocie do Polski aktorka znów zamieszkała w rodzinnym domu. – Po paru latach nieobecności bycie na co dzień z najbliższymi to prawdziwa radość. Rodzice i brat z rodziną są moimi najlepszymi przyjaciółmi – mówi Weronika. Państwo Rosati z niecierpliwością czekają nie tylko na występ córki w „TzG”, ale też na premierę filmu „Piotrek trzynastego”, gdzie ich córka zagra m.in. u boku Pazury i Dorocińskiego, oraz serial „Po prostu Majka”.


– Moje wyjazdy za ocean wiązały się głównie ze studiami. Nawet jeśli będę miała szczęście zagrać w innych krajach, nigdy nie zrezygnuję z Polski. Tu jest mój punkt zaczepienia i wszystko, co kocham. A do Stanów zawsze mogę wrócić – mówi Weronika.

Z powrotu dziewczyny najbardziej cieszą się jednak Teresa i Dariusz Rosati. Choć Weronika często przyjeżdżała do Polski, to większość czasu spędzała w pracy: na planach „Londyńczyków”, „Kryminalnych” czy „Senności” – dlatego mama często jeździła do niej. Choć w „TzG” aktorka nie pojawi się w kreacjach Teresy Rosati, może liczyć, że mama zasiądzie na widowni. Występów na żywo najbardziej nie może doczekać się największa fanka Weroniki, 13-letnia bratanica Zuzia. – Zuzia to moja największa słabość. Jeśli jestem daleko, ciągle wisimy na telefonie i wysyłamy sobie SMS-y – opowiada aktorka. Ich spotkania przypominają święto. Najbardziej lubią urządzać sobie filmowe noce. Ostatnio wspólnie projektują biżuterię i dużo rozmawiają o modzie. Dla ciekawej świata nastolatki Weronika jest nie tylko przewodnikiem po świecie filmu, ale też powiernikiem. – Nie czuję się jak jej nauczycielka, bardziej jak starsza siostra. Czas, który ze sobą spędzamy, jest dla mnie niezwykle cenny – mówi aktorka i dodaje: – Uwielbiam przebywać z dziećmi. Są jak lekarstwo na duszę. Gdybym miała wybrać inny zawód, na pewno byłby on związany z pracą z najmłodszymi.

Prywatny dekalog
Jaką przyszłość wróży sobie w tanecznym show? – Chciałabym, żeby ludzie czerpali radość i inspirację z oglądania postępów w naszej pracy – mówi Weronika. „Pracuję dziś na jutro” – to jej motto.  Kolejne zasady? Starać się nie pracować w niedzielę (co nie zawsze się udaje, bo przy kręceniu filmu trzeba się dostosować do ekipy), a nad wszystkie świętości cenić prywatność i celebrować chwile z rodziną. Plany? – Moim priorytetem nie jest kariera, ale... dom pełen dzieci, bo one są największą radością. Chciałabym stworzyć dla nich azyl, jaki zapewnili mi moi rodzice. Bezpieczną przystań, pełną miłości i wzajemnego szacunku.

Magdalena Jabłońska / Party

Redakcja poleca

REKLAMA