Na podbój stolicy
Do Warszawy Tomek przeprowadził się na stałe pod koniec grudnia. To tu na Muranowie kupił swoje pierwsze mieszkanie, a kredyt, który wziął, był pierwszą tak ważną decyzją w jego życiu. – Zarzuca mi się, że nie dbam o swój wizerunek medialny. Ale nie będę robił ani mówił niczego tylko po to, żeby przypodobać się mediom. Jestem do bólu zwyczajny, nie robię nic kontrowersyjnego, na salonach też nie bywam. Mój dorobek zawodowy jest skromny i na razie niewiele jest rzeczy, którymi mógłbym się pochwalić. Ale nie wpadnę w depresję, jeśli przestanie się o mnie pisać w gazetach – śmieje się aktor.
Przekwalifikować się? W przypadku Tomka nie byłoby to wcale takie trudne. Zanim „Ciacho” został aktorem, skończył studia na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa na Politechnice Gdańskiej. Jako wykwalifikowany inżynier potrafi zaprojektować napęd okrętowy. Poza tym biegle zna język angielski i świetnie gra na gitarze – to efekt kilku lat spędzonych w harcerstwie. – Mam ciągły niedosyt wiedzy i potrzebę rozwijania się – przyznaje Tomek.
Skąd więc pomysł na aktorstwo? Ciachorowski przyznaje, że od najmłodszych lat kochał teatr i kino. Gdy rozpoczął naukę w studium aktorskim przy Teatrze Jaracza w Olsztynie, mama bardzo mu kibicowała. Tata, mężczyzna twardo stąpający po ziemi, nie był zadowolony z wyboru syna. – Myślał, że to moja fanaberia i przestrzegał mnie, że grając na scenie, nie wyżywię rodziny. Widział dla mnie inną przyszłość. Na szczęście minęło mu – wspomina aktor.
Mąż idealny
Tomek śmieje się, gdy słyszy, że jest idealnym kandydatem na zięcia. 178 centymetrów wzrostu, niebieskie oczy, blond włosy… Dobrze wychowany, grzeczny, uśmiechnięty… Nic dziwnego, że kobiety zwracają na niego uwagę. – Jeszcze do niedawna miałem kompleksy. Długo uważałem, że brakuje mi przynajmniej dziesięciu centymetrów wzrostu i że mam nieproporcjonalną sylwetkę. Teraz dobrze czuję się w swojej skórze, ale narcyzm mi nie grozi – mówi Ciachorowski.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Swoje prawdziwe oblicze Tomek pokazuje tylko najbliższym. Koleżanki z planu zgodnie przyznają, że można z nim pogadać jak… z przyjaciółką. Zdaniem aktora to zasługa jego trzech sióstr: Beaty, Ani i Kamili. To właśnie od kobiet nauczył się, że warto rozmawiać i nie wstydzić się okazywania uczuć i emocji. – Choć byłem rodzynkiem, nie miałem z tego tytułu żadnych bonusów. Rodzice nie głaskali mnie po głowie. Wszyscy byliśmy wychowywani twardą ręką i niezbyt często chwaleni – mówi aktor.
Ciachorowski przyznaje też, że dopiero niedawno nauczył się przyjmować komplementy, ale szkoda mu czasu na zastanawianie się, czy rzeczywiście jest fajniejszy i przystojniejszy od swojego kolegi po fachu, Filipa Bobka. Nie śledzi też rankingów najseksowniejszych mężczyzn w polskim show-biznesie i nie szuka swojego nazwiska w Internecie. – Na pewno nie jestem typem macho i tacy mężczyźni mi nie imponują. Czuję się bardzo męsko, choć nie spędzam połowy dnia na siłowni, nie jeżdżę sportowym autem i nie pachnę jak drwal – żartuje gwiazda „Majki”.
O krok od śmierci
Ostatnio jednak nazwisko Ciachorowskiego pojawiało się w mediach nie tylko w rankingach najprzystojniejszych mężczyzn. Na początku grudnia Tomek otarł się o śmierć. Nocował wtedy u przyjaciół. – Późnym wieczorem miałem lekkie zawroty głowy i problemy z koncentracją. Myślałem, że to wynik przemęczenia – wspomina Tomek. Okazało się, że piecyk zainstalowany w mieszkaniu znajomych nie działał prawidłowo, a wydobywający się z niego tlenek węgla podtruwał wszystkich przez całą noc. To feralne wydarzenie skłoniło Tomka do refleksji nad życiem. Dziś aktor apeluje, by ludzie, którzy korzystają z piecyków, regularnie sprawdzali stan przewodów wentylacyjnych. On sam kupił takie swoim rodzicom i zamontował je w ich gdańskim mieszkaniu. – Zacząłem świadomie myśleć o przyszłości, emeryturze, jakimś ubezpieczeniu. Mieszkanie to był także pierwszy krok w dorosłość – mówi Tomek.
Kiedy zrobi drugi? Na razie aktor jest singlem i nie myśli o małżeństwie. Przyznaje, że takie zobowiązanie na razie bardziej go przeraża, niż pociąga. Ale nie mówi „nie”! W jakiej kobiecie mógłby się zakochać? Mądrej i wyrozumiałej. Takiej, która nie będzie go ograniczać. Tomek uczciwie ostrzega wszystkie kandydatki: – Mam wady. Czasem potrafię się zapuścić i wtedy nie golę się przez dwa tygodnie!
Naszym zdaniem tę wadę kobiety wybaczą mu bez trudu…
Magdalena Jabłońska-Borowik / Party