Czyżbyśmy mieli kolejne faworytki – czy też konkurentki – show na miarę Anny Muchy i Nataszy Urbańskiej? Po wczorajszym odcinku wszystko wskazuje na to, że rosną ich godne następczynie w osobie Julii Kamińskiej i Kasi Glinki.
Na pierwszy ogień poszła tej niedzieli Katarzyna Glinka i Stefano Terazzino, którzy zatańczyli bardzo rytmiczną i wartą aż 39 punktów sambę. Chwaliła ich i Iwona Pavlović, i Beata Tyszkiewicz, której spodobał się „arabski charakter” tańca. Dobry początek i wysoka poprzeczka – jednak nie była to najwyższa nota tego odcinka!
Druga była Ola Szwed, chwalona do tej pory za prezentowanie niesamowitej zgrabności i powabu w tańcu, a także... upodobania do odsłaniania ciała (wkroczyła na parkiet ubrana w bikini i ciemne okulary – czyżby był to najbardziej odpowiedni strój do tańczenia dystyngowanego tańca, jakim jest walc wiedeński?). Tym razem też nie zawiodła: To był taniec z jajem, stwierdził zachwycony walcem w jej wykonaniu Piotr Galiński. Aktorka otrzymała za niego aż 34 punkty. Jak widać, niekonwencjonalne podejście do charakteru tańca odniosło zamierzone, choć nie najlepiej ocenione efekty.
Kolejna para: Oceana i Przemysław Juszkiewicz. Ciemnoskóra piosenkarka znowu zachwyciła i ponownie otrzymała za swój występ 40 punktów! Jesteś największym prezentem świątecznym, stwierdził wpatrzony z zachwytem w Oceanę Galiński, któremu zabrakło skali oceny jej samby. Takiego występu się bowiem nie zapomina!
Coraz lepsza okazuje się też Katarzyna Grochola, która w objęciach Jana Klimenta powoli gubi swój sztywny, drewniany taneczny image. Co prawda jej walc odbiegał mocno od technicznego ideału, ale pisarka nadrobiła brak umiejętności osobistym urokiem i emanując spokojem, który bardzo się spodobał Pavlović. Grochola i Kliment otrzymali za taniec 33 punkty.
Olga Bołądź i Łukasz Czarnecki jako kolejni zmierzyli się z sambą. Mimo że charakteryzacja (pokojówka romansująca z gościem hotelowym) przykuła uwagę i rozbawiła wszystkich w studio, to jednak Pavlović dopatrzyła się kilku niedociągnięć w pracy nóg aktorki. Para otrzymała 29 punktów.
Od tego momentu punktacja była coraz słabsza: kolejny na celowniku jury okazał się walc w wykonaniu Maćka Friedka. Niestety, nadawał się tylko do odstrzału: Side swing nie najlepszy. Ale bardzo dobry tracking, stwierdził tajemniczo Piotr Galiński, a Iwona Pavlović wtórowała mu w rzucaniu co chwila fachową terminologią i tym samym wytykając błędy. Na szczęście Zbigniew Wodecki przypudrował smutny nastrój, stwierdzając, że było to jedno z najbardziej eleganckich wykonań walca tego odcinka. Detektyw dostał 28 punktów.
Piotr Szwedes z pomocą Ani Głogowskiej wprowadzili wszystkich swoją sambą w pogodny nastrój: dostali za świetną charakteryzację, która nie przytłumiła i nie zamaskowała (co często zdarza się przy miernych umiejętnościach tanecznych którejś z gwiazd) tańca samego w sobie. Para dostała mnóstwo pochwał za występ: Ta para sto procent swojego pokazu wypełnia tańcem. To zasługuje na pochwałę, stwierdził Galiński. Efekt: 36 punktów.
Przyszła kolej na Julię Kamiśnką: eteryczną, ubraną w błękitną suknię aktorkę poprowadził rewelacyjnie w walcu Rafał Maserak i nikt nie mógł oderwać oczu od „walcującej” w pięknym stylu pary. Mistrzostwo świata, oceniła Beata Tyszkiewicz, tym większe, bo Rafał Maserak zatańczył ten walc z poważną kontuzją stopy. Jednak było warto – para otrzymała 40 punktów.
Ostatnia para, czyli Artur Barciś i Paulina Biernat, także nie obniżyła poziomu: Tu była samba! Tak trzymaj, Artur, wykrzyczał zachwycony Galiński. Posypały się punkty, w sumie 36.
Wreszcie przyszła pora podsumowania występów i eliminacji: tym razem odpadła Ola Szwed.
Fot. MWmedia
Magdalena Mania