Było naprawdę ciężko: 3 rundy taneczne, 3 oceny, co chwila podawana liczba oddanych głosów na obie pary. W końcu minimalna przewaga jednej z nich – zasłużona czy nie, w każdym razie tańcząca BrzydUla wygrała 11. edycję „TzG”!
Odcinek był sam w sobie wyjątkowy ze względu na to, że był ostatnim w tym sezonie, ale i jego oprawa okazała się fenomenalna: rozpoczął go występ samej Edyty Górniak, która cały czas świętuje 20-lecie pracy scenicznej i daje się zapraszać na każdy event, podczas którego może coś zaśpiewać. W otoczeniu tancerzy z grupy VOLT zaprezentowała piosenki „I'm every woman” i „Crazy”, którymi już na wstępie rozgrzała publiczność w studio. A to był dopiero początek show!
W finale wystąpiły 2 pary, które miały do zatańczenia po 3 tańce – wysiłek ogromny, tym bardziej że na przygotowanie się Kamińska i Glinka miały zaledwie 2 tygodnie, a BrzydUla na dodatek od kilku odcinków z powodu kontuzji tańczyła w butach na płaskim obcasie – jak na złość podczas wczorajszego wieczoru wystąpiła jako pierwsza! Pasodoble w wykonaniu jej i Rafała Maseraka jednak powaliło wszystkich: zatańczyli pewnie i żywo, naprawdę można było dostać oczopląsu! 40 punktów oczywiście należało się jednym ruchem ręki sędziów z tabliczkami w górę, zaś Iwona Pavlović zabawiła się we wróżkę, stwierdzając: Julia masz pazur. Wróżę ci wielka karierę! Kasia Glinka i Stefano Terazzino jednak nie pozostali dłużni i też dali z siebie wszystko, co także zostało opłacone czterdziestoma punktami, a zachwycona Beata Tyszkiewicz westchnęła: Szatański urok i perfekcja Stefano, uroda i talent pani, to jest szczyt seksapilu, uroku, wdzięku . Aktorki szły więc łeb w łeb od pierwszego kroku na parkiecie!
Sympatyczna Julka musiała się zmierzyć w drugim konkursowym tańcu z walcem wiedeńskim – i ponownie, bez zaskoczeń, sprawiła, że jury zaniemówiło. Było pięknie, powłóczyście i jednocześnie zmysłowo. No i ten całus od Rafała na zakończenie układu... kolejne 40 punktów pojawiło się na tabliczkach sędziów. Wodecki był głęboko wzruszony występem: Tak pięknie zatańczyliście, że aż żal, że za tydzień nie zatańczycie. Jeszcze większe emocje wywołał występ Kasi Glinki, która swoim tangiem zebrała owacje na stojąco od zachwyconej publiczności, a od jury oczywiście 4 dziesiątki, zaś Czarna Mamba po prostu się rozpłynęła: Kasiu, jesteś idealną partnerką. Jesteś uważna, wrażliwa na każdy dotyk Stefano, ale nie jesteś bierna. Dziękuję ci, że jesteś w tej edycji.
Po wspólnym występie wszystkich uczestników 11. (oprócz Oceany) edycji przyszła pora na trzeci taniec, mianowicie freestyle, który okazał się prawdziwą mieszanką wybuchową. Tutaj już nie było miejsca na taneczną fuszerkę, trzeba było dać z siebie wszystko. Julia dała więc pokaz w energetycznym, ciekawym choreograficznie i świetnie aktorsko zagranym występie, za który oczywiście dostała 40 punktów. Z kolei występ Glinki tak głęboko wzruszył Pavlović, że ta ponownie się rozkleiła – kolejne 40 punktów zawisło w powietrzu.
Na zakończenie występów konkursowych na parkiecie pojawiła się Anna Mucha i Rafał Maserak, którzy do ścieżki dźwiękowej serialu „Noce i dnie” zatańczyli piękny walc wiedeński.
Gdy przyszła chwila ogłoszenia wyników, radości nie było końca: Julia i Rafał byli zaskoczeni, że udało im się pokonać tak profesjonalnych rywali. BrzydUla – jak potem stwierdziła – omal nie zemdlała z wrażenia, choć wygrała całymi 2 procentami głosów, a Rafał żałował, że to już ich ostatnie tak intensywne spotkanie na parkiecie.
Fot. MWmedia
Magdalena Mania