Przyjechała na festiwal gwiazd do Międzyzdrojów, by po raz setny zagrać w spektaklu „Single i remiksy”. Ale pogoda była tak piękna, że została dłużej, niż planowała. Fotoreporterzy nie odstępowali jej na krok. Weronika Książkiewicz (32) wyglądała przepięknie! Mogłaby pozować na plaży całymi dniami, jednak wolała ten czas przeznaczyć na zabawę z trzyletnim synkiem Borysem. Kąpała się z nim w morzu, budowała zamki z piasku, chodziła na spacery…
Aby odizolować go od festiwalowego zamieszania, zamieszkała w innym hotelu niż reszta gwiazd. Jej samej spokój też był bardzo potrzebny. Ostatnio miała sporo stresów. Wojna o syna, którą od ponad trzech lat toczy w sądzie z byłym partnerem Krzysztofem Latkiem (48), weszła w nową fazę. Biznesmen domaga się częstszych kontaktów z Boryskiem, a Książkiewicz nie chce się na to zgodzić. Dlaczego? Powody aktorka chce zachować dla siebie. – Nie chcę rozmawiać na ten temat. Najważniejszy jest dla mnie Borys i obiecałam sobie, że o jego ojcu nie będę mówić źle – mówi Weronika.
Brutalny koniec uczucia
A kiedyś łączyło ich tak gorące uczucie! Książkiewicz poznała się z Latkiem pięć lat temu. Zainteresowanie mediów nowym związkiem aktorki było tak duże, że Weronika w końcu nie wytrzymała i na kolejne pytanie dziennikarki: „Kim jest jej nowy partner?”, odpowiedziała, że… czeskim piosenkarzem. Dopiero potem okazało się, że Latek jest warszawskim biznesmenem. Media śledziły każdy ich krok. Kiedy pojawili się po raz pierwszy razem na konferencji Polsatu, wyglądali na bardzo szczęśliwych. Chociaż niektórzy odradzali Weronice związek z Latkiem, ona kompletnie się tym nie przejmowała.
Uważała, że „życzliwi” źle jej życzą. Mówiła, że jest „bardzo szczęśliwa i zakochana”. A Latek deklarował w gazetach: „Gotów jestem oddać za nią życie. Ochronię ją nawet własnym ciałem”. Czar prysł po roku… Zimą, trzy i pół roku temu, pojawiły się zdjęcia, na których Weronika w dziewiątym miesiącu ciąży stała zapłakana na peronie Dworca Centralnego w Warszawie. Jechała do Poznania, do swoich rodziców. Wcześniej mocno pokłóciła się z Latkiem. Wtedy wydawało się jednak, że to tylko kryzys. Bo kilkanaście dni później urodził się Borys, a ze szpitala aktorkę z synkiem odebrał właśnie Latek. Ale świat Weroniki w ciągu tych kilku tygodni się zmienił. Już wiedziała, że musi zakończyć ten związek.
Nowe życie Weroniki
Trzy miesiące po urodzeniu dziecka zerwała z partnerem. Najważniejszy stał się syn. Dla niego porzuciła warszawskie salony i zamieszkała z rodzicami w rodzinnym Poznaniu. Bardzo rozważnie wybierała propozycje filmowe i serialowe. „Wszystko kręci się wokół Borysa, każdy mój dzień. Zanim cokolwiek zaplanuję, muszę to dostosować do niego. Ale to jest fajne, bo tak naprawdę dziecko to jest taka ostoja i kotwica na resztę życia. Czuję, że mnie już może życie nie rzuci na żadne skały, bo jestem już zakotwiczona”, wyznała w jednym z wywiadów.
A jednak były partner długo nie dawał za wygraną. Po jednym ze spotkań z nim roztrzęsiona aktorka trafiła nawet do szpitala! Nigdy nie skarżyła się dziennikarzom. Dopiero niedawno poczuła się pewnie w roli samotnej matki. „Ktoś mądry powiedział, że kiedy w naszym życiu jest bałagan, przyciągamy same śmieci. Ja jestem na etapie końcówki sprzątania. Chciałabym, żeby wszystko było dokładnie poukładane. Na razie nie szukam nowego związku. Każdy etap musi trwać tak długo jak musi. Później przychodzi kolejny”.
Wszystko dla Borysa
Dzisiaj Weronika Książkiewicz i Krzysztof Latek już nawet ze sobą nie rozmawiają. Spotykają się tylko w sądzie. Biznesmen domaga się częstszych kontaktów z dzieckiem – teraz ma prawo widywać syna cztery razy w miesiącu, w domu rodziców Weroniki w Poznaniu, w obecności kuratora. – Tak naprawdę przyjeżdża co dwa tygodnie. Widać wcale mu aż tak bardzo nie zależy. Za to w gazetach żali się, że Weronika zabrania mu kontaktu z dzieckiem. Co za tupet! – mówi przyjaciółka aktorki. Podobno Latek marzy o tym, by zabrać Borysa na wakacje albo choćby do dziadków do Warszawy. Na razie nie ma na to szans. Aktorka nie wyobraża sobie, by powierzyć mu dziecko. – Jej zdaniem on kompletnie nie nadaje się na ojca. Weronika za wiele już widziała – dodaje przyjaciółka.
Książkiewicz wychowuje teraz Borysa sama. Zawsze może liczyć na pomoc rodziców i przyjaciół, jednak nie myśli o powrocie do Warszawy. Tym bardziej że nie gra w żadnym serialu, nie ma też planów filmowych, występuje tylko w spektaklu „Single i remiksy”. – Marzy o tym, żeby ta sprawa już się skończyła. Mogłaby zacząć normalnie żyć, zakochać się. A tak nigdy nie wie, czego może się spodziewać. Latek nieraz już utrudnił jej życie – opowiada jej znajoma. W ubiegłym roku, gdy Weronika chciała zabrać Borysa na wakacje za granicę, były partner w ostatniej chwili nie zgodził się na wydanie paszportu dla małego. Wyjazd trzeba było odwołać. Na tegoroczne wakacje gwiazda zarezerwowała dla siebie i synka domek nad morzem na południu Europy. Na szczęście tym razem udało się wyjechać.