Na pierwszy ogień poszła Oceana, która zatańczyła ognistą salsę, ubrana w bajecznie kolorowy kostium. zachwyciła nie tylko wyglądem, ale rewelacyjną interpretacją tańca. Wszyscy jurorzy (a szczególnie – o dziwo – Iwona Pavlović i Beata Tyszkiewicz) zgodnie stwierdzili, że ciężko było oderwać wzrok od piosenkarki. Najwięcej pochwał zgarnął jednak ciężarny brzuszek Oceany, a w dalszej kolejności 39 punkty – za całą resztę.
Kolejny był Piotr Szwedes, który po show-biznesowej śmierci jego celebryckiego image’u po latach w końcu wyrasta na gwiazdę (choć jak zwykle jednego sezonu). W jego wykonaniu walc okazał się Profesjonalny i poważny, jak oceniła Czarna Mamba. Dla Wodeckiego najważniejsza zaś była magia, którą wyczarował aktor na parkiecie. I za to wykonanie (tym razem bez żadnych gratisów „nie na temat”) też należało się 39 punktów.
Nadrabiająca do tej pory zgrabnymi nogami Katarzyna Grochola tym razem nie miała szczęścia: stopy plątały się w gorącej salsie mimo dwutygodniowych przygotowań do wystepu. Galiński jednak pochwalił ją za luz, jakim ciągle go zaskakuje, a także zgrabną talię, którą z kolei go mami. 27 punktów.
Artur Barciś do tej pory uchodził za najlepiej aktorsko przygotowanego uczestnika programu. Niestety, tym razem zabrakło chyba chęci, bo umiejętności do odstawienia świetnego, widowiskowego i zabawnego show aktorowi nie brakuje, i chyba odpowiedniego tańca. Walc w wykonaniu Barcisia był dobry technicznie i poprawny. I tylko tyle – za to poleciały 33 punkty.
Kolejną salsę zatańczył Maciej Friedek. Po spokojnym, eleganckim i trochę usypiającym walcu poprzedniej pary telewizyjny detektyw rozgrzał i parkiet, i widownię, zgarniając 36 punktów i same pochwały. Pavlović mówiła, że było, ładnie, bo „wielostylowo”, Wodecki pochwalił za postępy Friedka, który nareszcie pokazał, że coś z tańca mu idzie w nogi.
Olga Bołądź zatańczyła bardzo poprawnego walca, którego wraz z Łukaszem Czarneckim łączyła ciekawie z kilkoma stylami współczesnymi. Rozmaitość – to lubią jurorzy. Galiński był pod wrażeniem ich tanecznej eklektyczności, Tyszkiewicz zachwycona delikatnością, jaka emanowała z tańca pary. Efekt – 40 punktów.
Julia Kamińska musiała pokazać się tym razem w salsie. Ostatnio gruchnęła wiadomość, że Julia ma problemy z błędnikiem i często w trakcie dnia traci równowagę – a w tańcu, szczególnie podczas treningów, jeszcze częściej. Na szczęście zachwianie równowagi nie dopadło jej dzisiejszego wieczoru, a wrażenie, jakie wywarła na jurorach, było niesamowite: pełni byli entuzjazmu dla rozwoju kunsztu tanecznego Brzyduli i wrażenia nieważkości, jakie jej taniec wywarł na Tyszkiewicz. Byłaś brzytwa, stwierdził krótko Galiński – i aktorka dostała 39 punktów.
Ostatnia uczestniczka, Katarzyna Glinka, też nie próżnowała: jej walc wręcz zaczarował oglądających, głównie dzięki widowiskowym uniesieniom (figur w tańcu). Beata Tyszkiewicz poczuła żywsze bicie serca i lekkie miłosne mrowienie, Iwona Pavlović była zachwycona subtelnością Kasi. Aktorka spełniła jednym słowem i marzenia jurorów o tanecznym ideale, i punktowe – 38 punktów.
Tym razem z show odpadł tak dobrze oceniony przez jury Maciej Friedek.
Fot. MWmedia
Magdalena Mania